zewsząd słyszę o końcu lata. o wrześniowym chłodzie, o ciepłych swetrach, o deszczu. słyszę też wiatr, który za moim oknem hula między wielkimi drzewami. i faktycznie, dzisiejszy poranek jest jakby chłodniejszy, taki, gdy wychodzę spod koca tylko po to by zaparzyć kolejny kubek herbaty. listki mięty już się wysuszyły, ale smakują równie pysznie jak te świeże, pite na tarasie w deszczową, letnią sobotę. z łyżeczką miodu.
rozgrzewająca herbata miętowo miodowa
listki mięty (świeżej lub suszonej), miód, cytryna
jakie to banalne.. mięta zalana wrzątkiem, woda zmieniająca kolor na żółty i napełniająca się pysznym aromatem. później już tylko łyżeczka miodu i plasterek cytryny.
bardzo aromatycznie :) kupię miętę i w końcu spóbuję :)
OdpowiedzUsuńZa chwilę sobie ją zrobię, bo u mnie bardzo zimna noc była. Z pewnością będzie pyszna :)
OdpowiedzUsuńmiętowej z torebki nie lubię, ale Ta to co innego:)
OdpowiedzUsuńzamienimy się?
OdpowiedzUsuńkubek malinówki za miętówkę?
[_]?
:)
brzmi pysznie :)
Lubię taką herbatkę :) Nawet bardzo:)
OdpowiedzUsuńA u Ciebie jak zawsze piekne kolory Asiejko:)
Uwielbiam miętę i wiem ,że jest doskonała na każdą porę roku nadając wyjątkowy ton wszystkim napojom :) Doskonały pomysł :) Miłego dnia :)
OdpowiedzUsuńbrzmi niezwykle rozgrzewająco, zwłaszcza gdy za oknem ciemne chmury
OdpowiedzUsuńmięta faktycznie jest fajna, latem pijamy schłodzoną a zimą można na ciepło :) z miodem nie robiłam - sprawdzę :)
OdpowiedzUsuńMoże to i jest banalne połączenie ale za to jakie smaczne, no i oczywiście piękne:)
OdpowiedzUsuńMój ulubiony napój:)P))))))
OdpowiedzUsuńAleż to musi pachnieć!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
glimmer, kup koniecznie :-) moja była świeża, prosto zerwana i zaparzona.
OdpowiedzUsuńkasiu, a po zimnych nocach zimne poranki. dopiero później robi się odrobinę cieplej.
peggy, na malinówkę zawsze! szczególnie taką.. (: w czy mogę prosic w tej cudnej filiżance?
paulina, sama nie wiem czy bardziej lubię tą na ciepło czy na zimno
chyba obie :-)
monika, pachnie. jak wszystko co miętowe :)
Uwielbiam herbatę z miętą, zarówno zimną jak i gorącą, na razie jeszcze udaję, że jest lato i pijam zimną choć czasem zęby dziwnie szczękają i skóra się robi gęsia
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
prostota jest najlepsza:D
OdpowiedzUsuńTaki napój to pychota, wiem z doświadczenia:)
OdpowiedzUsuńdobrze :)
OdpowiedzUsuńw różanej filiżance malinówka z miodem lawendowym - na zdrowie, Asiu!
[_]? <--- ten kubek udaje teraz filiżankę, w dodatku różaną, pełną herbaty malinowej :)
Kocham połączenie miodu, mięty i cytryny i to w każdej formie :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam taką herbatę, czesto zamaist miodu daje cukier trzcinowy, ale to praktycznie to samo
OdpowiedzUsuńŚliczne, Asiejko. Tez tak czasem pijam, choć wolę w gorace dni, bo mięta mnie jeszcze bardziej chłodzi.
OdpowiedzUsuńpycha!!!
OdpowiedzUsuńJa z miętą mam trochę na bakier, ale gdyby tak ktoś mi teraz przyniósł cieplutką ( i ciut cłodziutką) to bym ni odmówiła :)
OdpowiedzUsuńCiepłe pozdrowienia
M.
Postanowiłam wyróznić Twój blog:)
OdpowiedzUsuńZapraszam na swoją stronę:
http://partymania.blox.pl/2009/09/Super-Niespodzianka.html
Pozdrawiam serdecznie!
Piękna zielona fotka :)
OdpowiedzUsuńja preferuję z cukrem i to białym!
OdpowiedzUsuńo zgrozo,takie przyzywczajenie z dzieciństwa.
Nic nie smakuje lepiej niż ów chłodzący napój:)
fellunia,
OdpowiedzUsuńu mnie już ciepła..
peggy,
uwielbiam Cię (:
nie tylko za malinówkę
Aniu,
ja lubię w gorące i w zimne.
Monika,
przynieśc Ci?(:
fingerfood,
miło bardzo (:
Aniu,
dziękuję!
olciaky,
z cukrem smacznie. z miodem najpyszniej.
spróbuje,spróbuje:)
OdpowiedzUsuńMoją mięte zaatakowały mszyce, ale jak sieę już z nimi rozprawie, to pierwszą rzeczą będzie właśnie ta herbatka :)
OdpowiedzUsuń