czwartek, 5 marca 2009

chwile ulotne. i słodkie.

drożdżówki i inne pyszności. miejsca całkiem przypadkowe i te ulubione. ciepłe pączki na sopockiej uliczce, pijalnia czekolady. i przyciągające wzrok witryny. kuszące zapachy. 'łapaczka chwil ulotnych' się odbiła w jednej z szyb, w dodatku w żółtej czapie, w miodowej. kolorów mi trzeba, wiosny!

10 komentarzy:

  1. Anonimowy7:17:00 AM

    i tej czekolady z Sopotu albo z galerii :) mniam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy7:29:00 AM

    Ja mam koło pracy taką małą cukiernię, która nazywa się Pszczółka i lubię tam sobie od czasu do czasu przystanąć;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja będąc w pracy, zawsze na śniadanie jadę do mojej ukochanej cukierenki i kupuje drożdżówki.
    Są pyszne , bo podawane na ciepło mniam...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi też chce się już wiosny, baaardzo! :)) A Sopot bardzo lubię!:)

    OdpowiedzUsuń
  5. O tak wiosna wiosna ach to Ty :-) świetne, a zarazem unikatowe są takie pyszne miejsca....pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy9:31:00 AM

    Ja też mam w pobliżu pracy cukiernię, obok której nie da się przejść obojętnie :) Jej obecność tam jest często powodem frustracji i wyrzutów sumienia oraz uzależnienia od słodkich drożdżówek do kawy na drugie śniadnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. A wiecie, że mam przez ulicę tak zwaną piekarnię... Ale spowodowało to u mnie raczej pociąg w kierunku własnych wypieków niż tych hurtowych. Niemniej miłe, małe i pachnące specyficznym klimatem cukierenki uwielbiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Och, drożdżóweczki.... kiedyś obowiązkowo po pracy wstępowałam do swojej ulubionej cukierenki i niestety 4 litery rosły ochoczo hehe :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Sopocka uliczka mówisz...? A która? :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mi też ,mi też potrzeba!!!

    OdpowiedzUsuń