jeden nadprogramowy wolny dzień w środku tygodnia. jeden dzień wypełniony po brzegi słońcem, nadmorskim spacerem, pysznym jedzeniem, paplaniną pt. 'wszystko i nic'. lubię te wiosenne początki, sok ze świeżych pomarańczy, otwarte okna, widok na Gdynię z perspektywy nie mojego ósmego piętra, całe reklamówki uśmiechów i dobrych słów. i lubię, gdy Ktoś piecze dla mnie tartę ze szpinakiem i wie, że poproszę o dokładkę :-)
do szpinakowej tarty dołączył przepyszny koktajl z jagód i mleczka kokosowego. farbuje usta na fioletowo i znika ze szklanki szybciej niż szybko.
a po zjedzeniu i wypiciu tego wszystkiego to już tylko spacer może nas uratować i nie ma gadania 'aleee jestem najedzona, nie chce mi się ruszyć'.
Cudowny dzień :)
OdpowiedzUsuńtaki dzień też chcę :)
OdpowiedzUsuńPyszne jedzenie i wspaniałe chwile - to lubię :)
OdpowiedzUsuńHej Kochana!
OdpowiedzUsuńPozwoliłam sobie nominować Cię do pewnej zabawy, o której szczegółach możesz przeczytać tutaj:
http://plecakpelensmakow.blogspot.com/2015/04/liebster-blog-award-czyli-kilka-sow-o.html
Mam nadzieję, że się nie gniewasz :)
P.S. Ta tarta wygląda obłędnie! Też lubię jak ktoś dla mnie gotuje, szkoda tylko, że tak rzadko mi się to przytrafia :P
Pozdrawiam
dziękuję!:))
UsuńJakie wspaniałe połączenia**)
OdpowiedzUsuńlubię takie dni wagarowicza :) a tartę szpinakową uwielbiam!
OdpowiedzUsuńbardzo lubię takie szpinakowe dania:)
OdpowiedzUsuńHeloł, Pani, komentarze wyżej wyłączyłaś.. :( Jak Hołownia, daje radę? Mnie nie ma na insta, więc tutaj poproszę.
OdpowiedzUsuń"daje radę" to chyba dobre określenie:)) choć mnie nie do końca się podobał i chyba czego innego się spodziewałam. nie doczytałam do końca..
Usuń