październik. mogę głośno o niej mówić i nacieszać się porą roku, która ma w sobie wielki kubeł nostalgii, kolorowych liści i inspiracji, melancholijnego kiczu, ale i ciepła, gdy tylko postaramy się o duży kubek herbaty z pigwą lub malinowym musem i puchaty koc. pierwsze szuranie w liściach i spacer po parku oliwskim zaliczone. październik i zajęcia na uczelni rozpoczęte, wagary odhaczone. a jak chorować to porządnie, tak z trzydniowym leżeniem w łóżku, małym stosikiem leków, nieprzespanymi nocami. już lepiej. lubię, gdy jesienią słońce tak się mieni w długich włosach, że wydają się być bardziej rude niż są. głupio mi się przyznawać, ale już nawet pomyślałam o czapkach i o tym, że dużo się zmienia w kwestii "jestem mała i urządzam protest na każdą prośbę (czy groźbę) jej ubrania" a "jestem już duża i lubię jak mi ciepło w uszy". no tak, jeszcze przyjdzie pora na wełniane szaliki, rękawiczki i inne umilacze. dzisiaj jest jeszcze spora porcja słońca i dzisiaj lubię pachnące śliwki i miód i jak połówki taplają się w tym słodkim sosie w garnku.
herbata z cytryną, a jak nie z cytryną, to z miodem, a najlepiej to z tym i z tym. czy ktoś nie lubi tego jesienno herbacianego rozgrzewania?
placki owsiane (przepis nr 1, nr 2) niektórzy upodobali sobie zjadać na śniadanie, ja zdecydowanie bardziej wolę na obiad, szczególnie, gdy nie mam pomysłu co ugotować, a ma być szybko i najlepiej jakby było na słodko. świeże śliwki udusiłam w garnuszku z miodem i odrobiną brązowego cukru, gdy zmiękną i lekko przestygną - można zjadać, z plackami, ale niekoniecznie.
na jesienne obiady są też pieczone kawałki dyni (posmarowanej oliwą i hojnie posypanej ziołami, wsadzonej do pieca na 200 stopni aż zmiękną).
Opisałaś jesień dokładnie tak, jak wygląda ona u mnie. Najbardziej rozbawiło mnie spostrzeżenie, że włosy w promieniach słonecznych są bardziej rude, niż zwykle, uwielbiam to :) U mnie króluje herbata z przetworzoną borówką, właśnie ją piję. Za oknem szarówka, zimno i popaduje. Za niedługo przyjdzie czas na gorącą czekoladę i ulubione książki czytane wieczorami przy ciepłym kaloryferze :) Placuszki owsiane lubię. I to bardzo.
OdpowiedzUsuńAgata, czyli lubisz jesień podobnie jak ja? :-) chciałabym spróbować herbaty z Twoją borówką.
OdpowiedzUsuńwspaniała kulinarna jesień u Ciebie:)))
OdpowiedzUsuńta pieczona dynia narobiła mi smaka:)))
zapraszam do siebie na giveaway:)
pozdrawiam ciepło
scraperka, bo ta dynia jest naprawdę fajna. teraz zastanawiam się, że może by ją tak upiec na słodko..
OdpowiedzUsuńTak pięknie piszesz, to duża sztuka zauważać tak niepopularne w dzisiejszym świecie wrażenia, klimaty. Życzę wiele słońca w kolorowych liściach i zdrowia. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńI znów czarujesz, Asieju. :) Drobne rzeczy nabierają nieco magiczności, a ja mam ochotę rozkroić i swoją dynię i z herbatą w ręku czekać, aż się upiecze.
OdpowiedzUsuńHerbatka z miodem i cytryną zagościła u mnie już dwa tygodnie temu:)
OdpowiedzUsuńPozytywnie Kreatywnie, dziękuję za najmilsze słowa o poranku. i Tobie życzę wrażeń i klimatów,które przyprawią o uśmiech.
OdpowiedzUsuńMnie pewnie też:D
OdpowiedzUsuńA wiesz,że nigdy owsianych nie jadłam.Szok.xp
Piękna ta Twoja jesień :-)
OdpowiedzUsuńTak pięknie opisałaś tą jesień, że być może i ja ją polubię ;) Nie jadłam jeszcze śniadania, ale patrząc na Twoje fotki robię się głodna jak wilk i czy chciał czy nie chciał muszę podnieść się z wyrka i zrobić śniadanko ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ale jesiennie, tak nostalgicznie tu u ciebie :)
OdpowiedzUsuńRoza Roz, ona jest zdecydowanie do lubienia.
OdpowiedzUsuńOj tak, już się jada jesiennie, zwłaszcza dynię ;)
OdpowiedzUsuńwłaśnie muszę zrobić coś z dynią:)
OdpowiedzUsuńa placuszki wyglądają przepysznie, uwielbiam owsiane!
Mam ochotę na takie ciastko :)
OdpowiedzUsuńjesień jest piękna, dyniowo tez i u Ciebie :) fajnie :) ja właśnie jem drożdżowe placuszki z dynią właśnie :)
OdpowiedzUsuńPlacki owsiane wyglądają fantastycznie. I do tego te śliwki z miodem... Prawdziwy smak jesieni! Mnie już niestety dopadło pierwsze październikowe przeziębienie, wielki dzbanek herbaty z cytryną będzie mi towarzyszył przez najbliższe dni. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńale się zrobiło jesiennie:) też uwielbiam herbatę z cytryną i miodem na takie dni:)
OdpowiedzUsuńśliwki i dynia! mniam, już cię kocham.
OdpowiedzUsuńGourmande, ja dostałam specjalną cytrynę z różową wstążką.. ona podobno działa cuda ;-)))
OdpowiedzUsuńw październiku łapałam łzy do dużego kubka, żeby chwilę po tym zostać uściskana przez najlepszych ludzi pod słońcem. spaceruję i zbieram duży bukiet liści wbrew mojemu przeziębieniu, które nie chce minąć [oby u Ciebie było z tym lepiej!]. wątpliwości co do tego, czy dasm radę na II roku [biochemio, przeklinam Cię] i czy mam jechać na erasmusa nie dają spać. ale mimo to, jak nie lubić jesieni, nawet tego pierwszego deszczu i zaglądania do Ciebie? tu zawsze świeci słońce.
OdpowiedzUsuńściskam!
Aż poczułam jesień całą sobą :) I znów chciałabym być ruda...
OdpowiedzUsuńWracaj do pełni sił i widzimy się niedługo:)
OdpowiedzUsuńAnia, może po to są łzy, żeby później mogło być dużo uścisków. najwięcej. słońce świeci jak są dobrzy ludzie, wiesz?
OdpowiedzUsuńniech tych dobrych ludzi będzie wokół nas jak najwięcej!
OdpowiedzUsuńnajgorzej, kiedy ta jesienna szarówka zamienia się w pochmurną, chłodną rzeczywistość.
OdpowiedzUsuńnie znoszę tego z całego serca!
Zdecydowanie lubię taką słoneczną i pyszną jesień :) Miłej soboty!
OdpowiedzUsuńcudowna jesień u Ciebie! :))
OdpowiedzUsuńmmm... wygladaja znakomicie!
OdpowiedzUsuńJesień jest najwspanialsza. Melancholijna, mokra, cicha, spokojna i będąca kompletnym przeciwieństwem szalonego lata, którego nie lubię. A Twoja Asiejko, jest nadzwyczajnie pyszna!
OdpowiedzUsuńMuszę się skusić na jakąs potrawę z dynią, bo niedługo skończy się na nią sezon a jak zwykle nie zjem ;P
OdpowiedzUsuńnie ma, NIE MA! nic pyszniejszego nad herbatę z cytryną i miodem! ubóstwiam i hołd oddaję! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twój styl wypowiedzi, masz niezwykły talent dobierania odpowiednich słów :)
OdpowiedzUsuńO tak, moje włosy również wydają się być bardziej rude jesienią! ♥
pieczona dyniowa ujęła i mnie;)dosłownie,przed minutą delektowałam się gorącymi,ciemno-złotymi kawałkami z chrupiącymi włoskami;)na brzegach.niebo!
OdpowiedzUsuńmiłej jesieni:)
choroba feeee! rudość powoli zmieniam w czekoladę a czapki hmmm.. chyba zaczynam je lubić.
OdpowiedzUsuńdyni w takiej wersji jeszcze nie próbowałam:)
OdpowiedzUsuńMisia, też wolę spokojną jesień. jest w niej coś.. jakkolwiek banalnie to zabrzmi - magicznego?
OdpowiedzUsuńuse imagination, wiesz jak miło czytać to co piszesz?
Uwielbiam takie jesienne rozgrzewanie:-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSame smaki jesieni, bardzo inspirujące. Coś trzeba by zrobić. U mnie królują jabłka.
OdpowiedzUsuńU mnie też na razie królują jabłka :-)))
OdpowiedzUsuńah, pamiętam czasy buntu i niechęci do czapki.. jednak teraz rzeczywiście wolę kiedy jest mi ciepło w uszy. ;)
OdpowiedzUsuńpiękna ta Twoja dynia, następną upiekę z ziołami. :)
Takie placuszki bym zjadła!
OdpowiedzUsuńTakie placuszki bym zjadła!
OdpowiedzUsuńpieczona dynia przecudna i bardzo pyszna, też się w niej zakochałam tej jesieni:)
OdpowiedzUsuńObie propozycje są pyszne i niesamowite!
OdpowiedzUsuńJesień smuci czasami, ale to słonce, zapachy warzyw, owoców sezonowych, barwy liści na drzewach i szuranie tych pod nogami, kwitnące wrzosy... Jednak jest piękna ta jesień :)
Buziaczki ;*
Nigdy nie jadłam dyni w ten sposób, z resztą nie pamiętam w ogóle kiedy jadłam dynię:D
OdpowiedzUsuńDynia musi być pyszna, muszę na dniach wypróbować :)
OdpowiedzUsuńpięknie opisana jesień no i herbatka z pigwą to coś pysznego.
OdpowiedzUsuńuwielbiam szuranie w liściach :) też już zaliczyłam :) życzę Ci, byś szybko wróciła do zdrowia :)
OdpowiedzUsuńPięknie złoto-jesiennie, cieplutko i miło. Jesienne umilacze -ciepłe czapki, herbatka z miodem i cytryną ,czasem z imbirem- to lubię. Liście złote, szurające pod nogami, spacer w Parku Oliwskim, zbieranie kasztanów- tak, za to lubię jesień.
OdpowiedzUsuńA i jeszcze za moje urodziny :P.
Nie lubie wiatru i deszczu i jak prądu nie ma, jak dzisiejszej nocy hehe;D.
Zdrówka życzę i całuski ślę:*
chciałabym kiedyś z Tobą spacerować po parku oliwskim!:-)
UsuńMmm dynia <3 zjadłoby się
OdpowiedzUsuńPieczona dynia jest przepyszna. Uwielbiam ją jako dodatek do tart, albo osobne danie. MMM :)
OdpowiedzUsuńMniam. ;) Bardzo lubię jesień.
OdpowiedzUsuńA u mnie króluje zwykła herbatka, a miód na kanapce, bo w gorącej temperaturze traci swoje właściwości. Za to dynia niezmiennie jest obecna już od sierpnia. Bo jesień to dynia :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia,
E.
Piękne i puszyste :)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie poszurać w liściach, może jutro uda się taka wyprawa na szuranie :)
OdpowiedzUsuńWczoraj wracając w nocy z imprezy założyłam na głowę czapkę, bo już swoje 3 dni choroby we wrześniu wyleżałam.
Placuszki jadam tylko na śniadanie, za to pieczoną dynię uwielbiam :)
Pozdrawiam,
Tosia.
Czarujące:)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł na dynię i taki prosty.
OdpowiedzUsuńJa zawsze robię zupę-krem, ale sporo po niej sprzątania :)
ja już zaczęłam oglądać płaszcze na wystawach.
OdpowiedzUsuńuwielbiam Twoje zdjęcia i wpisy ;)
mmmmmm fantastyczne placuszki:) owsiane równiez uwiebiam i tez preferuję na obiad:D
OdpowiedzUsuńOd rana staram się dodać komentarz a mój komputer robi wszystko żeby mi przeszkodzić:)chciałam napisać ze piękny mamy październik,ze słonecznie że herbata z cytryną smakuje nawet(a czarnej nie pijam)Mam nadzieje że teraz się uda w końcu napisać:)
OdpowiedzUsuńjakie ładne jesienne pyszności! i kolorami się zachwycam, ach.
OdpowiedzUsuńplacków owsianych dawno u mnie nie było, trzeba to nadrobic, koniecznie ;-)
herbata z miodem lub malinami to podstawa o tej porze roku! :)
OdpowiedzUsuńasiejo pozytywna, taka pozytywna jest Twoja jesień, taka prawdziwie jesienna :)
OdpowiedzUsuńnadmiaru pozytywności w niej nie ma, niestety, tylko (aż) małe szczęścia.
UsuńA mi najbardziej podobał się fragment na temat muszę/ chcę nosić czapkę, chyba każdy to przechodził ;)
OdpowiedzUsuńJa już lubię jesień, polubiłam ją z wiekiem.
I zakupiłam dynię, upiekę koniecznie!!!
uwielbiam takie blogi jak Twój! zdjęcie strasznie wciągają, przeglądam starsze i starsze posty ; ) na pewno będę wpadać :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńmiło.
UsuńMówisz, że czapka na głowie to znak bycia dorosłym? Ale nie starym, prawda? Bo ja już noszę od kilku zim.
OdpowiedzUsuńA placuszki na chętnie i na śniadanie i na obie i na kolację, a co.
zdecydowanie dorosłym! i odpowiedzialnym za ciepło swoich uszu ;-)))
UsuńDynia to chyba mój ulubiony jesienny smak :)
OdpowiedzUsuńA ja zapraszam na tort czekoladowy :)
"październik. mogę głośno o niej mówić i nacieszać się porą roku, która ma w sobie wielki kubeł nostalgii, kolorowych liści i inspiracji, melancholijnego kiczu..." - PIĘKNIE to ujęłaś:)
OdpowiedzUsuńA pieczoną dynię również bardzo lubię:)
jak pięknie i smakowicie wygląda ta dynia :) jesień na całego :)
OdpowiedzUsuńlece piec dynie ;)
OdpowiedzUsuńTak piszesz o jesieni, że na chwilę ją polubiłam:)
OdpowiedzUsuńU mnie wkrótce słodkie wypieki z dyni, zapraszam niedługo:)
P.S. nie znoszę czapek:)
OdpowiedzUsuńDynia wygląda nieziemsko
OdpowiedzUsuńAsiejko, jesteś czarodziejką nastroju, takiego jak lubię:) Udanej niedzieli.
OdpowiedzUsuńLubię jeśień ;] zapraszam do obs
OdpowiedzUsuńwww.yesnoana.blogspot.com
Pięknie opisałaś jesień, można powiedzieć, że ubrałaś w słowa moje myśli :) lubię jesień. A Ty masz śliczne włosy.
OdpowiedzUsuńPlacki wyglądają obłędnie, muszę kiedyś zjeść je na obiad ;)
Lubię naszą złotą jesień, ale nie lubię jak jest szaro buro. Słońce mogłoby być cały czas.
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi ochoty na herbatkę z miodem. Idę wstawić wodę... :)
no właśnie... ten szelest liści pod nogami na spacerach...:D zapraszam na miniaturowe biżuteryjne słodkości:)
OdpowiedzUsuńhttp://natajka89.blogspot.com/
w ten sposób jesien mozna spędzać ..herbatka z miodem i owsiane placuszki i szarość znika
OdpowiedzUsuńO tak, w jesieni jest trochę kiczu :) ale ile domowego ciepła. To czas bardzo rodzinny - ciepłe obiady i spacery w spadających liściach. Fajna ta twoja dynia.
OdpowiedzUsuńPlacuszki znam i bardzo lubię, herbata z miodem na jesienne dni jak najbardziej. Ja już noszę czapkę, bo zrobiło się dzisiaj zimno. Mam nadizeje, że złe samopoczucie w tym roku nie przyjdzie.
OdpowiedzUsuńsmakowite zdjęcia!
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi czemu kocham jesień, muszę się zatrzymać na chwile pooddychać nią trochę, nabrać siły!
OdpowiedzUsuńherbata z cytryną i placuszki - dodaja energii jak nic, co jesienią mocno się przydaje
OdpowiedzUsuńps ja też kiedyś przed czapką uciekałam a teraz to już się nie mogę doczekać aż włożę ulubioną z pomponem :)
Masz rację - jesień jest magiczna, to czas kiedy przychodzi wolny czas na kubek ulubionej herbaty :)
OdpowiedzUsuńLubię październik. Nie dlatego, że to miesiąc mojego święta (choć lubię prezenty ;) ), lecz dla tych liście żółto pomarańczowych, dla złotego słońca, deszczowej nostalgii, ciepłego koca, pierwszych herbat z miodem i pigwą. Lubię. Lubię jesień.
OdpowiedzUsuńWracaj do zdrowia! Mnie męczyło przeziębienie 1,5 tygodnia ech :/
U mnie też często placki na obiad ;) Pyszne.
Pozdrawiam!
lubię jesień za to właśnie.
Usuńnaprawdę lubię jesień, a zwłaszcza na Twoich zdjęciach:)))
OdpowiedzUsuńa ja dziś w drodze z przedszkola z bukietem lisci podarowanym przez małą wyciągnęłam z wiklinowego kosza w warzywniaku dwie cudne dynie ... Jutro próba kulinarna -choć to moja bardzo strona
OdpowiedzUsuńw moim pokoju też stoi w wazonie bukiet liści!
UsuńBaardzo pysznie tu u Ciebie i nie tylko pisze o smakolykach :)
OdpowiedzUsuńHerbatka z cytryna i miodem to teraz moja faworytka.
pozdrawiam serdecznie
mm.. herbata z cytryną rządzi, dzień bez nije to dzień stracony.. ;)
OdpowiedzUsuńbiorę wszystko, placuszki, dynię, śliwki i te piękne rude włosy. Taka z Ciebie Pani Jesień:) pozdrawiam ciepło i oby jesień taka tylko była jak u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńpiękne jesienne menu, piękna jesienna notka.. aż się człowiekowi cieplej robi na serduchu ;)
OdpowiedzUsuńLubię Twoją interpretację października :)
OdpowiedzUsuńTwój blog jest niesamowity. Kiedyś na niego trafiłam, później zgubiłam adres, teraz mam i już Cię nie opuszczę :)
OdpowiedzUsuńLubię herbatkę z miodem, ale podobno powinno się dodawać go do letniej, bo miód w 40 st. traci wszystkie wartości odżywcze.
OdpowiedzUsuńdobrze wiedzieć!
UsuńJesień nie jest moją ulubioną porą, nostalgiczny nastrój czasami mnie męczy.
OdpowiedzUsuńAle na chłodne i ciemne wieczory oprócz koca i gorącej herbaty przytulam moją kotkę i wtedy jakoś cieplej mi na duszy...
moją ulubioną porą roku też nie jest jesień. ale do zniesienie i polubienia, gdy ma się wokół siebie dużo ciepła. nie tylko w kwestii temperatur.
UsuńNo i mamy jesień, nie wprawia mnie to w rewelacyjny nastrój...ale Twój wpis jest świetny. I dynia wygląda smakowicie. I placuszki również. Pozdrawiam. Wiosennie :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie wybieram się do kuchni po herbatę z cytryną :)
OdpowiedzUsuńczuć że darzysz jesień ciepłym uczuciem, a końcu Ty nawet włosy masz w jesiennym kasztanowym kolorze:)
OdpowiedzUsuńbardzo ciepłym :-))
UsuńWspaniale wyglądają i dynia i placuszki.
OdpowiedzUsuńPowodzenia na Blog Forum ;))) !! Trzymam kciuki! ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję za kciuki, na BF było super:-))
Usuńpiękne, jesienne przysmaki
OdpowiedzUsuńoch, dynia. :) kocham. :) piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńTaka dynia nie dość że wygląda wspaniale to jeszcze jaka jest uzależniająca:) Uwielbiam jesień :)
OdpowiedzUsuńRozgrzewania nadszedł czas, o taaak, Asiejko, dobre inspiracje dajesz :*
OdpowiedzUsuńMam jeszcze dynię w zanadrzu ... :)
OdpowiedzUsuń