w dzisiejszym poranku lubię chłodne powietrze zaplątane między kosmykami włosów, albo między dłońmi chowanymi w kieszeniach szarej bluzy. mniej mogę lubić kolejkę do warzywniaka, ale wszystko i tak wynagradza zapach świeżego chleba z ulubionej piekarni. i myśl o tym, że za chwilę wrócę do domu i zjem ciepłą owsiankę z figą i suszonymi truskawkami. schyłek lata to spacery po starówce, do biblioteki, do banku, do księgarni, do apteki albo papierniczego sklepu. to zbyt mała ilość momentów zapisanych na karcie pamięci w moim aparacie. pudełko pachnącej zielonej herbaty (już staram się pamiętać, że zaparzacz trzeba wyjąc po 2 - 3 minutach, bo inaczej będzie gorzka i niedobra), tabletki przeciwbólowe, na paznokciach "think pink" o numerze 63. czasem wieczory, gdy można zasznurować buty i biec gdzie się chce. zmrużone słońce.
może o owsiankach powiedziano już wszystko. i w każdym kolorze. z cukrem, z miodem, z owocami, na słodko, na słono. w miskach w kropki, w paski, w fikuśne wzorki, w jednokolorowych, na białych lub fioletowych talerzach, zapiekane, gotowane, na ciepło lub zimno. z lodówki albo z garnka. czasem grzeję mleko w mikrofalówce i tylko dorzucam błyskawicznych płatków, by za chwilę brzęczeć kluczem w drzwiach i biec gdzieś dalej. najbardziej lubię na mleku, takie gęste i paćkowate ;-) ciepłe. bez cukru, za to czasem z owocami. zimą z bananem, latem wrzucam maliny. jesienią wyjmuję z zamrażarki trochę borówek. poranek jest dobry na owsiankę.
To niesamowite jak Twoje zdjęcia i słowa płynnie układają się z magiczną opowieść.
OdpowiedzUsuńtak, o owsiance powiedziano już chyba wszystko ale zachwycać się jej smakiem można bez końca:)) każda jest inna, taka jaką lubimy..
OdpowiedzUsuńJakoś nie przypominam sobie, żebym jadła kiedykolwiek owsiankę, ale to pewnie temu, że nie lubię surowego mleka, jedynie wchodzi w grę kakao. Ale ślicznie opisane ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię za tą figę (bo je też uwielbiam) i wyobraziłam sobie, że taka ciepła owsianka z owocami to by ukoiła moje biedne gardło... :)
OdpowiedzUsuńKruszynka, ale owsianka jest na gotowanym mleku i też można sypnąć do niej 'kakałko';))
OdpowiedzUsuńDominika, mhmm.. figi są fajne.
Piękne światło na zdjęciach... ah i opowieść.
OdpowiedzUsuńTakiej figowej owsianki nigdy nie próbowałam. Pięknie się prezentuje <3
OdpowiedzUsuńKatarzyna, to było światło tego poranka. choć słońca nie widać. i chmurnie i deszcz.
OdpowiedzUsuńOwsianka z figami prezentuje się pięknie ;)
OdpowiedzUsuńale mi to chłodne powietrze za oknem jakoś nie odpowiada. Spałam przy otwartym oknie i już mam katar ;( ach jesień...
Pozdrawiam i zapraszam do siebie;)
Ja także z tych co owsianka smakowała i smakować bezie,chociaż za mało jej u mnie.Może dlatego że mleka już nie lubię a owsiane mleko nie zawsze pod ręką a sklep nie po drodze :)))
OdpowiedzUsuńMiłego dnia
MartynCia, przy otwartym oknie śpi mi się najlepiej..
OdpowiedzUsuńiga, na wodzie też można ugotować;)
Tiia... gęste ciapkowate i do tego duży włochaty sweter ubrać :D :*
OdpowiedzUsuńZobaczyłam tylko tytuł u siebie na bocznej szpalcie i wiedziałam, że to Twój wpis :)
OdpowiedzUsuńtwoje zdjęcia są po prostu magiczne! :) muszę się przyznać, że jeszcze nigdy nie jadłam fig (tych z makiem też nie :P), ale chyba czas to nadrobić! :)
OdpowiedzUsuńCo tu gadać, trzeba zjadać:) Bardzo lubię owsiankę i Twoje zmysłami malowane opowieści:)
OdpowiedzUsuńMniam... muszę wypróbować to połączenie:)
OdpowiedzUsuńKażda pora jest dobra na owsiankę! :)
OdpowiedzUsuńPysznie wygląda. I śliczne zdjęcia.
ślicznie, utonęłam w słowach i zdjęciach:)))
OdpowiedzUsuńUwielbiam rozpocząć dzień od owsianki :) Ach i ta rozkoszna figa. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTeż lubię owsiankę, to smak i zapach dzieciństwa, nieco staroświecki i już chyba retro:)
OdpowiedzUsuńŚlicznie napisałaś!
pozdrawiam,
Pożarłam wczoraj ogromną figę nawet nie zdążyłam jej użyć z innym zestawieniem: tylko ona i moje usta:)
OdpowiedzUsuńAurora, o nooo!
OdpowiedzUsuńkabamaiga, tak?:))
Daria, ja spróbowałam jakieś 3 czy 4 lata temu. i przepadłam, są pycha;)
magdalenia, retro lubimy, oj tak
AZgotuj!, ja nie jedną!
Ach figa, pyszności, powinnaś prowadzić program kulinarny :)
OdpowiedzUsuń***
www.zapalov.blogspot.com - blog o moim projektowaniu mody
Fajnie się Ciebie czyta:)
OdpowiedzUsuńKiedy wchodzę na Twojego bloga, wiem, że czymś mnie zaskoczysz. Może i zwykłą owsianką, może niepozornym słówkiem. Masz talent, którego nic nie odbierze.
OdpowiedzUsuńNaprawdę lubię Cię czytać.
Pozdrawiam,
whin
(swoją drogą, mam nowy adres bloga - relishmeals.blogspot.com)
Porywam twoją owsiankę.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję ,że się nie obrazisz:)
whiness,
OdpowiedzUsuńsłowa jak miód, te Twoje. dziękuję.
owsianki to ja uwielbiam pod kazdą postacią ,ale to już pewnie wiesz z mojego bloga ;p pysznie u ciebie ,jak zawsze zresztą ;d
OdpowiedzUsuńNie wiem jak to zrobiłaś Asiu, ale poprawiłaś mi humor, bo dziś mam taki nieprzysiadalny nastrój. Serdecznie Cię pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńmmm...
OdpowiedzUsuńPrzepiękny początek dnia: owsianka, figi, trochę słońca i malutki uśmiech. Dzięki
OdpowiedzUsuńLubię czytać jak piszesz. :) Figę tez bym sobie zjadła:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam figi,owsianki i Twoje zdjęcia:)))
OdpowiedzUsuńteż najbardziej lubię gęste i paćkowate :) ale duża ta figa!
OdpowiedzUsuńasiawhitekitchen, mocno się do Ciebie uśmiecham!
OdpowiedzUsuńDominika, figa chyba normalna, tylko mała łapka ;))
a ja (tylko się nie śmiejcie) chyba jeszcze nie jadłam figi :-O
OdpowiedzUsuńJutro muszę wyruszyć i poszukać fig, coś ostatnio wszyscy robią mi smaka, a ja je tak kocham!
OdpowiedzUsuńFiga z makiem i owsianka :) mniam mniam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą atmosferę twojego bloga...
OdpowiedzUsuńOwsianka i figi - to cos dla mnie :-) cudne zdjecia!
OdpowiedzUsuńOwsiankowa miłość trwa. Jestem w stadium, gdzie 4 porcje w tygodniu zaczynają nie wystarczać.
OdpowiedzUsuńAsieja, jestem rozpieszczona. Rozpieszczona Twoimi słowami i zdjęciami.
:)
wygląda to pieknie :)
OdpowiedzUsuńOwsianka....mam momenty w życiu kiedy nie widzę niczego innego przed oczami każdego ranka. Na ciepło, na zimno z dodatkami i bez, zawsze uwielbiana.
OdpowiedzUsuńP.S. Twoje posty czyta się jednym tchem! Żałuję że sama nie jest aż tak twórcza.
Holga, mogłabym napisać, że lubię Cię rozpieszczać..((:
OdpowiedzUsuńcudowna, magiczna opowieść o najbardziej znienawidzonej rozgotowanej brei z przedszkola :) ale taka owsiankę tu i teraz lubię i to nawet bardzo, szczególnie z owocami :)
OdpowiedzUsuńZmrużone słońce - pięknie napisane.
OdpowiedzUsuńFigi bardzo fotogeniczne. Nieważne, ile już o owsiance napisano - ważne, że jest niezliczona ilość wersji i wszystkie pyszne :). Pozdrawiam!
Wiesz, zachęciłaś mnie do zrobienia owsianki, takiej pyyysznej, ciepłej z owocami, cudo ;)
OdpowiedzUsuńOwsianka superb:) Pomysł realizowany u mnie regularnie na wzorcowe śniadanie, tylko chłop zawsze marudzi nieco :) Ah te zdjęcia <3
OdpowiedzUsuńkażdy dzień jest dobry na owsiankę:)wspaniale się ciebie czyta:D
OdpowiedzUsuńUwielbiam owsiankę, kocham figi!
OdpowiedzUsuńI uwielbiam Twoje zdjęcia i słowa Asiejko.
Buziaki:*
O owsiankach nie da się powiedzieć wszystkiego, zawsze znajdzie się jakaś nowa kombinacja smakowa ;))
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz. Końcówka lata wydaje się być smutnym i szarym czasem, ale lubię ją za chłodniejsze dni. Są takim odpoczynkiem po upałach :)
Najwspanialsze śniadanie - owsianka. Twoje słowa jak miłe okraszenie :)
OdpowiedzUsuńdoskonale oddana atmosfera końca lata! ps. ja też ratuję samopoczucie różowym lakierem:)
OdpowiedzUsuńBlog o życiu & podróżach
Blog o gotowaniu
owsianka chyba nigdy się nie nudzi :)
OdpowiedzUsuńFigi!. nigdzie nie moge ich dorwać;/
OdpowiedzUsuńfigi mogę zjeść ze wszystkim, nawet z owsianką;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie pożałowałam, że nie jadłam jeszcze świeżych fig :)
OdpowiedzUsuńcudne te figi! piękne zdjęcia. właśnie kupiłam figi, tak mnie zainspirowałaś;)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za owsianką, mimo to, sprawiłaś swym opisem, ze za nią zatęskniłam...
OdpowiedzUsuńI szkoda, ze nie mam dostępu do owoców, a i w ogóle produktów, które bym chciała, bo mieszkam obecnie w małej miejscowości, ale przy wypadzie na miasto, zawsze szaleje, przywożę do domku pełne siaty " egzotyki" :)
Brakuje czasami miasta, brakuje targów, przechadzając się którymi wybieram najświeższe owoce, warzywa, przyprawy i inne produkty, a potem tworzę, tworzę, i zajadam się, celebrując każdy kęs, wdychając wspaniały aromat... :)
Jak zawsze magicznie u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle magicznie tu u Ciebie. Uwielbiam jak piszesz, a figi owsiankę wielbię :-)
OdpowiedzUsuńu mnie dzisiaj na śniadanie też była owsianka :) wersja klasyczna: z rodzynkami i jabłkiem. z figą też bym chętnie zjadła :)
OdpowiedzUsuńNo to muszę się zacząć rozglądać za figami. Pyszne są, a do tego jakie fotogeniczne!
OdpowiedzUsuńZieloną herbatę też parzę tylko góra 3 minuty, czasem nawet krócej.
Pozdrawiam, Tosia :)
czytam. i znów, ponownie, wciąż. kilka razy powracam do początku, docieram do końca Twej opowieści i zawracam na jej start.
OdpowiedzUsuńuwielbiam Twoje kojące posty, są dla mnie jak balsam.
Właśnie pochłaniam Twojego bloga post po poście, dziękuję za ten wieczór!
OdpowiedzUsuń(:
UsuńCimnaa, nie jest smutnym i szarym czasem- jeśli tylko chcemy.
OdpowiedzUsuńTanika, plusy i minusy prawda? daleko od miasta, blisko do spokoju i owoców prosto z drzewa (tylko mniej egzotycznych)
Karmel-itka, takie miłe, które tu mogę czytać też są dla mnie jak balsam
Roz, zostań na dłużej..
Do owsianki chyba powrócę, tak mnie te Twoje słowa przekonują... think pink tez bardzo mi się podoba!! ;)
OdpowiedzUsuńwiesz, że jeszcze nigdy nie jadłam figi? chyba czas to zmienić!
OdpowiedzUsuńmasz cudowną właściwość Asiejko- wchodzę do Ciebie, widzę nową notkę i uśmiech pojawia się w ułamku sekundy.
ściskam ciepło!:)
lubię Twój uśmiech tu.
Usuńwow, zakochałam się w Twoim blożku :)
OdpowiedzUsuńpyszna! a owsianki - jak dla mnie każda jest niepowtarzalna
OdpowiedzUsuńU mnie dziś też owsianką z figą, pycha!
OdpowiedzUsuńApetycznie i magicznie. Witam, koleżanką czarodziejkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Anuszka
kusząca ta owsianka:D
OdpowiedzUsuńTwoje słowa przyciagaja jak magnes! Przeczytasz zdanie i oderwać sie nie sposób! Czarodziejka z Ciebie, Asiejko! Cudne te figi, bardzo okazałe!
OdpowiedzUsuńPrzyszłam tu do Ciebie za Tobą (z Tominowa) :) i.... muszę się przyznac, że właśnie zjadłam owsiankę- taką paćkowatą z cynamonem... na obiad :P ale chyba można mi tę zachciankę wybaczyć,
OdpowiedzUsuńa mój syn uwielbia owsiankę na szybko- lekko podgrzane w mikrofali mleko i takie chrupiące jeszcze płatki owsiane błyskawiczne!... zajada się tym bez opamiętania...
pozdrawiam z nad pustej miseczki...
straszliwie miło, że przyszłaś:)
UsuńZ tą herbatą to nie wiedziałam, muszę zapamiętać - 3 minuty
OdpowiedzUsuńA figowa owsianka - pycha!
framboisier - podpisuję się pod tym, co napisałaś.
OdpowiedzUsuńmagia, asiejko. po prostu magia
Podzielam Twój gust co do "gęste i paćkowate", lubię posolić owsiankę, a z bananem to uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńnigdy nie soliłam, a to ciekawe!
Usuńa pomyśleć, że bieganie było kiedyś moim jedynym zajęciem...
OdpowiedzUsuń:)
o!
UsuńOwsianka... niby taka zwyczajna, a jednak niezwykła. Szczególnie dla tych, którzy celebrują każdą minutę swojego życia....
OdpowiedzUsuńObiecuję sobie, że zacznę jeść na śniadanie owsiankę bo tyle pochwał zbiera i tak fit, i w ogóle. Ale...ciągle jest jakieś ale...
OdpowiedzUsuńUwielbiam owsianki i najfajniejsze jest to, że codziennie można zrobić z innym owocem i już smakuje inaczej :) Najpabrdziej lubię z malinami albo z bananem i cynamonem :). Koniecznie muszę spróbować z figami bo je uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńteż lubię z bananem:-)))
Usuńuwielbiam owsiankę, zawsze jem na śniadanie w weekendy :)
OdpowiedzUsuńdo zielonej herbaty przekonać się nie mogę, ale owsianka to co innego :)
OdpowiedzUsuńOj ja uwielbiam owsiankę, śliczne foty!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny mojej wirtualnej krainy ;)
Pozdrawiam cieplutko