czasem bywam spragniona słów w mojej skrzynce. brakuje mi rozkosznie pogubionych liter, splątanych nitkami z czerwonej szpulki. tych chwil oczekiwania, uśmiechów pod nosem. ale wiem też, że nie można za nimi tęsknić za mocno, bardziej wolę tęsknić za radosnym wyrazem twarzy i brzmieniem głosu, za przyjemnymi gestami, dołeczkami w policzkach. wolę herbatę kubek w kubek albo ciastko schrupane między jednym słowem, a trzecim uśmiechem.
kisiel z malinami
a maliny z naszego ogrodu, latem wrzucone do zamrażarki; malutkie pestki zgrzytają między zębami, a kisiel ciepły i kojący ugotowany przez Mamę
pełnoziarniste ciasto cytrynowe
upieczone na umilanie nauki do egzaminów (już wszystkie zdane!), mocno cytrynowe, ze startą skórką i cukrową skorupką na wierzchu, pachniało cudnie i zniknęło w zastraszająco szybkim tempie /składniki takie najprostsze: mąka pełnoziarnista (1,5szkl.), 2 jajka, masło (1/2 szkl.), cukier (1/3 szkl., trochę do posypania), sok i skórka z cytryny - a to wszystko wymieszane przełożone do niewielkiej foremki, pieczone w 180st ok. 20 min.
maślane kruche ciasteczka (prawy górny róg)
do maczania w herbacie, do chrupania, zjadaliśmy w pewien środowy wieczór, gdy były jeszcze ciepłe /mąka+cukier+masło+jajko..
pełnoziarniste ciasto cytrynowe
upieczone na umilanie nauki do egzaminów (już wszystkie zdane!), mocno cytrynowe, ze startą skórką i cukrową skorupką na wierzchu, pachniało cudnie i zniknęło w zastraszająco szybkim tempie /składniki takie najprostsze: mąka pełnoziarnista (1,5szkl.), 2 jajka, masło (1/2 szkl.), cukier (1/3 szkl., trochę do posypania), sok i skórka z cytryny - a to wszystko wymieszane przełożone do niewielkiej foremki, pieczone w 180st ok. 20 min.
maślane kruche ciasteczka (prawy górny róg)
do maczania w herbacie, do chrupania, zjadaliśmy w pewien środowy wieczór, gdy były jeszcze ciepłe /mąka+cukier+masło+jajko..
prawie bez cukru, dlatego obsypane pudrowym puchem, z dużą porcją rodzynek i chrupiących orzechów laskowych wyłuskanych przez Tatę
a książka, pastele i różowe wstążki.. to kolory, których potrzebuję, których szukam i znajduję i ciągle mi mało! :-) to zupełnie tak jak tych liter i słów...
a książka, pastele i różowe wstążki.. to kolory, których potrzebuję, których szukam i znajduję i ciągle mi mało! :-) to zupełnie tak jak tych liter i słów...
Widzę Asiu, że spać nie możesz :)
OdpowiedzUsuńw dalszym ciągu trzymam kciuki za egzaminy!
miłego dnia :)
trzymam kciuki za egzaminy :) Śliczne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńI ja trzymam kciuki Asiejko!
OdpowiedzUsuńMalinki - mniam :) U mnie ostatnio tort był z malinami.
A zdjecia i kolory u Ciebie zawsze takie ładne. :)
Uściski :*
Przesłodko dziś u Ciebie! A maliny w kiślu to wielkie mniam...
OdpowiedzUsuńAle pyszności tam podjadasz sobie;) Powodzenie na egzaminach:) Ja własnie zbieram się na swój.. jakoś to będzie.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na ciasteczkowy przepis! :)
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz ;)
OdpowiedzUsuńoj jakie mniam i mniam :D i kisiel i ciasto takie lubię
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki, Kochana!
OdpowiedzUsuńach, cudowny post. z takimi smakołykami, jakie opisujesz, egzaminy zdasz na same piątki!
Trzymaj się ;**
..i o to chodzi, by szukać, szukać, wciąż szukać..
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
ika, bezsenne noce bywają inspirujące!;-)
OdpowiedzUsuńatina, Majana, dziękuję Wam za kciuki (już można puścić) i za dobre słowa!
J., będzie będzie, niedługo!
Hej Asiejka, ciekawy jest ten przepis na ciasto cytrynowe. Ostatnio do wszelkich mozliwych ciast dodaje make pelnoziarnista. Zdjecia jak zawsze - pelne specyficznego nastroju :)
OdpowiedzUsuńjejku, jak błogo. Chętnie usiadłabym w miłym fotelu, zagryzając gorący kisiel ciasteczkiem :)
OdpowiedzUsuńCiepłego dnia :D
mnie również mało i wciąż, i wciąż;)pociesze Nas troszkę..niecały miesiąc i przywitamy słoneczny(mam nadzieję) marzec;)
OdpowiedzUsuńdobrych dni Asiu!
m.
U Ciebie jak zwykle jakoś tak nostalgicznie... na wszystko mam ochotę łącznie z pastelami... pozdrawiam słonecznie.
OdpowiedzUsuńJa także nazamrażałam dużo owoców i teraz korzystam z dobrodziejstw swoich zapasów.
OdpowiedzUsuńLubię tutaj bywać u Ciebie Asiejko, choć nie zawsze mam czas, żeby się wpisać to wspaniale "bawisz" się słowami :)
Ja ostatnio uzupełniam swoje zaległe wierszyki które kiedyś miałam je na innej stronie :)
Uwielbiam takie ciasteczka. Można je długo przechowywać i są wspaniałym kołem ratunkowym na nagłą wizytę znajomych lub rodziny :)
Malinki są też na szyi ;-P
OdpowiedzUsuńCieszę się,że wszystko elegancko zdane! Gratki! Twoja notka inspirująca...kisiel z malinami domowymi, ciasteczka, ciasto. cudowne zdjęcia i nastrój....Ach!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się cieplutko w te mrozy!
Maślane ciasteczka, dobre dla każdego. Nawet dla osób, które za masełkiem nie przepadają. ;)
OdpowiedzUsuńKisiel z malinami, dobro narodowe!
OdpowiedzUsuńDziękuję, że mi o nim przypomniałaś :)
Lucky you to have raspberries growing in your garden. All types of berries are sold very expensive here.
OdpowiedzUsuńAlizea, ja też podmieniam ostatnio tą mąką wszystko co się da..;-)
OdpowiedzUsuńMonisia, oby jak najbardziej słoneczny.
Grażyna, miło jest mi niezwykle, że lubisz i że bywasz.. uśmiechy!
Malinowy kisiel? Chyba sobie zrobię. Oj zrobię.
OdpowiedzUsuńJak kisiel to najlepszy domowy! Gratuluję zdanych egzaminów:)
OdpowiedzUsuńkabamaiga, koniecznie z dużą ilością owoców..:-)))
OdpowiedzUsuńMama Alergika, dziękuję!
uwielbiam Twoje kolory. kolor paznokci też. a za malinami tęsknie.
OdpowiedzUsuńDusia, ja mam maliny w mojej gdańskiej zamrażarce!! wpadasz? ;-D
OdpowiedzUsuńTak kolorowo.. od razu robi się cieplej :) A znalazłam ostatnio w szufladzie zbłąkany kisiel i w zamrażarce też mam letnie maliny z ogródka. To będzie kisiel z malinami :)
OdpowiedzUsuńBarbara, tu nie może być inaczej. kolory to moja energia. cieszę się, że i Ty spróbujesz kisielu z malinami.
OdpowiedzUsuńpięknie:) kolory fantastyczne, a kisiel malinowy jest pyszny!!!:)
OdpowiedzUsuńu mnie w zamrażarce maliny też są, chociaż już niewiele zostało... ale bardzo pomagają w takie zimne dni :-) dodają energii ♥
OdpowiedzUsuńjak tu cieplutko na tym Twoim blogu!
OdpowiedzUsuńDominika, dodają uśmiechu!:-)
OdpowiedzUsuńuwielbiam twoje wpisy bo są bajkowe:)
OdpowiedzUsuńzdjęcia sa piękne, niby nic, uchwycone najzwyklejsze rzeczy ale opisy do nich sprawiają ze to wszystko staje sie realne:)
ja czekam na przepis na te ciasteczka:)
pozdrawiam:)
pyszny deserek ;)
OdpowiedzUsuńChciałabym zjeść takie ciastko i kisiel z malinami, które uwielbiam, ale mam tylko takie w słoiczku. I tak, masz cudne kolorki na blogu ! :)
OdpowiedzUsuńkisiel z malinami uwielbiam :P
OdpowiedzUsuńPrzepiękne i przepyszne puzzle. Gratuluję egzaminów. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAsia, są całkowicie najzwyklejsze;-)
OdpowiedzUsuńDon'tforgettosmile, myślę sobie, że z takich w słoiczku też można przygotować pyszny kisiel. tylko już więcej nie dodawać cukru.
Kocham zdjęcia z Twojego bloga :-)
OdpowiedzUsuńI lubię takie nieśpieszne, leniwe wpisy. O smakach, o życiu. Zimowe trele-morele :-)
Pozdrawiam,
Mrs. S.
ojej! uroczo.
OdpowiedzUsuńi smacznie!
twoje zdjęcia są takie cudowne :)
OdpowiedzUsuń"Ciepło się robi na duszy", czytając takie miłe słowa... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńod razu zrobiło mi się cieplej, kiedy do Ciebie zajrzałam :)
OdpowiedzUsuńPyszne ciasteczka, a zdjecia i wstążeczki urocze:)
OdpowiedzUsuńach to Cytrynowe ciasto :)
OdpowiedzUsuńKlimaciarskie foty. Lubię :)
OdpowiedzUsuńGratuluję zdanych egzaminów!
OdpowiedzUsuńGratuluję zdanych egzaminów i czekam na przepis ciastek owsianych. Pozdrawiam. chnya13
OdpowiedzUsuńAsiejko tak słodko tu i przytulnie :) Mało tęsknoty Ci życzę i dużo radości :)
OdpowiedzUsuńU mnie też kisiel dziś ale wiśniowy,to jest super pomysł na zimne dni:-)
OdpowiedzUsuńChciałabym mieć własne malinki, uwielbiam je. Zrywam czasem na opuszczonej działce niedaleko dziadka, a wiadomo - kradzione najlepiej smakuje. :)
OdpowiedzUsuńJa też trzymam zapas malin w zamrażalniku ;-) Malinowy kisiel - pychota !
OdpowiedzUsuńgrauluję zdanych egzaminów! Ja również mam juz wszystko za sobą i nic w sesji poprawkowej, yeah! ;)
OdpowiedzUsuńCiasteczka na pewno wyprobuje.
Bardzo fajne zdjecia :>
wiesz jak ja uwielbiam Twoje posty, zwłaszcza zimą, za kolory, za klimat, za ciepło...i za ciastka;)
OdpowiedzUsuńKisiel z malinami i kolory pastelowe <3
OdpowiedzUsuńKiedy czytam Twój post, mam ochotę siąść przy ciepłym piecu z kisielem i takim maślanym ciasteczkiem. I od razu robi się cieplej na sercu :)
OdpowiedzUsuńUdane wypieki jak nic wieszczą piątki :)
OdpowiedzUsuńZgadłam? :)
Takie słowa i uśmiechy między jednym ciastkiem a kolejnym :) Nawet bez ciastek cieszą.
OdpowiedzUsuńgratuluję zdanych egzaminów-szybko się uwinęłaś:)
OdpowiedzUsuńa ciastka i kisiel biorę w kolorowo!!!
Słodko tu u Ciebie i kolorowo!
OdpowiedzUsuńMrozy przestają być straszne z takimi przysmakami :)
Mr. & Mrs. Sandman, jeju.. jak miło!
OdpowiedzUsuńklliisiaa, cieszę się, że Ci się podobają..
cicatriz, klimaciarskie..:-)))
horneja, dzięki!
chanya13, jeszcze chwileczkę..
Mar, to działa obustronnie. ja uwielbiam Twoje.
Cytrynka, a przecież tak niewiele trzeba by mieć te chwilę przyjemności..
Tylko Spróbuje, dni były różne..(;
Ja właśnie rano myślę o wszystkim poza nauką i nawet kiedy od egzaminu dzielą mnie tylko godziny odsuwam w czasie moment rozpoczęcia nauki. Stąd śniadania przygotowane nie tylko dla mnie, ale i wszystkich współlokatorek ;)
OdpowiedzUsuńSiadam zatem z kubkiem grejfrutowej herbaty i częstuję sie ciasteczkami owsianymi.
OdpowiedzUsuńjestem zdecydowanie kisielomaniakiem :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i trzymam kciuki! :)
o rany,jak tu wszystko pieknie i pysznie wygląda!
OdpowiedzUsuńkisiel uwielbiam i teraz będzie za mną chodził do skutku :) słodko u Ciebie
OdpowiedzUsuńTy się nie powinnaś nazywać "asieja" - "cookie monster" - to idealny pseudonim ;)
OdpowiedzUsuńMhmmm niom niom...
z każdym kolejnym przeczytanym słowem, obejrzanym zdjęciem robię się coraz bardziej głodna :) najpierw kisiel z malinami - myślę sobie 'mniam, malinki o tej porze roku', potem ciasto cytrynowe.. myślę sobie - jeszcze lepiej, pyszności! a tu kilka linijek niżej o kruchych ciasteczkach - ich też bym chętnie spróbowała. o matko, wszystkiego bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńciepło to u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńBardzo miło i przytulnie :-) Będziemy zaglądać :-)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka ciepłe :-)
jak słodko :)
OdpowiedzUsuńRozczulają mnie takie ciasteczka na brzeg kubka czy filiżanki :)
Same pyszności, mnóstwo kolorów. Cieplutko :))
OdpowiedzUsuńTwój blog ma bardzo miły klimat, pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńSame pyszności. Ile ja bym teraz dała za maliny zerwane prosto z krzaka ;)
OdpowiedzUsuńujęcia jak zwykle kradną moje serce:) pięknie!pozdrawiam! a za malinami szaleje:D polecam deser, który zrobiłam http://mystrengthduration.blogspot.com/2012/01/raspberry-pure-pleasure.html współlokatorzy byli zachwyceni no i objedzeni:P
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
I pięknie słowa Asi. Wisienka na torcie :*
OdpowiedzUsuńserduszkowe zdjęcie- ajć..
OdpowiedzUsuńmhm maliny:) Przypomina mi się, że niedługo wiosna, a potem lato i...świeże maliny:)
OdpowiedzUsuńTo ty robisz te zdjecia ? :o <3
OdpowiedzUsuńfajny blog pozatym napewno cos mi sie przyda z tad :D
http://chruum.blogspot.com/
odwiedz moj jak ci sie chce :)
Śliczne paznokcie i dłonie :) A ciacho-zaczepka na kubek CUD-NE!
OdpowiedzUsuńDużo ciepła ślę, Asiejko :)
Kisiel z malinami to mój klasyk!
OdpowiedzUsuńTwoje wypieki są śliczne. Podziwiam :)
zawsze jak tu wchodzę to czuję się jakbym wkraczała do innego, magicznego świata :) i zawsze pojawia się uśmiech lub zamyślenie po przeczytaniu Twoich słów...
OdpowiedzUsuńPięknie tu. Cudowne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńJestem tu nowa, ale na pewno zagoszczę na dłużej.
Kiślu wieki nie jadlam :) piękne zdjęcia, bardzo tu klimatycznie :)
OdpowiedzUsuńKarotkowa masz dar do budowania nastroju na zdjęciach :)
OdpowiedzUsuńech, kisiel malinowy...z niecierpliwością czekam na lato:)
OdpowiedzUsuńżycie & podróże
gotowanie