drożdżówki i inne pyszności. miejsca całkiem przypadkowe i te ulubione. ciepłe pączki na sopockiej uliczce, pijalnia czekolady. i przyciągające wzrok witryny. kuszące zapachy. 'łapaczka chwil ulotnych' się odbiła w jednej z szyb, w dodatku w żółtej czapie, w miodowej. kolorów mi trzeba, wiosny!
i tej czekolady z Sopotu albo z galerii :) mniam :)
OdpowiedzUsuńJa mam koło pracy taką małą cukiernię, która nazywa się Pszczółka i lubię tam sobie od czasu do czasu przystanąć;-)
OdpowiedzUsuńJa będąc w pracy, zawsze na śniadanie jadę do mojej ukochanej cukierenki i kupuje drożdżówki.
OdpowiedzUsuńSą pyszne , bo podawane na ciepło mniam...
Pozdrawiam
Mi też chce się już wiosny, baaardzo! :)) A Sopot bardzo lubię!:)
OdpowiedzUsuńO tak wiosna wiosna ach to Ty :-) świetne, a zarazem unikatowe są takie pyszne miejsca....pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńJa też mam w pobliżu pracy cukiernię, obok której nie da się przejść obojętnie :) Jej obecność tam jest często powodem frustracji i wyrzutów sumienia oraz uzależnienia od słodkich drożdżówek do kawy na drugie śniadnie ;)
OdpowiedzUsuńA wiecie, że mam przez ulicę tak zwaną piekarnię... Ale spowodowało to u mnie raczej pociąg w kierunku własnych wypieków niż tych hurtowych. Niemniej miłe, małe i pachnące specyficznym klimatem cukierenki uwielbiam :-)
OdpowiedzUsuńOch, drożdżóweczki.... kiedyś obowiązkowo po pracy wstępowałam do swojej ulubionej cukierenki i niestety 4 litery rosły ochoczo hehe :))
OdpowiedzUsuńSopocka uliczka mówisz...? A która? :)
OdpowiedzUsuńMi też ,mi też potrzeba!!!
OdpowiedzUsuń