bułeczki mają same zalety. są smaczne, rumiane, z chrupiącą skórką i jeszcze pięknie wyglądają. wyglądem bardzo zaskakują zjadaczy :-) warto poświęcić trochę czasu i upiec takie radosne, drożdżowo maślane świnki.
bułeczki świanki
ciasto drożdżowe: 400 g mąki pszennej, 1 opakowanie (7 g) suchych drożdży, 1 jajko, 200 ml naturalnego jogurtu, 100 ml ciepłego mleka, pół łyżeczki soli, 1 łyżeczka cukru
Wszystkie składniki na ciasto drożdżowe dokładnie wyrobić, przykryć ręczniczkiem i pozostawić w cieple do podwojenia objętości.
ciasto maślane: 150 g mąki, 100 g masła
Składniki połączyć razem i dobrze wyrobić.
Ponadto: 1 jajko, 1 białko do sklejania
Ciasto drożdżowe po wyrośnięciu połączyć z ciastem maślanym, dobrze wyrobić. Rozwałkować na grubość około 5-6 mm. Szklanką wycinać głowy świnek, z mniejszej foremki wyciąć nosy, uszy jako ćwierć mniejszego koła. Wszystkie elementy skleić za pomocą białka. Oczy i dziurki zrobić za pomocą dostępnych składników. Bułeczki odstawić przykryte ręczniczkiem w ciepłe miejsce, do podwojenia objętości. Przed pieczeniem posmarować jajkiem. Piec około 20 - 25 minut w temperaturze 200ºC. /przepis cytuję za dorotus
Hihi :)) Slodkie buzki!
OdpowiedzUsuńJakie słodziutkie świnki! Piękniusie są !:)))Chyba się zastanowię nad ich zrobieniem, synkowi by się spodobały :)
OdpowiedzUsuńNa te bułeczki mam już od dawna ochotke:D..chyba je wypróbuję w końcu,bo śnią mi się już:PP
OdpowiedzUsuńJuż się na ich ubawiłam jak widziałam je u Dorotus, a teraz jeszcze Ty nimi czarujesz :) Wspaniałe :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne, przepiękne i jeszcze raz przepiękne!
OdpowiedzUsuńUwielbiam świnki! Musze je wypróbować :)
Rewelacyjne bułeczki na poprawę nastroju!
OdpowiedzUsuń"Mama, napisz jakiś komentarz fajny, może - słodkie bułeczki." ;-)))) Fajne, bardzo mi się podobały u Dorotus, na pewno się :"rozplenią" po blogach. :-) Tez je zamierzam upiec. Wyszły Ci pieknie, ale co Ci miały nie wyjśc . ;-)))
OdpowiedzUsuńAle słodziutkie !! ojej :) Wyszły ci ładniejsze niż samej dorotuś.
OdpowiedzUsuńPS. dopiero teraz się zorientowałam, że masz 19 lat ;) - ten mój spóźniony zapłon :D.
majanko - nie ma co się zastanawiac, piecz koniecznie. a synek to nawet moze pomoc, na przykład uszy wycinac ;-)
OdpowiedzUsuńTili - są naprawdę wspaniałe. i nawet nie smak jest tutaj najważniejszy.
Mi, Agatko , Krokodylku - :-)
Bellaaa - ale komplement! bardzo się starałam.
mam, mam 19, a co? (:
Asiejko, jestem zakochana w tych bułeczkach, odkąd tylko ujrzałam je u Dorotki. Twoje wyszły rewelacyjnie! Te mordki są jak żywe :) Aż żal jej jeść ;)
OdpowiedzUsuńurocze prosiaczki! :)
OdpowiedzUsuńhehe :) właśnie myślę, w jaki by tu kształt można było ubrać te ciasteczka jeszcze (bo te świnki to chyba jednak nie dla mnie:)) i przychodzi mi na myśl tylko domek :P nudaaa - zestarzałam się i teraz tylko dom i rodzina mi w głowie ;) o! albo kotek :P
OdpowiedzUsuńsa swietne. Samo to że sa w postaci świnek sprawia ze sa niezwykłe;)
OdpowiedzUsuńAsieja są cudne :) ja tez je robiłam tylko z nadzieniem... będą na blogu. A praca z nimi to fantastyczna zabawa.
OdpowiedzUsuńCudne :). Jak miło obudzić się w prima aprillis, kiedy na stole takie bułeczki :).
OdpowiedzUsuńśliczne! takie prosiaczkowate ;)
OdpowiedzUsuńchyba i ja się na dniach skuszę na ich zrobienie...fajne mordki Ci wyszły:)
OdpowiedzUsuńhihi
OdpowiedzUsuńjakie one piekne:)
świetny blog, bardzo piękne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam z zainteresowaniem przepisy i chętnie się nimi zainspiruję. Piekę tylko wegańskie wypieki, ale na pewno można coś zmodyfikować:) Pozdrawiam i zapraszam do mnie.
Piękne świnki ! Zachwyciły mnie u Doroty , a teraz zachwycają mnie Twoje :)
OdpowiedzUsuńCzuję , że dziecię mi nie odpuści tym razem i będę się musiała zabrać za świnko-pieczenie ;)
casiu - ja też się w nich zakochałam. widziałam je już wcześniej na jakimś zagranicznym blogu, ale dopiero po przepisie umieszczonym na blogu moje wypieki postanowiłam upiec. faktycznie żal je jeśc, ale dobre są!
OdpowiedzUsuńzwegowani - dlaczego nie dla ciebie? przecież to takie oszukane świnki to możesz sobie na nie pozwolic. taka namiastka niby-niewegetariańskiego jedzenia ;-) domki byłyby fajne! i (chyba) proste do wykonania. bo kotów to ja bym się chyba nie podjęła, to za trudne.
emmo - właśnie! o to mi chodziło, że nie smak najważniejszy, a ten ich wgyląd.
kachna - czekam z niecierpliwością na twoje świnki!
olalala - całkiem przypadkiem trafiłam z tymi bułeczkami w prima aprilis. taka świnka, ale z żartem, oszukana, bo z mąki:-)
reve - kuś się, kuś!
icantbelieveitsvegan - miło mi ogromnie.
abbra - ma rację dziecię, niech nie odpuszcza. a ty spraw mu dużo radości i upiecz te świnki!
Haha jakie ryjeczki słodkie :) Fenomenalne świniaki!
OdpowiedzUsuńale fajniutkie świnki :)
OdpowiedzUsuńhrum hrum ;) lubie takie zwariowane pomysly na jedzienie! :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjne! te kochane ryjki, aż żal ich jeść!!
OdpowiedzUsuńAle słodziaki z tych ryjków ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńjakie śliczne świnki :)
OdpowiedzUsuńJakie fajne świnki. Na pewno zrobię mojej Małej :)
OdpowiedzUsuńKarolina - ja tez lubię! w smaku niby zwykła bułka, ale wygląd sprawia, że wyjątkowa
OdpowiedzUsuńkalinka - wychodzi ich sporo, więc żalu nie ma
Zabójcze te bułeczki :)
OdpowiedzUsuńbajecznie to wygląda. musze zorbić takie braciszkowi :)
OdpowiedzUsuń