poniedziałek, 3 sierpnia 2009

deszczowe wiśnie i dżem

dla takiego smaku mogę nawet wypestkować wiadro wiśni. i wypestkowałam. czerwone kropelki pryskały na wszystkie strony, krople deszczu wpadały na werandę, a wiatr hulał między słonecznikami. tata przynosił mi kolejną bluzę i parzył herbatę ze świeżych listków mięty i melisy. żółtą jak słońce, którego tego dnia brakowało. a później zrobiłyśmy z mamą dżem. pyszny dżem.

dżem wiśniowy

wiśnie, cukier


połowę wiśni (z pestkami) wrzucić do dużego garnka i smażyć aż będą miękkie. pod koniec dodając cukier. ile? trzeba próbować i dopasować do własnego gustu. jedni lubią bardziej słodkie, inni mniej. następnie przetrzeć przez sito pozbawiając je pestek. w międzyczasie wypestkować pozostałe owoce i wrzucić do usmażonych wiśni (chodzi o to aby w dżemie były całe kawałki owoców), zagotować jeszcze chwilę, jeśli za mało słodkie to dosypać jeszcze cukru. gorącym napełniać słoiki.

9 komentarzy:

  1. dla takiego dżemiku też bym wydrylowała wiadro wiśni :))) pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. oj,chyba ja tez,uwielbiam wisniowy dzemik wlasnie taki ........... :):)

    OdpowiedzUsuń
  3. To pierwsze zdjecie mnie powalilo... Kolor przecudny! Smak z pewnoscia rowniez :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja lubię drylować :) Takie odprężające zajęcie. A dżemik pierwsza klasa :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały!
    Jaki kolor boski!:))

    OdpowiedzUsuń
  6. dżem z wiśni lubię ale drylowania już nie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. To Ja, poproszę o jeden mały słoiczek do zimowej herbaty :)))))

    OdpowiedzUsuń
  8. Chetnie uszczknelabym kawaleczek z tego pierwszego zdjecia :) Wyglada przepysznie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak piszesz o tym pestkowaniu,to przypomnialo mi się szypukłowanie fasolki:P

    OdpowiedzUsuń