prawie senny wieczór, puchata kołdra (lub zamiennik koc), ostygnięta już herbata, książka. kto tego nie zna? lubię te leniwe chwile, lubiłabym jeszcze bardziej, gdyby tylko zdarzały się częściej. ale codzienność pędzi, z dorosłym życiem powroty do domu są coraz późniejsze, wieczory coraz krótsze. obowiązków i kłopotów jakby więcej. i choć wraz z dorosłością wyrosłam już ze zdrobnień, bo irytują mnie i wkurzają, ale czasem są nieuniknione i jakieś takie ciepłe, potrzebne. ciastka mogą być ciasteczkami, mogą być też kłopotkami. z żurawiną i białą czekoladą, w przypływie słodkości z kajmakiem. tyle szczęścia. na kłopoty małe i duże. zagniatanie ciasta, formowanie, pieczenie, otulający zapach, chrupanie - wszystko to działa jak należy.
kłopotkiz białą czekoladą, żurawiną
i kajmakiem
100g białej czekolady
2 garstki żurawiny
1 jajko
60g cukru
125g miękkiego masła
170g mąki pszennej lub pełnoziarnistej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
opcjonalnie: krem kajmakowy
piekarnik nagrzać do 180 stopni. czekoladę posiekać na drobne kawałki. masło za pomocą miksera utrzeć z cukrem na puszystą masę, dodać jajko, dalej miksując. mąkę w osobnej misce wymieszać z proszkiem do pieczenia, dodać żurawinę i posiekaną czekoladę, połączyć z masą maślaną. z ciasta formować niewielkie kuleczki, układać na blasze wyłożonej papierem, lekko spłaszczać widelcem. piec około 12 minut aż będą rumiane. na większe kłopotki albo spadek cukru - można przełożyć je dodatkowo słodkim kajmakiem i zlepić.
kłopotki to ciastka, które powstały za sprawką Asi (Book me a cookie), która przeczytała Malownicze. Wymarzony dom i zachęciła do czytania i pieczenia ciasteczek innych. popołudnie umiliło wydawnictwo Znak oraz autorka książki M. Kordel. wracam do mojego sennego wieczoru pod kołdrą i polecam i ciastka i książkę.
smaczne wyglądają takie ciasteczka:d
OdpowiedzUsuńoddałabym teraz wszystko żeby ktoś mi zrobił coś takiego na kolację ;)))
OdpowiedzUsuńŻycie dorosłe ( często) się składa z samych kłopotków... Jak to dobrze, że umiesz wyczarować te... słodkie :) dla równowagi :) pozdrawiam ciepło i przytulnego, kołderkowego wieczoru życzę. dorota
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje przepisy i zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńTo jest drugi raz w przeciągu tygodnia, kiedy zobaczyłam tę nazwę. Nigdy wcześniej się z nią nie zetknęłam. czy to znak, że powinnam je zrobić? :-) Jakby nie było, kłopotki brzmią lepiej od kłopotów.
OdpowiedzUsuńIdealne na kłopotki :)
OdpowiedzUsuńNie znałam tych ciastek, a przecież wyglądają cudnie; )
OdpowiedzUsuńNazwa urzeka :) Muszę sobie upiec takie słodkie kłopotki. Oby wyszły z mąki niepszennej! :)
OdpowiedzUsuńNa kłopoty dwa razy więcej składników?
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie zawsze jest dobrze, ale niech te niedobrości pozostaną malutkie. Nazwa wspaniała :) Zapytam Kota Kłopota, co on na to. Prawa autorskie mogą wchodzić w grę :)) Trzeba będzie go czymś przekupić.
Pozdrawiam.
poświeciłam 5 minut w sklepie na białą czekoladę i nie znalazłam co za sklep.
OdpowiedzUsuńWyglądają bardzo apetycznie... cudowny klimat zdjęć ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny post :-)
OdpowiedzUsuńFajne te kłopotki Asiejko. Śliczne zdjęcia,.
OdpowiedzUsuńUściski posyłam, caałe mnóstwo :*
świetna nazwa, nie słyszałam o nich, pewnie mają moc znikania kłopotów i kłopotków? ;-)
OdpowiedzUsuńi dla dorosłych i dla dzieci te ciasteczka i niech odstraszają te kłopotki!
OdpowiedzUsuńAleż do wszystko ładne :)
OdpowiedzUsuńzdrowych i wesołych ! :)
OdpowiedzUsuńAsiejko słodka, zyczę radosnych,zdrowych i wspaniałych Świąt Wielkanocnych. Wypocznij . Ściskam :*
OdpowiedzUsuńtwój blog jest przeczarujący :)
OdpowiedzUsuńślicznie wyglądają :)
OdpowiedzUsuń---
http://takeittasty.blogspot.com
http://facebook.com/takeittasty
Wyglądają a i pewnie smakują super! Nazwa też przeurocza!
OdpowiedzUsuń