na niesłowa jesienne jest ciepłe śniadanie, słodkie od gruszek i lepkie od jaglanej kaszy. z okruszkami lawendy. z kompotem żurawinowym. ostatnio podobno wypada zajadać się jaglanką i bardzo mi się ta moda w garach podoba. wyjadam łyżką prosto z foremki, zanim ostygnie. a jak już jest zimne, to smakuje jak pyszne ciasto. fajna ta jaglanka na 1000 sposobów.
kaszę płuczę wodą i gotuję na mleku z odrobiną cukru waniliowego około 20 minut (w proporcjach: 1 szkl. kaszy, 2 szkl. mleka). ugotowaną kaszę zapiekam z ułożonymi na wierzchu kawałkami gruszek aż boczki zrobią się rumiane. i już. można zjadać z gęstym naturalnym jogurtem lub bez niczego.
ale fajny pomysł:)
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona kasza! Polecam wersję z suszonymi śliwkami - pyszna :)
OdpowiedzUsuńspróbuję!
Usuńteż uwielbiam kaszę jaglaną w tej wersji:)
OdpowiedzUsuńChętnie się nią dziś oblepię :D
OdpowiedzUsuńpyyyycha!
OdpowiedzUsuńWspaniałości :) Już dawno nie jadłam tej kaszy, ale bez wątpienia muszę do niej wrócić - przecież to jedna z najsmaczniejszych.
OdpowiedzUsuńi plotki chodzą, że najzdrowszych.
UsuńPyszna jaglanka na śniadanko :)
OdpowiedzUsuńCałuski Asiejko :*
ściskam!!
Usuń