poranna monotonia kawy z mlekiem. popołudniowe słodkości pełne leśnych owoców. wieczorne mokre od deszczu nogawki spodni, trampki, urzekająca muzyka na żywo w tle. we wszystkim duża porcja energii. zachód słońca odbity na szybie pociągu. mój własny.
batony owsiane z owocami leśnymi
/cytuję za Dorotus
225 g mąki
200 g płatków owsianych
250 g masła
130 g drobnego cukru
100 g orzechów pekan, posiekanych
300 g owoców leśnych (jagody, borówki, jeżyny, porzeczki)
3 łyżki bułki tartej
W naczyniu wymieszać mąkę, płatki, cukier; dodać masło, wyrobić - wszystko ma wyglądać jak kruszonka. Na koniec dodać posiekane pekany, wyrobić między palcami. Formę wyłożyć papierem do pieczenia. Na spód wcisnąć 2/3 kruszonki, przycisnąć do formy. Na to wysypać równomiernie bułkę tartą. Wyłożyć owoce, posypać pozostałą częścią kruszonki. Piec w temperaturze 190 st. przez około 40 - 45 minut. Wystudzić, pokroić na kwadraty.
batony owsiane z owocami leśnymi
/cytuję za Dorotus
225 g mąki
200 g płatków owsianych
250 g masła
130 g drobnego cukru
100 g orzechów pekan, posiekanych
300 g owoców leśnych (jagody, borówki, jeżyny, porzeczki)
3 łyżki bułki tartej
W naczyniu wymieszać mąkę, płatki, cukier; dodać masło, wyrobić - wszystko ma wyglądać jak kruszonka. Na koniec dodać posiekane pekany, wyrobić między palcami. Formę wyłożyć papierem do pieczenia. Na spód wcisnąć 2/3 kruszonki, przycisnąć do formy. Na to wysypać równomiernie bułkę tartą. Wyłożyć owoce, posypać pozostałą częścią kruszonki. Piec w temperaturze 190 st. przez około 40 - 45 minut. Wystudzić, pokroić na kwadraty.
Jakie cudowne, mniam. Lubię owoce leśne, bo pachną... Hm, ziemią? ;) Nie dosłownie, ale zwykle są dość naturalne... A przynajmniej te, do których mam dostęp, jedzonych prosto z krzaczka z dziadkowego ogródka.
OdpowiedzUsuńWłaśnie piję drugą poranną kawę i z chęcią schrupałabym takie ciasteczko.
OdpowiedzUsuńZachwyciło mnie zdanie o zachodzie słońca!
OdpowiedzUsuńA podobne batony właśnie zajadam do kawy:)
Uściski!
piękny opis. uwielbiam te Twoje wstępy, wzmianki przed podaniem przepisu. uwielbiam czytac Twoje myśli, odczucia i opisy. są pełne życia, radości i jakiegoś magnetyzmu, który przyciąga i zachęca do czytania. zawsze z niecierpliwością czekam na to, co tym razem napiszesz. i zawsze czytuję to z ogromnym uśmiechem na twarzy, z głową zasnutą własnymi wspomnieniami.
OdpowiedzUsuńtakże rozkoszuję się właśnie kawą. i znów wspominam.
cudowne te batoniki. takie przepełnione aromatem leśnych owoców, smakiem lata i lasu po deszczu. ;]
pozdrawiam ciepło!
świetne batoniki;) przez Twój wpis naszła mnie ochota zapakować plecak i ruszyć pociągiem w świat
OdpowiedzUsuńuwielbiam orzechy pekan, jeśli dodać do tego owoce leśne, to tworzy się jedna z lepszych kombinacji
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcie zachodu słońca!
Ja niedawno robiłam podobne, tylko jako krajankę z porzeczkami według przepisu Liski,
OdpowiedzUsuńrozeszło sie\ę wśród znajomych w try miga! Twoje batoniki pewnie tez już na wyginięciu są;-)
Schrupałabym natychmiast!
OdpowiedzUsuńcoś dla mnie!
OdpowiedzUsuńsmaczne muszą być:)
OdpowiedzUsuństrasznie podobają mi się twoje zdjęcia, niesamowicie klimatyczne a ciasto wygląda znakomicie
OdpowiedzUsuńmaniu,
OdpowiedzUsuńtak.. jedzone prosto z krzaczka są zdecydowanie najpyszniejsze.
Anna Maria,
mnie zachwycił sam zachód..
Karmelitko,
nawet nie wiesz jak bardzo się uśmiecham czytając Twoje słowa. dziękuję.
Panna Malwina,
co stoi na przeszkodzie?
Kaś,
tak.. kombinacja to pyszna. zdjęcie nie oddaje tego jak piękny był ten zachód..
Justyna,
dziękuję..
Bardzo ciekawy przepis. Własnie takie lubię, chrupiący spód,dodatek owoców. Świetna sprawa, aż nabrałam chęci, by je przygotować. :-))
OdpowiedzUsuńwygląda jak prawdziwy placek, taki ciężki, wilgotny i pyszny...
OdpowiedzUsuńmagicznie.. ciepło.. letnio.. sentymentalnie.. po prostu asiejkowo ;) Cudo te batoniki :D
OdpowiedzUsuńNa ciasteczko nie mam ochoty (rzadko mam), ale same owoce leśne zjadłabym w mig :)
OdpowiedzUsuńmniam!
OdpowiedzUsuńświetne zdjęcia!:)
U Ciebie jak zwykle nastrojowo i słodko. Czy ja bym mogła choć jedną poziomkę z tego zdjęcia...? tak mi się marzyły w tym roku a nie znalazłam ani jednej, nawet na bazarkach...
OdpowiedzUsuńLubię takie skrawki rzeczywistości. Lubię, kiedy ktoś je dostrzega, opisuje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Po leśnych owocach najbardziej lubię te prywatne zachody słońca. :)Niby takie same zachwycajace a inne, inaczej pachną , inaczej szeleszczą, inaczej smakują....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Z ogromną chęcią schrupałabym takiego batona. Mniam!
OdpowiedzUsuńA zachód słońca piękny. Dawno żadnego nie widziałam w takiej wspaniałej okolicy...
Pozdrawiam!
ta kruszonka działa na mój apetyt :)
OdpowiedzUsuńOj kusisz...:) Kiedy my to wszystko upieczemy...? :-D Pozdrawiamy!
OdpowiedzUsuńPysznie i nastrojowo.
OdpowiedzUsuńMam ochotę na taki deser...
Pozdrawiam.
smakowicie, w zimę sobie można cudnie poprawić humor )
OdpowiedzUsuńOwoce leśne od razu kojarzą mi się z kwaśnym smakiem a ty z gracją doprawiasz je ciepłym zachodem słońca i podajesz na słodko...pycha :)
OdpowiedzUsuńWsiąść do pociągu byle jakiego zapakować batony owsiane i pojechać w siną dal. Marzenia nie do spełnienia. Rzeczywistość skrzeczy i niestety obowiązki się kłaniają.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ania
Hej, Mała..., fajne te batony:)i fajny czas - mi już pozostają zdjęcia i wspomnienia po wolnym:)
OdpowiedzUsuńWsiąść do pociągu byle jakiego... marzy mi się od dawna... plecak, trampki, i marzenia do dogonienia. W płóciennej torebce batoniki owocowe na drogę, kawa w termosie też się przyda... pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńmilk_chocolate,
OdpowiedzUsuńto tak ładnie brzmi.. dziękuję Ci.
the cup of fashion,
dziękuję..
Paulina,
całągarśc bym Ci podarowała :-)
przypraw mnie,
nie do spełnienia na dziś.. ale jutro?
A gdzie mój komentarz? Chyba go dodawłam. No nic ciacha wspaniałe,kocham połączenie płatków owsianych i owoców.
OdpowiedzUsuńJa lubię monotonię porannej kawy z mlekiem, to taki czas porannych medytacji :D Takie ciasto do popołudniowej herbatki tak!
OdpowiedzUsuńSuper ciasto, połączenie leśnych owoców z owsiana kruszonką musi świetnie smakować :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
OdpowiedzUsuńw Twoim wydaniu "poezja smaku" nabiera zupełnie nowego znaczenia... pięknie piszesz!:)
OdpowiedzUsuńmmm.. To coś jak porcja owocowego crumble na wynos :)
OdpowiedzUsuńcudnie wygląda to ciacho z kruszonką..;)
OdpowiedzUsuńU Ciebie jak zawsze przepięknie! Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńmoże zrobię sobie taki zachód w poniedziałek? Albo wtorek najpóźniej. Godzina jazdy w jedną strone.
OdpowiedzUsuńSłowa "baton" i "owsiany" działają na mnie jak zaklęcie. Ślinię się!
OdpowiedzUsuńKonczace sie maliny, mokre nogawki... Wczoraj przez caly dzien bardzo padalo, wiatr chwilami chlodniejszy a poranki coraz ciemniejsze...
OdpowiedzUsuńMilego wieczoru zycze z odbiciem slonca na szkle. M
jak zwykle pyszniutkie wypieki u Ciebie Asiu:)
OdpowiedzUsuńDaj poziomkę!:)
OdpowiedzUsuńProste, smaczne, zdrowe. Tak sobie myślę, że byłoby idealne na początek dnia, w towarzystwie porannej kawy :)
OdpowiedzUsuńKarotkowa, zachwycam się ostatnio szczególnie Twoimi zdjęciami. Bardzo mi się podoba stylistyka. Karm nas tak jeszcze :)
OdpowiedzUsuńuuu smakowicie wygląda to ciastko ;)
OdpowiedzUsuńmmm to wygląda pysznie!!!
OdpowiedzUsuńlubię Twoje wpisy, a te ciastka jestem pewna, że też by mi smakowały :)
OdpowiedzUsuńberries - it`s wonderful thing!
OdpowiedzUsuńPies,cakes,jams with berries really tasty!
yum♥
kabamaiga,
OdpowiedzUsuńto musiał się gdzieś zgubic..
nobleva,
ja też lubię. taki mój kawałek dnia, przyjemny.
aniula,
dziękuję.. za te słowa słodkie.
Kuchareczko,
zrób, zrób. to na pewno zwiększy ilośc Twoich uśmiechów. których mam nadzieję i tak jest niemało.
Mamsan,
dziękuję. choc takie odbicia to bardzo niecodzienny widok..
Aniu,
dla Ciebie całą garśc poziomek (((:
zemfiroczka,
jej. patrząc na Twoje urokliwe obrazki, to dużym komplementem są dla mnie te słowa. dziękuję.
Ide sobie zrobić kawę. I pozostaje mi tylko pomyśleć o takich batonikach.
OdpowiedzUsuńZ przyjemnoscią obejrzałam zdjęcia na blogu, bardzo relaksujące, ciekawe, energetyczne. Świetnie się je ogląda.
OdpowiedzUsuńAsiu, jak Ty to robisz, że zwykłe rzeczy potrafisz ukazać w tak niezwykły sposób? :)
OdpowiedzUsuńBatony wyglądają obiecująco :)
Uściski...
muszą być cudowne, jak zwykle cudowne są też zdjęcia :) takie leśne owoce to już praktycznie końcówka wakacji, kiedy możemy się nimi jeszcze nacieszyć... :(
OdpowiedzUsuńPiękne :-) Musiały być przepyszne! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńoj ślinię się okropnie... zazdroszczę ci tych podróży pociągiem. uwielbiałam kiedyś a teraz nie mam okazji...
OdpowiedzUsuńmniam:) postanowiłam ograniczyć słodkości,ale jak to zrobić, skoro tak kusisz... ?
OdpowiedzUsuńPociągi są magiczne. Zachody słońca na ich szybach najcieplejsze. Taki niewinny post, a może wiele. Zainspirowałaś mnie - wybiorę się na przejażdżkę. Tak.
OdpowiedzUsuńA na jak długą podróż stracza batoników - kilka zagubionych gdzieś stacji czy raczej wyprawa w nieznane? Bo o wymiary Twojej blaszki to tak nietaktownie pytać;-)
Pozdrawiam wakacyjnie.
Krokodyl,
OdpowiedzUsuńdziękuję..
ika,
jak Ty to robisz, że Twoje słowa wywołują uśmiech na mojej buzi?
mała,
masz rację.. jest jakaś magia w zachodach słońca i w podróżach pociągami. nawet tych najkrótszych. według przepisu blaszka powinna byc 25 x 17 cm.. batoników wychodzi nie za mało i nie za dużo, tak w sam raz.. jedyną prawidłowością jest to, że znikają prędko. pozdrawiam i ja..
Asiejko Kochana! :*
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło poinformować Cię, że Twój blog został przeze mnie oTAGowany. :)
Zapraszam również do wspólnej zabawy :)
Pozdrawiam!
Kini :)
http://yummy-lifestyle.blogspot.com/2010/08/niespodzianka-od-asiejki-i-od-cantiq.html
ps. w końcu osobiście podziękowałam też za magiczne ciasteczka!! :) :*
leśne owoce pachnące latem , jak najbardziej! <3
OdpowiedzUsuńa za mną dzisiaj też podróż.. i uśmiech przejeżdżając przez Elbląg. :)
ojej, ale to smacznie wygląda :) aż bym zjadła, chociaż staram się unikać słodkości :).
OdpowiedzUsuńowoce leśne to chyba moje ulubione. I te Twoje zdjęcia...ach:)
OdpowiedzUsuńpoziomeczki, mniami!
OdpowiedzUsuńPiękne to ostatnie zdjęcie!
OdpowiedzUsuńPycha batoniki...mniaaam!:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
przydałoby mi się takie ciacho do kawy ;)
OdpowiedzUsuńPozioooomki ... jak dawno ich nie jadłam ;)
OdpowiedzUsuńPerspektywa własnego dzialającego piekarnika nieco się oddaliła więc mam więcej czasu żeby sobie zrobić listę co najpierw upiekę :P
Asieja mamy dużo wspólnego ze sobą uwielbiamy ciasta owocowe (takie najprostsze) i ciasteczka :)))
OdpowiedzUsuńczesc, Asieja. nigdy nic tu nie pisalam, ale lubie te Twoje zdjecia i mysle, ze lubilabym to, co pieczesz. to ciasto wyglada nadzwyczaj smakowicie, prosto. mam slabosc tez do ludzi, ktorzy lubia slowa. wiesz, ze pomyslalam o Tobie, kiedy jakis czas temu natknelam sie na to? http://www.elahoffman.pl/?p=360
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Witaj :) Maliny i czerwone porzeczki jak najbardziej uwielbiam :) pozdrawiam i zapraszam - u mnie pojawił się nowy wpis.
OdpowiedzUsuńO kurcze! Jak to apetycznie wygląda!!! Masz super fotki :) no i bardzo milo i ciekawie tu u Ciebie :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTakie batoniki muszą byc pyszne. Płatki owsiane z owocami mniaaam :)
OdpowiedzUsuńpysznie uwielbiam takie owocowe cuda!
OdpowiedzUsuńmniam... ale smacznie wygladaja takie batony:)
OdpowiedzUsuńchetnie bym sie poczestowala:)
pociąg, zachód słońca, poranna kawa, owoce...niby zwykłe słowa,a wzbudzają przyjemne skojarzenia i wspomnienia. Uwielbiam tutaj powracać.Dziękuje za pozytywne chwile
OdpowiedzUsuńZamarzyły mi się takie na jutrzejsze śniadanie.
OdpowiedzUsuńJa też miałąm zrobić te rożki, ja też:)
OdpowiedzUsuńMoże we wrześniu..
Asiejko widzę, że i Ciebie dopadła fala retro zdjęć. Ale Twojemu blogowi w nich dotwarzy:)
Pozdrawiam!
dziś też jechałam pociągiem.
OdpowiedzUsuńNawet bardzo do twarzy (z retro-zdjęciami)! ;)
OdpowiedzUsuńJa w tym sezonie szaleję za wszystkim, co z owocami leśnymi. A te czerwone porzeczki wyglądają tak apetycznie...
Pyszności !:))
OdpowiedzUsuńJa się najeździłam pociągami włoskimi ostatnio hihi ;) I też oglądałam w nich słońce,ale najczesciej wschodzące ;)
Asiu kochana, zapraszam do blogowej zabawy...: Lubię....:D
OdpowiedzUsuńhttp://polishcookbook.blogspot.com/2010/08/lubie-blogowa-zabawa-i-wyroznienia.html
Asiejko, Twoje slowa zdaja sie tak lekko plynac i kolysac do snu... Piekny zachod slonca. A ciasto...poezja.
OdpowiedzUsuńCiasto wygląda bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuń