wiosna wiąże się z wieloma dobrymi rzeczami. i nie mam na myśli wyłącznie nowalijkowej rzodkiewki, kwietniowej rzeżuchy i pierwszych badyli kwaśnego rabarbaru, które wylądują w słodkim cieście. wiosna to trampki, rozczochrane wiatrem włosy, okrutnie przyjemne słońce, które w najbardziej nawet leniwy dzień wyciągnie na nadmorski spacer. wiosna to przesiadywanie w kawiarnianych ogródkach, choć przyznajmy szczerze - przez pierwsze 10 minut jest świetnie, a później tupie się nóżką z chłodu. i zamawia kubek kawy albo parującej herbaty na rozgrzanie. ale i tak jest przyjemnie. i można zjeść pyszne burgery z widokiem na miasto.
muszę się przyznać - nie wiem kiedy dokładnie się to stało, ale Gdynia skradła moje serce. trochę mi wstyd, bo zawsze to Gdańsk był nr 1, a teraz nie potrafiłabym wybrać. lubię oba! i chyba mi wolno:))
dużo dobrego słyszałam o Śródmieściu zanim sama znalazłam chwilę, by odwiedzić niewielki lokal na ul. Mściwoja. wystrój jest bardzo na plus, a wszystkie projekty graficzne (karta, facebook) są bardzo spójne i minimalistyczne, czyli tak jak lubię. i co najważniejsze - pyszne koktajle i lemoniady i oczywiście burgery. ten mój w wersji bezmięsnej - z łososiem, pikantną salsą z pomidorów koktajlowych i awokado, roszponką i sosem jogurtowym z limonką. (i oczywiście z frytkami, bo do ziemniaków mam słabość, niestety). dobre to było, wiosenne i podane w formie tak prostej i tak ładnej, że nic tylko wracać po kolejną blaszkę.
Śródmieście, Gdynia