wtorek, 31 stycznia 2012

jest dużo dobrego w ciastkach z limonką

upiekłam ciasteczka, które były małe i na jeden gryz. tylko nie zapisałam na skrawku papieru receptury. i teraz nikt dokładnie nie wie czy mąki powinna być jedna szklanka, czy może dwie. ale one i tak się udadzą. i będą umilać zimowy czas. swoją zielenią w lukrze.

ciasteczka pełnoziarniste z limonką

1/3 szkl. cukru, łyżeczka cukru waniliowego, 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia, ok. 1 szkl. wiórków kokosowych, ok. 1 - 1,5 szkl. mąki pełnoziarnistej, 1/2 szkl. drobnych płatków owsianych, ok. 170g masła, odrobina skórki startej z limonki i sok z połowy

na lukier: sok z cytryny + cukier puder; do posypania: starta skórka z limonki

mąkę wymieszałam z cukrami, wiórkami kokosowymi, skórką i sokiem z limonki i płatkami owsianymi. dodałam pokrojone na kawałki masło (w temperaturze pokojowej) i zagniotłam wszystkie składniki. jeśli ciasto byłby zbyt klejące - trzeba podsypać mąką, jeśli za suche - dodać odrobinę mleka. uformowałam malutkie kulki, lekko rozpłaszczyłam i kładłam na blaszce z papierem. piekłam aż będą lekko zezłocone z wierzchu i od spodu, czyli około 20 minut. jak ostygły polukrowałam (niewielką ilość soku z cytryny ucieramy łyżką z cukrem pudrem do uzyskania lejącej konsystencji) i posypałam zieloną skórką z limonki.

i pomyśleć, że wcale nie było moim zamiarem łączenie kokosów z limonką. po prostu zabrakło mi mąki..:-)

piątek, 27 stycznia 2012

polukruj mi dziś babeczkę

herbata z cytryną jest zbyt kwaśna, gdy nie ma kilku ziarenek cukru. kolorów jest zbyt mało, więc szukam ich w różnych umilaczach. trochę się denerwuję i martwię i upiekłam babeczki z lukrem do umilania nauki. na drugie śniadanie nawet bez kubka ciepłej herbaty.

babeczki cynamonowe z bananem i marchewką (bez jajek)

1,5 szkl. mąki (pół na pół pszenna z pełnoziarnistą), 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia,
1 łyżeczka cukru waniliowego, 1/3 szkl. cukru, 1 łyżeczka cynamonu
1 banan, 1 marchewka, 1/3 szkl. oleju, 1/4 szkl. mleka
cukier puder, sok z cytryny

suche składniki (mąka, cukry, cynamon, proszek do pieczenia) łączymy ze sobą, osobno mokre - marchewkę startą na dużych oczkach i banana rozgniecionego widelcem. następnie w dużej misce szybko i niezbyt dokładnie ;) mieszamy wszystko ze sobą. przekładamy ciasto do foremek i pieczemy ok 25 minut aż będą lekko rumiane. ostudzone można dodatkowo polać lukrem z utartego cukru pudru i soku z cytryny. babeczki nie rosną zbyt duże i są mocno wilgotne, pyszne na drugie śniadanie.

niedziela, 22 stycznia 2012

marchewki, drinki i jeszcze coś

po dniu pełnym zmęczenia, stresu, uśmiechów, frustracji, różnych kolorowych niepokojów.. zdarza się czasem wieczór, gdy nic nie trzeba. wtedy można pic malibu albo pomarańczowe wino przez różową słomkę, można grać w kraby, można cieszyć się spędzając leniwe godziny na bordowym fotelu. można też na przykład upiec babeczki w kropki. dużo można!
roladki naleśnikowe z łososiem
/zrolowane przez Kasię!

2 usmażone wcześniej naleśniki
(np. z tego przepisu -> klik)
100g wędzonego łososia w plasterkach
twarożek czosnkowy

naleśniki smarujemy na całej powierzchni serkiem, układamy łososia, zwijamy. później wystarczy jedynie pokroić na niewielkie kawałki i zjadać!

babeczki marchewkowe
/inspiracja u Asi


4 średnie marchewki (2 szklanki startej), 1 i 1/2 szklanki mąki (dodałam pełnoziarnistą, A.), 1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia, 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej, 3/4 łyżeczki soli, 1 łyżeczka cynamonu, 3/4 szklanki oleju roślinnego, 3 duże jaja lub 4 mniejsze, 1 szklanka brązowego cukru, 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii

Piekarnik nagrzać do 180 stopni. Marchew obrać i zetrzeć na tarce o grubych oczkach, odmierzyć 2 szklanki. Do miski przesiać mąkę razem z proszkiem do pieczenia, sodą, solą oraz z przyprawami. W drugiej misce wymieszać olej, jajka, cukier, tartą marchewkę, ekstrakt z wanilii. Następnie wymieszać za pomocą łyżki z mieszaniną z mąki. Masę wyłożyć do papilotek umieszczonych w formie i piec przez 25 minut. Ostudzone babeczki można dodatkowo polać roztopioną ciemną czekoladą lub lukrem cytrynowym.

poniedziałek, 9 stycznia 2012

dawno, dawno temu..

przy cieple ulatującej z czajnika pary, przy zapachu kawy ze szczyptą cukru, przy oknie z widokiem na piaskownicę i huśtawki.. pewien ktoś (i to byłam Ja) pomyślał, że chciałby aby słowa były z kolorami i żeby jeszcze było słodko. i tak już od 3 lat chowam tu moje radości, moje smutki, niezadowolenia, uśmiechy, frustracje, małe szczęścia, wszystko to co towarzyszy mi na co dzień i co jest najbardziej niezwykłe.
i jestem szczęśliwa, że mogę tu być. że mogę mieć wirtualne pudełko ze słowami (moimi i osób, które lubią tu bywać). dziękuję Wam, że jesteście, że inspirujecie, a czasem działacie kojąco - zostańcie proszę na dłużej, zrobię duży dzbanek kakao i upiekę dla Was ciastko z marzeń.
a dzisiaj.. nie pokażę kolejnych serduszek z kruchego ciasta, nie pokażę okrągłych jak piłka do tenisa trufli z mlecznej czekolady. dzisiaj pokażę skrawki mojej studenckiej kuchni. z bałaganem, z krzywą półką, z kolorami, z lodówką pełną obrazków, z gwiazdkami nad stołem i słoikami ze wszystkim co najsłodsze.



uśmiechy na poniedziałek i na kolejny słodki rok! (-:

sobota, 7 stycznia 2012

herbata z granatem i noc, gdy myśli się o ciastkach


przy nocnym świetle lampek czytam zdania, które nie są bardzo oczywiste, robię notatki, skreślam, podkreślam.. obok różowy cienkopis, herbata, która dawno zdążyła ostygnąć, zeszyt w fioletowej okładce. i to poczucie zadowolenia, że robi się coś potrzebnego. dla siebie samej. choć dla innych też uwielbiam robić (może coś niepotrzebnego, ale słodko oblepiającego palce albo kruszącego się na dopiero co odkurzony dywan) - mam ochotę upiec ciastka, ale chyba nie mam na to czasu i mąki w szafce. to nic.


owocowa wariacja
/o pomyśle na herbaciane drinki poczytacie w lawendowym domu

100 ml herbaty owocowej (np. limonkowej, malinowej,cytrynowej...)
30 ml zagęszczonego soku malinowego
50 ml soku pomarańczowego
do dekoracji: granat, maliny, plastry mandarynki lub cytryny (u mnie granat i cytryna)

Na dno wysokich szklanek wlać sok malinowy, dodać sok pomarańczowy, owoce, na końcu uzupełnić herbatą.
cake pops renifery
/inspirację i przepis znajdziecie na moich wypiekach 

podstawowym ciastem były u mnie te kulki: klik, wyszły koślawe, rogi z precli nie chciały dać się przymocować, starczyło mi cierpliwości na zrobienie zaledwie kilku reniferów, ale i tak nie da się nie uśmiechnąć patrząc na nie

ps. a praliny z pierwszego zdjęcia to produkcja CHCO. wśród tych 4 szampańska wiedzie u mnie prym, dalej jest banan z imbirem, porzeczka z kardamonem i marcepan z pistacją.

niedziela, 1 stycznia 2012

okruszki turlają się po stole, herbatniki i czekolada


drobinki brokatu na powiekach. kule z czekolady i herbatników, oblepione kolorami - chrupią przy każdym gryzie. fioletowa sukienka, lakier do paznokci w najbardziej czerwonym odcieniu czerwieni. kieliszek szampana i tyle rozkosznie leniwych chwil ile się tylko chce. nowy rok do lubienia, do kochania, do spełniania marzeń.

słodkie kulki


180g herbatników, 1 łyżka kakao, 120g masła, 3 czubate łyżki wiórków kokosowych, 170g mlecznej czekolady + około 130g do polewy, kilka kropel aromatu (rumowego/śmietankowego), kolorowe posypki/orzeszki

masło roztopić z czekoladą - można połamaną na kostki czekoladę i masło wstawić na kilka chwil do mikrofalówki, sprawdzając często czy nie jest już gotowe i mieszając. można to zrobić także na parze. na koniec dodać kilka kropel aromatu i odstawić do ostygnięcia. w tym czasie pokruszyć drobno herbatniki - wkładając je do woreczka i tłukąc młotkiem ;-) lub tłuczkiem do mięsa. przesypać ciastka do miski, dodać kakao, wiórki kokosowe. teraz łączymy wszystkie składniki suche i mokre, odstawiamy masę do lodówki na około 10 minut, następnie formujemy w dłoniach niewielkie kulki, ponownie schładzamy. w międzyczasie roztapiamy kostki czekolady przeznaczone do polewy, zanurzamy w nich kulki, posypujemy dekoracjami, chłodzimy i gotowe.

można je zrobić w wersji cake pops, czyli powtykać w nie lizakowe patyczki (wyglądają efektownie). można zapakować w kawałek przezroczystej folii, przewiązać kokardką i podarować Komuś na rozuśmiechanie (sprawdzone - działa!):