nie znam nikogo, kto na niedzielne śniadanie nie miałby ochoty na świeżą bułkę. ciepłą, z chrupiącą skórką, posmarowaną masłem. jeszcze dziesięć dni, później rozpocznie się szkoła. chłodniejsze poranki, w pośpiechu pita kawa z mlekiem. ale teraz jest jeszcze spokojnie.
nocne bułeczki
3 szklanki (250 ml) mąki pszennej typ 650
1 łyżka mąki ziemniaczanej
1 łyżka cukru
4 dkg drożdży
1 szklanka wody/mleka (pół na pół)
1 łyżeczka soli4 - 5 chlupków oleju
Wieczorem: Mąki przesiewam do miski. Drożdże rozkruszam i zasypuję cukrem w filiżance. Czekam aż się rozpuszczą. Do mąki dodaję łyżeczkę soli, dolewam mleko/wodę, kilka chlupków oleju i rozpuszczone drożdże. Wszystko mieszam łyżką do połączenia się składników. Wtedy wykładam na blat posypany mąką i wygniatam ciasto około 5 minut. Następnie przykrywam miską i zostawiam na następne 5 minut. Po odpoczynku, wyrabiam jeszcze ok. 3 minut. Kulkę ciasta wkładam do lekko naoliwionej miski, przykrywam w wstawiam do lodówki na całą noc. Powinno dużo urosnąć.
Rano: Ciasto wykładam na blat i dzielę na 12 -16 części. Formuję, co mi dusza podpowie. Jednak najczęściej są to zwykłe, okrągłe bułeczki. Układam na blaszce, przykrywam i zostawiam do wyrośnięcia na ok. 20 minut. W tym czasie nagrzewam piekarnik do 220 stopni. Bułeczki smaruję roztrzepanym jajkiem z odrobiną mleka i posypuję : makiem, czarnuszką czy sezamem. Po wyrastaniu wędrują do piekarnika na 20 -25 minut. Często, ostatnie 5 minut nastawiam termoobieg. Po upieczeniu, szybko przekładam na kratkę do przestudzenia. /cytuję za Krystyną9
Rano: Ciasto wykładam na blat i dzielę na 12 -16 części. Formuję, co mi dusza podpowie. Jednak najczęściej są to zwykłe, okrągłe bułeczki. Układam na blaszce, przykrywam i zostawiam do wyrośnięcia na ok. 20 minut. W tym czasie nagrzewam piekarnik do 220 stopni. Bułeczki smaruję roztrzepanym jajkiem z odrobiną mleka i posypuję : makiem, czarnuszką czy sezamem. Po wyrastaniu wędrują do piekarnika na 20 -25 minut. Często, ostatnie 5 minut nastawiam termoobieg. Po upieczeniu, szybko przekładam na kratkę do przestudzenia. /cytuję za Krystyną9
Widzę, ze dusza podpowiedziała wyjątkowo pięknie :) Przepięknie zapleciona kusi swym wyglądem i nęci zapachem świeżego pieczywa :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWidzę, ze dusza podpowiedziała wyjątkowo pięknie :) Przepięknie zapleciona kusi swym wyglądem i nęci zapachem świeżego pieczywa :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńto ja dzisiaj nie zazdrosze cieplych bulek bo mam cieplutką brioszkę pod nosem... chociaz taka na kolacyjke z checia bym schrupala, mniam
OdpowiedzUsuńa ja zazdroszczę i już, o!
OdpowiedzUsuńPiekna, rumiana bulka! Nawet mimo lezacej kolo mnie brioszki i na te Twoja bym sie skusila ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Taka bułeczka, cieplutka, posmarowana masełkiem i zjedzona w towarzystwie jajeczniczki mmmmm poezja :)
OdpowiedzUsuńOj zazdroszcze. U mnie tylo suchy chleb. Piekna bulka!
OdpowiedzUsuńPiękna bułeczka! Te nocne bułeczki są bardzo pyszne, robiłam je juz nie raz :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam taką na śniadanko, koniecznie z masełkiem i pysznym dżemem :)
Pozdrówki.
Pochwalę się, że u mnie ostatnio bułeczki są na śniadanie w każdy weekend. Ale to tylko dlatego, że mam urlop :) Na pewno wypróbuję ten przepis, bo wyglądają fantastycznie. Pozdrawiam serdecznie - muffingirl
OdpowiedzUsuńJa, nie tylko w niedzielę zjadłabym taką bułkę, ale codzinennie bym mogła:)
OdpowiedzUsuńPiękna (pikne :)
OdpowiedzUsuńI mnie kusi od jakiegoś czasu poranny wypiek bułeczek.
U mnie szybka kawa i poranne wychodzenie z domu znów wraca i to już chyba w tym tygodniu.
Oby z uśmiechem :)
Serdecznie i ciepło pozdrawiam
M.
zgadza się nie ma jak ciepłe pieczywo w niedzielę ,a jeszcze takie urodziwe tym bardziej :)))
OdpowiedzUsuńmuszę kiedyś spróbować zrobić takie bułki. wyglądają smakowicie (:
OdpowiedzUsuńps. właśnie chciałam prosić o jakiś przepis na rogale ale sama znalazłam, więc będę kombinować.
smacznego Życia! (:
Piękne bułki. Takie... bułkowate. Ale mam smaka teraz na taką jedną..:)
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie zapach tej bułki. Widzę jak delikatnie się kruszy...
OdpowiedzUsuńAsiu, poezja!
Ja mam straszną ochotę na ciepłe bułeczki rano. Jednak, jak dotychczas, to nie stać mnie na to, żeby przelecieć się po nie do sklepu, a co tu mówić o pieczeniu. Eh.
OdpowiedzUsuńcudne! ja robię bułeczki w podobny sposób :)
OdpowiedzUsuńSlicznie zapleciona buleczka :)
OdpowiedzUsuńO tak, nie ma nic lepszego na niedzielne sniadanko jak cieple buleczki lub chleb z wlasnego pieca :) U mnie byl tym razem chlebek z ziarnami. Buleczki juz kiedys robilam :)
no tak o nocnych buleczkach marze - fajnie, ze zamiescilas ten przepis, juz niedaleko mi do tych bulek :-)
OdpowiedzUsuńMmmm...chrupiąca skórka, do tego masło... Będzie mi się ta Twoja bułeczka po nocach śniła ;-) Cudna jest!!!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tych spokojnych poranków:*
OdpowiedzUsuńszarlotek,
OdpowiedzUsuńzapachem najbardziej.
viri,
możemy zrobic wymianę. ja Ci bułkę na śniadanie, Ty mi kawałeczek brioszki na kolację (:
majana,
one nawet bez dodatków są pycha, prawda?
muffingirl,
zazdroszczę, bo u mnie bywają tylko czasem..
Monika,
u mnie szybkie poranki wrócą od października. jeszcze chwila spokoju.
Cicho,
kochana Kla, miło Cię tutaj widziec :-*
olalala,
dziękuję!
karoLina,
to piecznie to chwila, naprawdę..
majka,
mam ochotę na chleb z ziarnami.
buruuberii,
coraz bliżej :-)
karolciu,
jak upieczesz to już się nie będzie śniła.. (;