już wiem dlaczego autorka malinowo owsianej tarty skomponowała ją z wyjątkowo szarym niebem. taki był właśnie dzień, gdy wyciągnęłam z zamrażarki jedno z ostatnich pudełek mrożonych malin, pokruszyłam białą czekoladę i na niewielką kuchenną wagę wsypałam mąkę i płatki. odkroiłam spory kawałek z bryłki masła, ulepiłam kruchy spód, posypałam owocami, słodką kruszonką i niezwykle mocno uśmiechałam się, gdy te wszystkie składniki zamieniły się w jedną całość. w jedną pyszną tartę. a później wyszło słońce, naprawdę! czary jakieś!
tarta malinowaz płatkami róż, białą czekoladą
i kruszonką z płatków owsianych
kruche ciasto:
150 g mąki
100 g masła
20 g cukru pudru
1 żółtko
kruszonka:
½ szkl. mąki
½ szkl. płatków owsianych
3 łyżki cukru
50 g masła
ok. 1,5 szklanki malin (mogą być mrożone)
40 g białej czekolady
dodałam też kilka mrożonych płatków róży
białą czekoladę siekam na drobne kawałki i odkładam na bok. przygotowuję kruche ciasto zagniatając (dłońmi lub za pomocą miksera) mąkę z cukrem, masłem i żółtkiem. formuję kulę i chłodzę w lodówce około ½ godziny. schłodzonym wylepiam formę i podpiekam 15 minut w 180 stopniach. w międzyczasie przygotowuję kruszonkę z płatków owsianych, masła cukru i mąki lepiąc niewielkie grudki. na podpieczony i lekko przestudzony spód rozkładam mrożone maliny (ze świeżych tarta będzie jeszcze lepsza!) i płatki róż, posypuję posiekaną wcześniej czekoladą i owsianą kruszonką. tartę piekę w 180 stopniach około 30 minut.
tą pyszną tartę spróbowałam najpierw w wykonaniu Ani, a później samą ją upiekłam według receptury z galerii potraw (zmniejszając nieco ilość cukru i słodkości)
Kucharzenie zawsze jest jak magia :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie przygotowałam dla mojego brata puree ziemniaczane, które określił mianem "Dziwne, mama robi inne". Po spróbowaniu zapytał co tam dodałam, że takie dobre, a ja odpowiedziałam, że ogon jaszczurki, oko ropuchy i paznokieć wrony :) Czary mary! Zjadł bez zająknięcia ale podejrzewam, że nie do końca uwierzył :)
Poezja...
OdpowiedzUsuńProsta sprawa, ale pyszna nieziemsko na pewno... :)
OdpowiedzUsuńwidząc tak smaczny deser, a ty bardziej z chrupiącą kruszonką i owocami - tęsknie już za latem :) świetna jest!
OdpowiedzUsuńmmm... muszę wypróbować, ale poczekam jeszcze na sezon malin ;)
OdpowiedzUsuńMmmm chyba zrobię na weekend :)
OdpowiedzUsuńTeraz zadowole się mrożonymi owocami ale jak tylko będzie sezon u mojej babci to wypełnie forme po brzegi świeżymi malinami :)
OdpowiedzUsuńWspaniała tarta! Ostatnio mogłabym jeść takie słodkości dzień w dzień :)
OdpowiedzUsuńBrakuję mi świeżych malin, już nie mogę się doczekać sezonu!
uwielbiam to połączenie! najlepsze <3
OdpowiedzUsuńCudowna. Pyszne połączenie Asiejko.
OdpowiedzUsuńUściski:*
Maliny, biała czekolada... ta tarta musiała być pyszna...
OdpowiedzUsuńTeż trzymam ostatni woreczek malin, na czarną godzinę. Dziś wyjątkowo brzydko i trochę deszczowo. Może to jest moja czarna godzina? :)
OdpowiedzUsuńCzarna godzina minęła i woreczka też już nie ma. Pyszne było!
Usuń:)))
OdpowiedzUsuńTakich czarów to ja bym chętnie spróbowała :)
OdpowiedzUsuńwygląda naprawdę smacznie :)
OdpowiedzUsuńpycha!!! sama slodycz!
OdpowiedzUsuń" przypływie słodkości z kajmakiem..." pięknie to ujęłaś! Myślałam,że to dorosłe życie tylko mnie tak niemiło zaskoczyło..
OdpowiedzUsuńPiękne są takie chrupiaste chwile:)
uwielbiam wszystko co ma maliny, a to musi smakować cudownie ;-)
OdpowiedzUsuńA ja spróbuje może zrobić według tego przepisu, tylko z truskawkami :)
OdpowiedzUsuń