wtorek, 4 grudnia 2012

jaka piękna katastrofa!

zepsułam komputer, ale zyskałam kilka sennych dni wypełnionych zapachem pierników. kupiłam kolejny sweter i kolorową chustę i plastikową formę do domowych czekoladek, za którą zapłaciłam dokładnie dwie złotówki. był dzień ze stukotem maszyny do pisania w tle, w międzyczasie spadł pierwszy śnieg. ja nie obejrzałam żadnego filmu, nie byłam w teatrze, ale napisałam list, zrobiłam kilka zdjęć i kilka piernikowych kul z gorzką czekoladą. w zasadzie, to były tak dobre, że robiłam je (i bałagan w kuchni) dwa dni pod rząd. wygląda na to, że katastrofy wychodzą czasem na plus. komputer już działa.
 
szkoda tylko, że blogowe ostatnio jakoś mniej cieszy. zdjęcia wpadają do kosza, na słowach splątanych złotą nitką robią się niechciane supły. powinnam jutro uznać, że marudzę i że to bez sensu. chciałabym. ale dzisiaj mam nastrój nie w kolorze, boli mnie głowa i straszliwie potrzebuję inspiracji, czegoś co zachwyci, ogrzeje zmarznięte myśli, da kopa albo karteczkę z napisem "warto".
piernikowe kule

ok. 30 pierników (twardych i chrupiących, o wyraźnym smaku,  ja użyłam domowych), 4 łyżki musli bez dodatków, 2 tabliczki ciemnej czekolady, 2 tabliczki mlecznej czekolady, 1 łyżeczka imbiru w proszku, 1 łyżeczka przyprawy piernikowej, 2 szczypty cynamonu, 60g masła, ewentualnie orzechy i rodzynki

+ około 5 łyżek kakao, 1 łyżeczka przyprawy do piernika, 4 łyżeczki drobnego cukru

z pierników robię okruchy, nada się do tego tłuczek do mięsa ;) lub młotek. najlepiej robić to przez folię, wtedy się nie nakruszy. do okruchów dodaję musli, imbir, cynamon i przyprawę do piernika. można dorzucić także garść rodzynków lub/i dowolnych orzechów. oba rodzaje czekolady roztapiam w mikrofalówce lub w kąpieli wodnej (czyli nad garnkiem z gorącą wodą), pod koniec dodaję masło, aby też się roztopiło.  mieszam łyżką okruchy z czekoladą i odstawiam na około 30 minut do lodówki. w międzyczasie mieszam w niewielkiej miseczce kakao z cukrem i przyprawą piernikową. schłodzoną masę formuję w niewielkie kule i obtaczam w kakao z cukrem. odstawiam znów do schłodzenia. takie słodkości można przechowywać w lodówce do kilku dni.

lubię w nich to, że są takie nieidealne, nie okrągłe, że mają słodkie kanty.

122 komentarze:

  1. Pierwszy śnieg spadł przecież w październiku!

    Uśmiechu! A potem to już z górki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak? ja październikowego nie pamiętam. więc ten grudniowy niech będzie pierwszym.

      Usuń
    2. Ale u Nas w Gda w październikuuu?
      xD

      Usuń
  2. Pewnie, że warto! Przejdą Ci te melancholijne nastroje, zobaczysz :))

    OdpowiedzUsuń

  3. pyszne świateczne kule pierniczkowe ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie napisane.
    Spróbuj pomyśleć o jutrze, a nawet pojutrze, bo melancholia dopada znienacka, lecz mija, i to jest w niej najlepsze. To i uczucie po przeminięciu.
    A podzielisz się kuleczką? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lubię to jej mijanie, wiesz? podzielę się, no jasne.

      Usuń
  5. Wyglądają przeuroczo!

    OdpowiedzUsuń
  6. te kule wyglądają świetnie^^ myślę, ze byłyby idealne do porannej kawy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ach Ty czarodziejko, potrafisz wyczarowywać takie pyszności :)
    U nas w kalendarzu adwentowym dziś karteczka z napisem "Lubimy zaczynać z Tobą dzień, jesteś naszym Promykiem". To hasło na dziś również dla Ciebie od nas. Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  8. te pierniczkowe kule kuszą, bardzo nawet :)
    chętnie schowałabym kilka do kieszeni, zjadła, dy marznę na przystanku i podziwiam biały krajobraz miejski ... :)
    czasem nawet największe katastrofy potrafią wyjść z czasem na plus :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kakao pobrudziłoby Ci kieszenie! lepiej zjeść je przed wyjściem z domu i mieć dużo słodkiej energii na drogę!

      Usuń
  9. pyszności!:) a każdemu z nas przychodzi czasem gorszy okres - nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło!

    OdpowiedzUsuń
  10. Wczoraj czytałam o rozsypce na blogu Aurory (http://blogczekolady.blogspot.com) ... Kochana to chyba taki czas, trzeba go przetrwać. Mi też wszystko jakoś tak przełazi przez palce nie nadążam łapać wszystkich pojawiających się wątków. Przydałby się popsuty komputer albo przymusowe wakacje ;)
    p.s. a kulki piernikowe są nieidealnie idealne :)Pozdrawiam cieplutko! i jak zwykle zatapiam się w lekturze Twojego bloga...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozsypki trzeba posklejać, zdecydowanie. fajnie, że jesteś tu.

      Usuń
    2. :))) I znowu się uśmiecham !! Dziękuję :)

      Usuń
  11. Zjadłabym takie kulki teraz na śniadanie!
    Czasem przydają się takie momenty kiedy 'tu' nie cieszy - można się wtedy rozejrzeć wokół siebie, odejść kilka kroków, spojrzeć krytycznie, może wybrać się na wakacje - a po powrocie stwierdzić, że albo czas na zmiany, albo że wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak właśnie muszę zrobić, dziękuję.

      Usuń
  12. Po prostu rewelka, zapisuję do zrobienia :)

    OdpowiedzUsuń
  13. świetnie wyglądają i uszy do góry:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Oj nie daj się melancholii, chociaż wiem z własnego doświadczenia, ze czasem trzeba chwile podumać, "ponicnierobić" (cóż za słowotwór mi wyszedł, hi, hi)
    aby potem ruszyć z kopyta.
    pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
  15. dla takich malenkich pysznosci warto!! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Twoje wpisy wyrywają mnie z odmętów złego humoru i półdepresyjnego stanu. Na jakikolwiek temat by nie były, nieważne jaki wydźwięk by miały. Uśmiecham się pod nosem, budzi się we mnie marzycielka. Tak jakoś lżej na sercu... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lubię Twoją marzycielkę, dziękuję Ci za słowa.

      Usuń
  17. A ja teraz też tak mam... W moim 'tu' chwilowo mi się nie chce. Wszystko zziębnięte. Może to taki początkowogrudniowy wirusik, który szybko przejdzie???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zziębnięcie to zdecydowanie dobre słowo na teraz.

      Usuń
  18. ostatnio mam takiego samego lenia;) i wielkie wyrzuty sumienia przez to:D
    a kule cudne:) posiekałabym się za taką;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Anonimowy9:55:00 AM

    Ciśnie mi się na usta: http://www.youtube.com/watch?v=Gieo6_VxMNM

    OdpowiedzUsuń
  20. Więc posyłam tego kopa:))))

    OdpowiedzUsuń
  21. Bez kompa zyskujemy wiele cennych chwil, które możemy kreatywnie wykorzystać;) Choć przyznaję, że zdecydowanie wolę dni z tą piekielną maszyną przy boku;)

    OdpowiedzUsuń
  22. takie katastrofy to ja rozumiem:)))

    OdpowiedzUsuń
  23. też potrzebuję kilograma inspiracji! taki mały wczesno-zimowy nastrój...
    piękne kulczki. słodkie nierówności.

    OdpowiedzUsuń
  24. Podobno nikt tak dobrze nie robi jak awaria komputera lub internetu. Nagle można dostrzec ile rzeczy jest wokół nas :) Kuleczki są piękne, ale wciąż zastanawiają mnie Twoje zakupy za 2zł. Jak to możliwe:)? Ja też takie chce !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lubię to dostrzeganie. i takie różne durnostojki kuchenne kupować też lubię, szczególnie gdy kosztują 2zł:))

      Usuń
  25. Kuleczki idealne, dodatek musli pozwala uwierzyć, że podkradajac kolejną robimy to na zdrowie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tam nie wierzę, ale może można ;-)

      Usuń
  26. Może to taki gorszy czas? Głowa do góry, niedługo Święta i świat choc na chwilę stanie się piękniejszy :-)

    OdpowiedzUsuń
  27. Słodkie idealne na każdą katastrofę :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Pierniki w formie kul bardzo fajne..

    OdpowiedzUsuń
  29. mniam wyglądają tak smakowicie, że zjadłabym całą tacę:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Asiejo, piszesz, że blogowanie mniej cieszy, ale wcale tego nie widać. Wręcz przeciwnie, te piernikowe kule sprawiają wrażenie jakby święta i grudzień inspirowały Ciebie już teraz :)
    Ps. Forma za dwie złotówki? Gdzie w trójmieście są takie wspaniałe miejsca?
    Pozdrawiam, Tosia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo inspirują, to prawda. ale coś idzie nie tak. te dwie złotówki wydałam w moim Elblągu, chociaż przypuszczam, że i w Trójmieście są jakieś fajne sklepy z równie fajnym asortymentem. zawsze jak jeździłam tramwajem 2 lub 8 koło Mickiewicza i Hallera - mijam tam taki sklepik z wyposażeniem i czasem na wystawie wypatrzę jakąś blachę albo coś kolorowego, muszę się tam wreszcie wybrać.

      Usuń
    2. U nas w Elblągu taki sklep jest? Wybiorę się po feriach, sprezentuję sobie/mamie jakąś blachę. :) Właśnie wybieram się do kuchni robić te pralinki, na prezent dla kogoś. Dzięki Asiej!

      Usuń
    3. jestem na etapie poszukiwania fajnych elbląskich miejsc:) ja teraz feriuję i mam zamiar wybrać się do nowego sklepu z czekoladą i koniecznie do sklepu z herbatą na starówce. i do Kardamonu na kawę. a to 'u nas w Elblągu' oznacza, że to i Twoje miasto? cieszę się, że spędzasz wieczór na robieniu tych słodkich kul. i to ja dziękuję za słowa!

      Usuń
    4. Tak, jestem z okolic ale uczę się w Elblągu. Kawa i szarlotka w Kardamonie - to jest to! Polecam Ci jeszcze Wyspę Skarbów, trochę drogo, ale bardzo fajna atmosfera tam panuje. Na Mazurach (ulica Fromborska, na przeciwko sklepu Społem) jest sklepik, nazywa się chyba Margo, z herbatkami i przyprawami, bardzo fajny. Zajrzyj jak będziesz miała czas.
      A pralinki zasmakowały i zrobiły furorę wśród gości. To ja tym razem dziękuję! :)

      Usuń
    5. wczoraj przechodziłam obok Kardamonu i był nieczynny, a na drzwiach wisiała jakaś kartka. mam nadzieję, że to chwilowe, bo zbyt się spieszyłam, by tam podejść i przeczytać ;) sklepy z herbatą są dla mnie bardzo niebezpieczne, bo zwykle nie potrafię się zdecydować na 1 i wychodzę minimum z trzema różnymi! ale się skuszę na pewno. straszliwie się cieszę na te pralinki Twoje!!!

      Usuń
    6. w tamtym tygodniu był normalnie czynny, nie wiem co się mogło stać. wybranie herbaty lub czekolady zawsze kończy się z kilkoma lub z ciężkim sercem i pustymi rękoma. :D żałuję, że jedyne aparaty jakie ma do dyspozycji to ten okropny w telefonie i stara cyfrówka, z której kadry nie nadają się do pokazania komukolwiek. nastepną porcję się postaram sfotografować i pokazać Ci jakie wspaniałe przepisy konstruujesz!

      Usuń
    7. aaaa.. Macieju, nie mów tak, bo się zarumienię i co?!;)))
      a nieidealne zdjęcia i te telefonowe są ostatnio bardzo w modzie

      Usuń
    8. PS. Maciej, Kardamon został zamknięty. czyli już się nie zdarzy ani mi ani Tobie pójść tam na kawę, szkoda. polecam za to dość nowe Chocolate na ul. Garbary 6, klimatycznie i przytulnie, trochę domowo. można napić się kawy, czekolady, zjeść jakąś słodkość.

      Usuń
  31. kulki super, wyglądają na rozpływające się w ustach:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trochę się rozpływają, ale bardziej chrupią;)

      Usuń
  32. Zostało coś dla mnie? :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Nastrój miałam ostatnio taki strasznie...podobny. Potrzebowałam inspiracji, chęci by coś robić. Blogować też. O paru małych katastrofach nie wspominając.
    Cóż..
    Ale w końcu się znalazała i chęć i motywacja :)

    Dziś wyjątkowo nie odniosę się do przepisu, tylko zapytam -dała byś mi kilka lekcji fotografii ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to i u mnie się znajdzie, co nie? ta inspiracja, motywacja. wiesz.. ja w kwestii fotografii jestem totalną amatorką. nie umiem robić zdjęć, po prostu mam fajny obiektyw..;-))

      Usuń
    2. Robisz prawdopodobnie najlepsze zdjęcia jedzenia jakie znam - to musi być na prawdę dobry obiektyw :D

      Myślę, że tak - z motywacją jakoś tak jest, że przychodzi i odchodzi, a jak przyjdzie to trzeba ją trzymać by nie uciekła.

      Usuń
    3. naprawdę bardzo mi miło czytać Twoje słowa! obiektyw jest fajny, ale nie taki całkiem dobry i ciągle się psuje, chciałabym mieć nowy i lepszy.

      Usuń
  34. dla mnie popsuty komputer to byłby koniec świata...
    Taką truflę zjeść, jedną... dnie... co ja gadam. Tuzin.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taki koniec świata to nie koniec świata, mówię Ci!
      trochę gorzej tylko, gdy magisterka czeka, by ją napisać.. wtedy komputer jest bardzo bardzo potrzebny.

      Usuń
  35. Asiu, są takie dni. I czasem na motywację działa chwilowe przystopowanie. Urlop od bloga...To jest pomysł. Rzadziej, a intensywniej. U mnie działa.
    Piękne trufle. Idealne na prezenty mikołajkowe. Takie są najlepsze.
    Pozdrawiam cię serdecznie
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie jest rzadko, a intensywnie. tak mi się przynajmniej wydaje.

      Usuń
  36. Zrób sobie gorącą czekoladę, ona zawsze poprawia humor :) Mi wystarczyłyby Twoje kuleczki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zrobię sobie gorącą herbatę. z dużą łyżką miodu.

      Usuń
  37. ja na szczęście mam Małżona a on szefuje serwisowi laptopowemu więc popsuty komp mi nie straszny :) a kuleczki obłędne!

    OdpowiedzUsuń
  38. zepsuty...ale za to codzienne momenty nabrały całkiem "innego" wymiaru,prawda?:)dla mnie to naprawdę przyjemny czas.prawdziwy.i przyjemne są potem powroty.z dystansem.z pasją.

    OdpowiedzUsuń
  39. uwielbiam takie małe trufelki, tak szybko znikaja...

    OdpowiedzUsuń
  40. Piękne, domowe, świąteczne, mniaaam!

    OdpowiedzUsuń
  41. cudowne, uwielbiam *.* na pewno zrobię na święta, zapisuję przepis ;)

    OdpowiedzUsuń
  42. Anonimowy5:21:00 PM

    Wyglądają cudownie, ale bym zjadła.
    U mnie podobnie weekend bez komputera i czas biegnie wolniej, można tyle zrobić i ....ODPOCZĄĆ :)
    a gdy nie ma prądu opowiada się najlepsze historie pod słońcem w blasku świec z herbatą i czekoladą , jak wczoraj u mnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gdy nie ma prądu, a są świece i ciepła herbata i ktoś albo lepiej - ktosie u boku.. to jest super:-)))

      Usuń
  43. Och, Kochana, nie tylko Ty tak czujesz, nie wiem, ale coraz częściej spotykam się właśnie z takim tekstem, i osobiście też tak mam... Jakaś taka pustka, inspiracje są, święta przecież blisko, ale brak chęci i... czasu - katastrofa!!!Jakoś tak leci mi przez palce, to chyba ta pora roku, pogoda nie cieszy, bo tak jakość ponuro, tym nie mniej wierze, ze będzie za chwile dobrze, wszystko unormuje się, czas trocha przystopuje...
    Twoje kuleczki wyglądają doskonale! Nie przepadam za piernikami, ale w takiej wersji, zdecydowanie im się nie oprze :)
    Wiele radości Ci życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pustka, tak - to chyba ona. i ten czas uciekający przez palce. Tobie również życzę radości. dużo.

      Usuń
  44. Też miałam ostatnio gorszy dzień. Ale nie ma czemu dziwić, w końcu jesień- ulubiona pora dołków i depresji. Ale Asiu moja Kochana, nie daj się! Uśmiech na usta, czekoladową kulę w zęby, głowę wysoko i dłonie w kieszenie. Ewentualnie można się do kogoś przytulić. To zawsze poprawia samopoczucie. Czasem warto odciąć się od świata i pobyć sam na sam ze swoimi myślami. Czekamy na Twoje słodkie słowa i czekoladowe wypieki. Buziaki;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przytulenie to zdecydowanie najlepsze lekarstwo.

      Usuń
  45. Ciebie może i nie cieszy, ale Ty cieszysz. Oko artyzmem fotografowania i pisania :)

    OdpowiedzUsuń
  46. Jak nie zajrzałam do ciebie, to nie wiedziałam, że burczy mi w brzuchu... Takiego apetytu narobiłaś mi tymi zdjęciami z kuleczkami, że szok! Jak ja uwielbiam słodkości, a jeszcze takie :) Idę szukać zapasów czekolady w domku :)

    OdpowiedzUsuń
  47. Ale mnie podbudowałas tym wpisem! Myślałam, że tylko ja mam takie dni, pełne wątpliwości i braku energii. Dziękuję, że choć nieświadomie, postawiłaś mnie na nogi!

    OdpowiedzUsuń
  48. podpisuję się pod tym, co Magda napisała! ja też cierpię na takie okresowe zniechęcenia..a technika doprowadza człowieka do rozpaczy czasami!:)

    OdpowiedzUsuń
  49. Do cholery! pewnie, że WARTO!


    :))))))))

    OdpowiedzUsuń
  50. takie skutki katastrofy to ja bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  51. Prawdę powiedziawszy nie wyobrażam sobie życia bez komputera :) Pierwszy dzień pewnie bym panikowała, ale już w następne zaczęłyby mi przychodzić do głowy coraz ciekawsze pomysły.
    Jak tak sobie patrzę na Twe słodkie kule, to nie widzę śladu blogowych wątpliwości. Minie, jak wszystko inne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to może nawet całkiem dobrze, że wątpliwości nie widać.

      Usuń
  52. Ja to bym chyba chciała, żeby mi się komputer popsuł (ale ciii, niech nie słyszy). A skutki katastrofy fantastyczne.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  53. Witam! Zostałaś nominowana do Liebster Blog:)

    OdpowiedzUsuń
  54. Nastrój może melancholijny ale twórcze efekty podziwiamy i czytamy. Żółta taca dodała słonecznej i ciepłej aury :)

    OdpowiedzUsuń
  55. Moja kochana, jakie cudne te kule są. Piernikowe to przecież ciepło i święto i bałwanek i reniferek i festiwal pierniczków. Chodź na festiwal, uśmiechniesz buźkę i ja też, nawet bardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  56. Mam nadzieję, że ucieszy Cię fakt, że pozwoliłam sobie nominować Twój blog w ramach zabawy Liebster Blog. Będzie mi bardzo ale to bardzo miło jeżeli trochę z przymrużeniem oka odpowiesz na moje pytania a może nawet całkiem serio :) Pytania oraz zasady znajdziesz tutaj :
    http://delimamma.blogspot.com/2012/12/kremowy-deser-z-granatow-i-liebster-blog.html
    Cieplutko pozdrawiam !!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ucieszy.. bardzo!(((:

      Usuń
    2. A mnie jeszcze bardziej czytanie Twoich odpowiedzi :)

      Usuń
  57. Wyglądają bardzo apetycznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  58. Ślinka cieknie! Wyglądają cudownie :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  59. nieidealny kształt = idealne wnętrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  60. Uwielbiam takie smakołyki :)

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  61. wyglądają rewelacyjnie, aż chce mi się połknąć matrycę laptopa. albo co najwyżej polizać ekran xD

    pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  62. Twórczy bałagan, a potem chwila na COŚ pysznego, smacznego i ...miłego dnia życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  63. wiesz, że warto. trzeba to powtarzać w każdej minucie, bo czasem o tym zapominamy. warto dla tych, którym przesyłasz z każdą notką iskierkę uśmiechu i okruch radości. a z iskierkami jest tak, że łatwo o wybuch- wybuch szczęścia Asiejko.
    poproszę jednego, no ewentualnie trzy trufelki.
    ściskam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. warto dla tych iskierek i okruchów, które inny przesyłają mi, dla nich najbardziej warto

      Usuń
  64. Muszę koniecznie wypróbować te kulki. Uwielbiam połączenie piernika i czekolady :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo to prawie jak piernik w czekoladzie, tylko w potrojonej jej ilości :-)

      Usuń
  65. In general... nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło;) Piernikowe kule są BOSKIE:)

    OdpowiedzUsuń
  66. piękne piernikowe kule, czy mogę prosić parę na wynos? :)

    OdpowiedzUsuń
  67. Komputery to takie okropne złośliwce!
    A słodkie kanty i nierówne kuleczki-to kocham w wypiekach!

    OdpowiedzUsuń
  68. Moj komputer ostatnio zastrajkowal ;( musze uzywac laptopa Polowka bez polskich znakow nad czym ubolewam :( A kule piekne! Zjadlabym przy porannej kawie :)

    OdpowiedzUsuń
  69. Sympatyczne te kuleczki.

    OdpowiedzUsuń
  70. mmm ale pysznie :D dodaję do linków ^^

    OdpowiedzUsuń