co jest przyjemnego w powrotach do Domu? uśmiech najbliższych, herbata w żółtym kubku, kapcie leżące w rogu pokoju. łóżko, na którym czasem znajduję koperty z imieniem napisanym krzywymi literkami, zbierane przez dni, gdy mnie tu nie było. przyjemne są wieczory, sweter w kolorze miodowym i porcja słodkiej kruszonki z owocami. owinięta ściereczką, by nie poparzyć palców.
crumble z malinami, gruszką i jabłkiem
na kruszonkę: cukier kryształ, mąka, masło
dodatkowo: owoce /świeże lub mrożone. o każdej porze roku. jabłka, gruszki, brzoskwinie, truskawki, maliny, morele, śliwki, rabarbar..
przygotować kruszonkę łącząc mąkę z cukrem i masłem, rozetrzeć w palach, aż powstaną grudki. kokilki/naczynia do zapiekania posmarować lekko masłem. na spód wrzucić dużą garść owoców (jeśli są mrożone to lepiej je wcześniej rozmrozić, ponieważ puszczą dużo wody), posypać równie dużą garścią kruszonki. zapiekać w 190st. przez około 15 minut aż wierzch będzie rumiany.
Takich słodkości to ja jeszcze nie jadłam, ale myślę, że szybko mogę to nadrobić.
OdpowiedzUsuńNa widok tych malinek to aż mi ślinka cieknie:)
Pozdrawiam:)
Uwielbiam kruszonke,a zwlaszcza ta ,ktora robi moja babcia na placku drozdzowym...z samymi owocami jeszcze nie jadlam ,ale musi byc naprawde smaczne...widac to na zdjeciu.
OdpowiedzUsuńto nie jest sweterek miodowy, tylko marYjuszowy :P
OdpowiedzUsuńpoza tym ukulasz jutro kulki?
a poza tym wszystkim jeszcze, to zapomniałam dać Ci tą niezwykłą herbatę...ale nadrobię jutro jak przyjadę na kulki :)
och! a tu słodko i pozytywnie jak zawsze<3
OdpowiedzUsuńEwam,
OdpowiedzUsuńz drożdżówki najbardziej lubię kruszonkę ((:
SiS,
sweterek jest mój. ulubiony. a na herbatę będę czekać.
crumble, mniam :)
OdpowiedzUsuńa temat kulek jak zwykle pominęłaś :P
OdpowiedzUsuńSiS,
OdpowiedzUsuńnie mam czekolady, ani nic. a poza tym.. muszę się uczyc. kup sobie bajaderkę :-P a najlepiej uturlaj sama i mnie poczęstuj.
Rozumiem Twoją tęsknotę za domem. Ja mam podobnie. Niby Kozigród nei jest najgorszy, ale w domu mogę się wyspać, najeść, przytulić do Rodzicieli , pogadać i po prostu pomilczeć niezobowiązująco. I nawet herbata smakuje inaczej. Tak swojsko
OdpowiedzUsuńA patrząc na twoje specjały, aż nabrałam ochotę na maliny.
Pozdrawiam
Ania
pysznie i słodko i ciepło..:) to co lubię najbardziej!
OdpowiedzUsuńBuziaki
Just
ajć, tylko nie żółty kubek! jakoś mam awersję do tego koloru na kubku .. nie wiem, tak naprawdę, dlaczego? Hmmm ...
OdpowiedzUsuńMniam! Maliny:) Przypomniały mi się wakacje... :)
OdpowiedzUsuńŻe też ja nigdy tego nie jadłam. A takie fajne. Takie wszystkimsmakujące. Buziaki kolorowa asiejko! :)
OdpowiedzUsuńwygląda pysznie :-) jadłam crumble z przepisu Jamiego. uwielbiam ten deser.
OdpowiedzUsuńMniam, mniam co za pyszności. U mnie w domku też ostatnio gościło crumble. Moja siostra zrobiła z mrożonymi malinami, jagodami, truskawkami i wiśniami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Mmmm ale pyszności :)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że nie robiłam jeszcze takiej kruszonki? Skandal normalnie!
OdpowiedzUsuńcrumble na jesień - jak dla mnie smak tęsknoty za latem. miło wspominać w ten sposób
OdpowiedzUsuńuwielbiam owoce pod kruszonką i to jest takie pysznie proste ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam maliny! Mogłabym je jeść bez przerwy...mniam...
OdpowiedzUsuńkruszonka - najlepsza część ciasta. ale mi teraz smaka narobiłaś kochana! (:
OdpowiedzUsuńPowroty do Domu są najważniejsze. I to co w Nim na nas czeka...
OdpowiedzUsuńCrumble uwielbiam, często sama się nim ,częstuję'.
zatęskniło mi się za malinami :)
OdpowiedzUsuńmaliny, kruszonka, ciepło!
OdpowiedzUsuńasiejko, czekam na mejla, a moja skrzynka wciąż nie ma dla mnie tej dobrej wiadomości :(
Jak cudownie wygląda to crumble. Też bym zjadła, takie ciepłe:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Asiejko:)
cudowne ! cudowne!
OdpowiedzUsuńkruszonka to bezwzględnie coś najpyszniejszego w takich zestawach :)
OdpowiedzUsuńAsiejko, uwielbiam takie słodkości :)
OdpowiedzUsuńa w jesienno-zimowe wieczory takie owocowe wspomnienie lata to po prostu poezja!
pozdrawiam cieplutko!
zapomniałam o tym prostym deserze! może sobie na bezmlecznej florze zrobię kruszonkę :)
OdpowiedzUsuńlubię to samo, będąc na studiach doceniłam jak nie wiem co to że mam dom, wspaniałą rodzinkę i mam do czego wracać.
OdpowiedzUsuńPowroty do domu, w ktorym sie wychowalam, to mokry nos psa, dlugie wieczory przy herbacie z mama, rodzinne posiedzenia w kuchni, zapach starych, wilgotnych murow. Ale jest tez drugi dom, ten, ktory stworzylismy z Mezczyzna dla siebie. I codzienne powroty do niego, ktore sprawiaja tyle radosci.
OdpowiedzUsuńCrumble uwielbiam. Za cudowny smak i prostote wykonania.
ojj zjadłabym taką miseczkę:) chyba jutro sobie zrobię, tym bardziej, że mam mrożone malinki i truskawki jeszcze;)
OdpowiedzUsuńMniam, mniam, maliny, mam teraz na nie totalna faze. Nie do odparcia;).
OdpowiedzUsuńTak, jestem jedna z tych szalonych osob, ktore placa krocie w supermarkecie za niesezonowe owoce:/...
Musze rozejrzec sie za mrozonymi.
Pozdrawiam!
Jakież to wszystko cieplutkie i pięknie pachnące!
OdpowiedzUsuńMoje powroty do Rodziców też tak pachną :)
serdeczności
M.
cukrowa wróżko,
OdpowiedzUsuńkochana.. napiszę.
Asiejko, absolutnie kocham crumble, a Twoje pyszności mają tyle fajnych owoców :). Ostatnio robiłam jesienne, jabłkowe, znajomi byli zachwyceni. Ale mam zachomikowany słoiczek borówek amerykańskich, chyba go wykorzystam w jakiś jesienno-zimowy wieczór :).
OdpowiedzUsuńTwój blog jest taki pachnący, słodki i ... ciepły ...
OdpowiedzUsuńa tego nam właśnie trzeba :)))
powroty do Domu wstrzykują ciepło do krwiobiegu. świadomośc bliskości z rodziną napawa radością...
OdpowiedzUsuńwywołują uśmiech. i przywracają pachnące wspomnienia...
hmm to coś jak crubmle, za którym przepadam <3
OdpowiedzUsuńOJ urocze twoje kokilki, a i crumble musiało być pyszne
OdpowiedzUsuńJakie pyszności! Ja też dziś jadę do rodzinnego domu, ale jestem chora i nie mam siły nawet gotować. Ale jakby mi ktoś takie zrobił, to chętnie bym zjadła :)
OdpowiedzUsuńpatrzac na twoje zdjecia ciesze sie ze mroziłam malinki ;)
OdpowiedzUsuńAle pychotka! :)
OdpowiedzUsuńnie jadłam,nie robiłam - obie czynności niebawem ulegną zmianie:)
OdpowiedzUsuńTak się zastanawiam czy w zamrażalniku jest choć kilka malin:)) zjadładłabym takie malinowe crumble:)
OdpowiedzUsuńTak się zastanawiam czy w zamrażalniku jest choć kilka malin:)) zjadładłabym takie malinowe crumble:)
OdpowiedzUsuńZabójczy kolor naczynek :) Takiego jeszcze nie posiadam więc zazdroszczę a deserki w takim wydaniu to "coś" co lubię :)
OdpowiedzUsuńMaliny to moje ulubione owoce, szkoda że tak krótko trwa na nie sezon. Twój smakołyk u mnie nie wytrwałby długo na stole bo wszystko bym zjadła ;P
OdpowiedzUsuńAsiu już chyba wiem co będziemy jeść w niedzielne popołudnie.
OdpowiedzUsuńCrumble, moje ulubione. Coś czuję, że jutro też zrobię :)
OdpowiedzUsuńA gdyby tak każdemu na powrót przygotowywać taką pyszną kruszonkę, to może więcej ludzi chciałoby wracać do swoich domów?...
OdpowiedzUsuńA ja niestety nie mam z zamrażalniku żadnych owoców :(
OdpowiedzUsuńCrumble z malinami, mmm, rozpływam się
OdpowiedzUsuńPolaczenie kruszonki z owocami zawsze wymiata:D
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie desery i ciepło domu też uwielbiam, a do Ciebie wpadać też bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńjak pysznie, asiejko! mm maliny, smak lata...może uraczę tym rodzinkę niedługo, bo teraz na stole mamusina szarlotka, to mama u mnie zajmuje się pieczeniem :)
OdpowiedzUsuńchciałabym móc zatęsknić za Domem
OdpowiedzUsuńchciałabym ciepły deser i uśmiech
chciałabym też takie miseczki i dłuższe wieczory niż poranki
.
chłodne to zdjęcie z ciepłego Domu
Nie ma jak w domu, wszystko niby takie samo, lecz jednak nie... lepsze;)
OdpowiedzUsuńnie ma jak w domu ;) Maliny crumble jesienią, to musi być niesamowite doznanie :)
OdpowiedzUsuńPyszny sobie zaserwowałaś deserek, a te malinki są super!! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńmaliny, kruszonka, mmm, pycha!
OdpowiedzUsuńtakie slodkie powroty sa najlepsze:)
OdpowiedzUsuńpycha:)
Powrót lata:) Nagle tak ciepło i wesoło się zrobiło:)
OdpowiedzUsuńgenialnie proste, ale brzmi tak, że ślinka cieknie!
OdpowiedzUsuńPyszny powrót do domu. Idealny na taki dzień jak dzisiaj, kiedy na zewnątrz pada, a w domu można wejść sobie pod koc, postawić obok kubek herbaty i powoli zajadać się taką kruszonką. Mmm...
OdpowiedzUsuńa mnie się tęskni za świeżymi owocami... ach jak mi się tęskni!
OdpowiedzUsuńAch pychota i tyle :-D
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam powroty do domu:) Mama zawsze się krząta w kuchni, a Tata od rana kroi warzywa na sałatkę;)Ostatnio zawitałam do nich z ciepłym chlebkiem (tak, tak, tym Twoim;). Mamie tak smakował, że zaraz odpisała przepis i już ma za sobą pierwszą udaną próbę;)
OdpowiedzUsuńi to właśnie uwielbiam!! :-)
OdpowiedzUsuńmniam... pycha!
OdpowiedzUsuń