uciekam na chwilę od szarości i deszczu, odkładam na bok kubki wypełnione po brzegi gorącą herbatą i zapraszam do siebie wyjątkowego gościa. Kogoś, kto przyniesie odrobinę słońca, dużą porcję uśmiechów i na deser jeszcze truskawki. może opowie mi o swoich uroczych kotach, a może o nowym aparacie? mam nadzieję, że zostanie na dłużej. niezauważalnie, wirtualnie.
naleśniki z białym serem,
koktajlem truskawkowym i truskawkami
/przepis, zdjęcie i wykonanie od Klaudii
mleko, mąka, 2 jajka (jedno do sera), cukier, truskawki (lub inne owoce.. świeże, np. maliny czy banany, lub ze słoiczka.. wiśnie, jagody, morele? przyp.A.)
Przygotować ciasto na naleśniki, nie za rzadkie i nie za gęste. Najlepiej zrobić to według własnego sprawdzonego przepisu. Do ciasta można dodać odrobinę oleju, aby smażyć naleśniki na patelni bez tłuszczu. Zmiksować jedno jajko, dodać biały ser i zmiksować wszystko aby pozbyć się wielkich grudek sera. Dodać cukier do smaku. Koktajl: Zmiksować odpowiednią dla siebie ilość truskawek. Można posłodzić do smaku ale nie jest to konieczne. Wysmażyć naleśniki. Ja smażę blade naleśniki, następnie dodaję nadzienie, składam na trójkąciki i podsmażam jeszcze raz. Podawać gorące, oblane koktajlem truskawkowym. Smacznego! (:
naleśniki z białym serem,
koktajlem truskawkowym i truskawkami
/przepis, zdjęcie i wykonanie od Klaudii
mleko, mąka, 2 jajka (jedno do sera), cukier, truskawki (lub inne owoce.. świeże, np. maliny czy banany, lub ze słoiczka.. wiśnie, jagody, morele? przyp.A.)
Przygotować ciasto na naleśniki, nie za rzadkie i nie za gęste. Najlepiej zrobić to według własnego sprawdzonego przepisu. Do ciasta można dodać odrobinę oleju, aby smażyć naleśniki na patelni bez tłuszczu. Zmiksować jedno jajko, dodać biały ser i zmiksować wszystko aby pozbyć się wielkich grudek sera. Dodać cukier do smaku. Koktajl: Zmiksować odpowiednią dla siebie ilość truskawek. Można posłodzić do smaku ale nie jest to konieczne. Wysmażyć naleśniki. Ja smażę blade naleśniki, następnie dodaję nadzienie, składam na trójkąciki i podsmażam jeszcze raz. Podawać gorące, oblane koktajlem truskawkowym. Smacznego! (:
Wygląda smakowicie...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOch, jakie pysznosci :) Ja tez zaprosilabym chetnie do siebie takiego goscia :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Asiu :)
tak miło czyta się o spotkaniach!! szczególnie takich na pierwszy rzut oka niemożliwych :))
OdpowiedzUsuńzdjęcia fantastyczne :)
cudownie wyglądają ..mniam
OdpowiedzUsuńalez pysznosci Asiejko!!!! powiew lata poczulam,a do tego mam slonce za oknem...perfekcyjny obrazek...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
cudo :)
OdpowiedzUsuń;) nie za rzadkie nie za gęste powiadasz? :) takie w sam raz? :D
OdpowiedzUsuńJa mogę polecić naleśniki z kaszą gryczaną! Mniam! :)
Smaczne zdjęcia ;)
Miłego poniedziałku!
to moje ulubione dodatki do naleśników, tuz po borówkach.
OdpowiedzUsuńJak się nie patrzę za okno i skupiam na tych kolorach i tekście to pachnie mi czerwcem - słonecznym, rozgrzanym, słodkim jak truskawki :)
OdpowiedzUsuńJak miło, że przemycasz nam tu ostatnie podrygi lata:))
OdpowiedzUsuńPiękne..
Ucieczka od szarości i deszczu w towarzystwie Przyjaciela ;) To chyba najlepszy scenariusz na udany początek tygodnia, jaki można sobie wymarzyć. A nowy aparat? Sama byłabym ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńSłodkiego i pogodnego poniedziałku!
Ewa
Pysznie :-)
OdpowiedzUsuńale naleśniki z truskawkami we wrześniu?to nie fair :P
OdpowiedzUsuńZapachniało latem... Tego mi trzeba!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
To co tygryski lubią najbardziej. ;) Ja jestem dziwna...jak nie lubię dżemu truskawkowego tak od musów i koktajli jestem uzależniona. A zestaw jakże klasyczny i smaczny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ania
mmmm...zgłodniałam! Boskie
OdpowiedzUsuńTen serek wygląda jak taka puchowa poduszka... ja bym chętnie sie do niego przytuliła...
OdpowiedzUsuńmniam....
OdpowiedzUsuńjejku, jak ja tęsknię za truskawkami... lato wróć!!
OdpowiedzUsuńaż zazdroszczę tych słonecznych reminiscencji na talerzu:)
Gość w dom, Bóg w dom :)
OdpowiedzUsuńsłodkie wspomnienie lata
OdpowiedzUsuńpyszne z truskawkami... moge prosic o kawaleczek??
OdpowiedzUsuńpozdrawiamy
Skąd wzięłaś takie przepiękne truskawki o tej porze roku? Przecudne. Wszystkie, które ja spotykam są paskudne, albo plastikowe.
OdpowiedzUsuńLubię jak truskawki wracają jeszcze we wrześniu. Serdeczności!
OdpowiedzUsuńmmm... takie śniadanka serwowano mi, jak byłam dzieckiem.
OdpowiedzUsuńteraz to już przeszłość:< robię sama;)
Godzinę temu pomyślałam o naleśnikach. Zajrzałam do Asieji i u niej też naleśnikowo. Zdjęcia mnie przekonały ;D.
OdpowiedzUsuńtruskaweczki i naleśniki to coś co lubię :)
OdpowiedzUsuńSłodkiego tygodnia, Asiejko, skoro tak ładnie rozpoczęty...:)
OdpowiedzUsuńwygląda bardzo smakowicie :)
OdpowiedzUsuńU nas naleśniki były wczoraj. Miały być dla wszystkich wytrawne, dzieci nie wytrzymały i razem z koleżanką zjadły po dwa bez niczego i po jednym z dżemem :)
OdpowiedzUsuńZ serem i truskawkami zjadłoby się...ale nawet kiedy truskawek zatrzęsienie było nie jadłam ze względu na alergię...
Mniam!
OdpowiedzUsuńPysznościowe! do mnie ostatnio wpadła mama z malinową wersja!
Piękne zdjecie i cudne smaki.
OdpowiedzUsuńi mi narobiłaś chęci na takiego naleśniczka :)
OdpowiedzUsuńu mnie też ostatnio naleśnikowo:)
OdpowiedzUsuńsmacznie...
pozdrawiam Asiejko!
Pysznie. A truskawek teraz, choć garść zjadłabym z chęcią!
OdpowiedzUsuńw takim towarzystwie nietrudno uciec od szarości :)
OdpowiedzUsuńMhmmm...,truskawki we wrześniu.Chciałabym,żeby jeszcze były...Nie tylko dla wyjątkowego gościa...
OdpowiedzUsuńO rajciu, ależ pysznie wyglądają Asiejko!
OdpowiedzUsuńŚciskam:**
Oj kojarzy mi się z pysznymi naleśnikami z baru mlecznego właśnie z musem z truskawek....
OdpowiedzUsuńDawno nie jadłam
Dziękuję baaaaaaaaaaaaaaaaardz ;**** piękne zdjęcie masz na blogu !!
OdpowiedzUsuńDla mnie zestaw obiadowy idealny – naleśniki z serem to zdecydowanie mój numer jeden.
OdpowiedzUsuńPysznie to wyglada... bardzo lubie truskawki... :-) M
OdpowiedzUsuńAle pyszności serwujesz. A do tego moje ulubione - z serem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA ostatnio zastanawiałam się z czym zrobić sobie naleśniczki (:
OdpowiedzUsuńJa też tak dwa razy smażę, takie są NAJLEPSZE na świecie!
OdpowiedzUsuńach, ach. wysłałabyś do gd taką truskawkę pachnącą..
OdpowiedzUsuńAle narobiłaś mi smaka na takie naleśniki! i te truskawki... i Przyjaciel... czego chcieć więcej?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
życzę, by Twój... Przyjaciel został na tyle długo, na ile pragniesz jego obecności...
OdpowiedzUsuńjakież cudowne zdjęcie dziś dodałaś! i ten naleśnik... och. ależ narobiłaś mi smaczka!
pozdrawiam cieplutko!
podzielić się takim przysmakiem z bliską osobą to sama przyjemność:) słoneczny uśmiech dla Ciebie, promyków nie udało się uchwycić:)
OdpowiedzUsuńA tak niech zostanie na zawsze!
OdpowiedzUsuńWłaśnie nabrałam ochoty. Jutro chyba zrobię, ale wytrawne, takie chyba lubię najbardziej :)
OdpowiedzUsuńAsiejka, wiesz teraz marze o takich gosciach co gotuja, co nalesniki smaza :-) Usciski!
OdpowiedzUsuńja też już tęsknie za truskawkami. mam zamrożone na czarną godzinę. ale jeszcze nie teraz! :) czuje, że w zimie będzie kryzys!
OdpowiedzUsuńpysznie u ciebie. i te kolory!
Siedząc teraz przy komputerze wpierdzielam kiełbaskę z rusztu i marzy Mi się taki słodki naleśnik na zmianę smaku :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Cieplutko się zrobiło :)
OdpowiedzUsuńM.
O MÓJ BOŻE....
OdpowiedzUsuńNaleśniki u mnie to nie Gość, a Towarzysz Życia robi, najlepsze, najwspanialsze, bo z serca :) Ach, jak ja uwielbiam naleśniki :)
OdpowiedzUsuńA skąd masz kochana truskaweczki? :-) Naleśniki mogę jeść codziennie, żaden problem. Właśnie zjadłam trzy z serem, były niezłe, ale te truskawki przebiły wszystko!
OdpowiedzUsuńZapraszam do blogowej zabawy w wyliczenie dziesięciu rzeczy, które lubię
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Ach! jak Ty nas maltretujesz takimi widokami!! jaka szkoda że już nie ma świeżych truskawek!
OdpowiedzUsuńTwoje naleśniki wyglądają fantastycznie! :)
Pozdrawiam cieplutko
SIEMKA:)piekę chleb z żurawiną,zaczyna pachniec:)wróciłam z lasu,myślałam że będą grzyby,ale niestety,trochę za zimno:)usiadłam na balkonie,słoneczko świeci,ale moje baterie zadziałały i stąd ten chleb:)kot leży wyciągnięty na parapecie:)długośc parapetu w lecie mierzy się długością kota:)myślę że gdyby parapet miał dwa metry,kot by się na te dwa wyciągnął:)))))poczęstowałam się truskawkami a do Ciebie leci wirtualna kromka chleba:)))pozdrawiam
OdpowiedzUsuńojej.. jak u Ciebie truskawkowo i letnio :) jakie miłe chwile przywołują te małe, czerwone cudeńka :))
OdpowiedzUsuńale mi narobiłaś smaku. pysznie to wygląda i potwierdzam, ze jest równie pyszne! :D
OdpowiedzUsuńPyszne te naleśniki. Ja robiłem niedawno podobne, z serkiem mascarpone. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńtruskawki?
OdpowiedzUsuńaż sprawdziłam datę wpisu i skręciło mnie z zazdrości - skąd ja wezmę teraz truskawki? :)
wygląda pysznie mniam, uwielbiam naleśniki i truskawki
OdpowiedzUsuńUwielbiam nalesniki.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
Twoje naleśniki wyglądają mega smakowicie, i narobiłaś mi smaka, bo już dawno nie robiłam takich pyszności !:)
OdpowiedzUsuńNo tak! A tu jak zawsze smakowicie :-)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Zazdroszczę gościa i truskawek:*
OdpowiedzUsuńChyba dziś zrobię naleśniki na obiad ^.^
Moja ulubiona wersja nalesników, jadałam takie w Promnicach, od kuchni ;) narobiłas mi smaka :))
OdpowiedzUsuńAsieja, takie pyszności prezentujesz, że dostaję ślinotoku, a na razie wolno mi tylko herbatniczki i biszkopciki (dieta matki karmiącej:)).
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga do zabawy!
Asieja, truskawki... :) nalesniki jak u mamy...
OdpowiedzUsuńTakie naleśniki jadłabym prawie codziennie. Właśnie takie jak Twoje. Usmażone na blado, nadziane serem i podsmażone jeszcze raz. No i oczywiście obficie oblane koktajlem truskawkowym. Bardzo zyskują wówczas na smaku takie jeszcze raz podsmażone.To wiem, bo takie właśnie robię. Coś pysznego! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa też chcę zaprosić takiego gościa,który przynosi truskawki muskane słońcem,słodkie i soczyste....przypominające gorące ,ciepłe lato-zapraszam:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam naleśniki z serem:)mniam
OdpowiedzUsuńi wlasnie takie z serem i odsmazane lubie najbardziej. Narobilas mi takiego smaku, ze chyba sobie dzisiaj zrobie:)
OdpowiedzUsuńże też śniadanie już jadłam, oczywiscie makaron był ;), z przyjemnością zjadłabym takie naleśniki
OdpowiedzUsuńWygląda super. Zjadłbym teraz chętnie coś takiego :)
OdpowiedzUsuńnalesniki z serem sa naj-pysz-niej-sze.
OdpowiedzUsuńi kropka.
Wow jakie pszyności :)
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia, aż ślinka cieknie :)
Moje ulubione!
OdpowiedzUsuń