dzień, gdy budzik dzwoni przed siódmą. normalnie najpewniej byłabym niepocieszona. w pośpiechu kawa, aparat do torebki, na dworze chyba -10, wybiegam bez śniadania. a później dokładnie dziewięć godzin smakowania, siekania, doprawiania, rozmawiania. (u)śmiechów i przyjemności. to moje pierwsze warsztaty, pierwszy wypatroszony pstrąg i pierwsza zjedzona krewetka. pyszny marchewkowy flan z sokiem z cytrusów i tarta na spodzie z kuskusu, ryby na kilka niebanalnych sposobów. a na deser kajmak i kasztanowy mus.
kielich musu kasztanowego z granatem i koniakiem
żółtka utrzeć z cukrem, dodać ricottę. osobno ubić śmietanę z pudrem, dodać likier, krem kasztanowy i na sam koniec delikatnie wmieszać śmietanę. w kielichu układamy warstwami: pokruszone biszkopty, masę kasztanową, granaty, masę.
szef kuchni Janusz Małyszko gotuje i dekoruje, a ja jestem wdzięczna za kulinarne ciekawostki, sekrety, receptury i nieznikający uśmiech.
bardzo dziękuję gdańskiej Restauracji Pod Łososiem, markom: kamis, decare, z pierwszego tłoczenia, horeca experts.
oraz blogerkom za wspólne gotowanie i cudownej Ewie, że miała tyle energii i kulinarnego zwariowania, by to dla nas przygotować!!
oraz blogerkom za wspólne gotowanie i cudownej Ewie, że miała tyle energii i kulinarnego zwariowania, by to dla nas przygotować!!
Asiejka - byłam szczęśliwa, że przyjęłaś zaproszenie na moje warsztaty. Byłam szczęśliwa widząc Ciebie w akcji i bardzo cieszę się teraz, że Jesteś zadowolona;) Przekonałam się, że masz talent nie tylko do słodkości i miło mi będzie znowu Ciebie gościć w takich wytrawnych klimatach!
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać kiedy będę mogła się pochwalić co po tej sobocie umiem. i jak zrobię tartę z kuskusowym spodem. warsztaty były najlepsze na świecie, tylko sztuki pisania o takich rzeczach jeszcze nie opanowałam.. Ty wiesz. dziękuję że mogłam tam być, patroszyć (jak słusznie zauważyłaś) nadprogramową liczbę ryb, próbować i uczyć się.
UsuńAsiejko - Kochana Moja - ja czułam się zaszczycona, że przyjęłaś moje zaproszenie i cudownie zaskoczona Twoją radością i fachowością;) Teraz obie możemy wybrać się na halę po ryby, wrócić do domu i razem je przygotować: wypatroszyć, wyfiletować, bulion rybny nastawić i poplotkować;)
UsuńJa wiem... i Dziękuję!
było pysznie!
UsuńMoje piwrwsze warsztaty jeszcze przede mną :)
OdpowiedzUsuńTo dużo przyjemności jeszcze przed Tobą!
UsuńCudownie było razem pichcić :) I te kopnięcia pod stołem to z czułości były, wiesz o tym, prawda? :*
OdpowiedzUsuńtak to tłumaczysz żebym już zaprzestała planowania odwetu?(;
Usuńodwet przyjmę tylko w nieograniczonej ilości czekolady i uśmiechów :)
Usuńcwaniara!
Usuńmniaaaam :D
OdpowiedzUsuńOhhh, brzmi cudownie :)
OdpowiedzUsuńTe zdjęcia są piękne :) I bardzo mnie zainteresowała ta tarta na spodzie z kuskusu :)
OdpowiedzUsuńdziękuję Ann. a u Ewy znajdziesz recepturę na tą tartę :-)
Usuńo tu: http://www.mojetworyprzetwory.blogspot.com/2013/02/moje-i-sze-warsztaty-kulinarne-w-moim.html
That dish looks so lovely! ahh! I wanna eat it hehe.
OdpowiedzUsuń(-:
UsuńTeż chętnie wzięłabym udział w takich warsztatach!
OdpowiedzUsuńWspaniale spędzony czas:-)
OdpowiedzUsuńKilka obrazków i słów to nie wszystko, ale tylko tyle potrafię tu pokazać. to były bardzo wartościowe godziny :-)
Usuńdla takich smakołyków złamałbym wszelkie zasady mojej diety...
OdpowiedzUsuńto na pewno!
Usuńprzeniosłam się z Tobą w ten cudowny klimat gotowania..
OdpowiedzUsuńOh jak super tak popichcic i popatroszyc:) zazdroszcze!:)
OdpowiedzUsuńAsiejko moja kochana, jak cudownie było Cię spotkać, porozmawiać i uściskać:* Spędzić z Tobą czas i posłuchać tych słów, którymi tak pięknie dekorujesz swój blog.
OdpowiedzUsuńUściski Kochana i oczywiście mam nadzieję - do zobaczenia :*
Dziękuję Majanko. Koniecznie do zobaczenia.
UsuńTakie spotkania to magia :) Gratuluję i pozdrawiam. No i życzę jeszcze wielu podobnych.
OdpowiedzUsuńmoże jeszcze kiedyś gdzieś..:)
UsuńMiło, bardzo miło!
OdpowiedzUsuńJakżeby uśmiech mógł zniknąć ? :)
OdpowiedzUsuńprawda? w takiej atmosferze, i wśród tego pysznego jedzenia.. no nie da się by zniknął!
UsuńKrem kasztanowy Bonne Maman! <3
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, zrobiłam się głodna...
dokładnie ten. próbowałaś?
UsuńTak, zajadałam się tym kiedyś w Szwajcarii. Zazwyczaj w połączeniu z lodami śmietankowymi (takie małe wariacje smakowe ;)).
Usuńja spróbowałam tylko tak w połączeniu z serkiem, już w samym deserze. teraz żałuję, że nie zanurzyłam łyżeczki w słoiku;)
UsuńRelacja dokładnie w Twoim stylu. Cudowne zdjęcia i opis-" a la romantic". Bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńdziękuję Droga Ewo!
Usuńwidziałam u Dusi relację:)
OdpowiedzUsuńwspaniale warsztaty, zazdroszczę bardzo :)
wspaniałe, zdecydowanie
UsuńCudownie tak podpatrzeć jako coś powstaje, można się czegoś niebanalnego nauczyć. Małe arcydzieła, szalone połączenia smaku.
OdpowiedzUsuńi nie tylko podpatrzeć, ale też popróbować, zrobić coś pysznego.. wspólnymi siłami:)
Usuń