mam wrażenie, że za każdym razem, gdy myślę o owocach chciałabym pisać "ulubione".. ulubione truskawki, ulubione morele. i dzisiaj nie będzie inaczej, bo przecież to ulubione jeżyny..
muffiny mocno jeżynowe
1,5 szkl. mąki, 2 jajka, 1/2 szkl. oleju, 1/2 szkl. cukru, 2 łyżeczki cukru waniliowego, 1 łyżeczka proszku do pieczenia, szczypta sody, 1/4 szkl. mleka, jeżyny..
w dużej misce połączyłam suche składniki (mąka, cukier, proszek do pieczenia, cukier waniliowy, soda), oddzielnie mokre czyli olej z jajkami i odrobiną mleka. następnie zmieszałam łyżką wszystkie składniki i wrzuciłam dużo jeżyn gotową przełożyłam do foremek. piekłam około 25 minut w 180st.
Dla mnie wszystkie owoce tez sa ulubione :) Nie wyobrazam sobie jak mozna czegos nie lubic.
OdpowiedzUsuńA muffinki...juz czuje ich smak :) Sliczne :))
Mokre i lekko kwaśne, to moje wyobrażenie o tych babeczkach :)
OdpowiedzUsuńCzłowiek chyba tak jest skonstruowany, że uwielbia owoce :)
ale masz piękne czarne jarmirki na stópkach! zakochałam się normalnie!!!!
OdpowiedzUsuńja mam same ulubione owoce:DDD
OdpowiedzUsuńAle twoje muffiny z wielką radością bym zjadłaś, wyglądają tak apetycznie
:))) MAm podobne zdjecie, tylko niestety nie z jezynami...
OdpowiedzUsuńO Królowo!!!...
OdpowiedzUsuńA na moim straganie targowym zamiast jeżyn znowu zagościły... truskawki ;) Muffinek nie zrobie, bo nie mam papilotek, a do foremki mi sie przyczepią i co zrobię?;) Ale zjadłabym sobie, oj tak!
no ja mam to samo i nie tylko z owocami, ale też z różnego rodzaju ciastami, ciasteczkami, tortami...:)
OdpowiedzUsuńa ostatnio stwierdziłam, że nie potrafię robić muffinów, nie wiem co robię nie tak, ale wychodzą mi takie ciężkie (jeśli wiesz o co mi chodzi:))
ale Ty jesteś prawdziwą mistrzynią:))
pozdrawiam piątkowo
wspaniale te muffinki!!!
OdpowiedzUsuńJa chyba podobnie mam z owocami,kazde w sumie jest naj....:)ale to wlasnie chyba dlatego,ze kady owoc ma w sobie to "COS" :)
Pozdrawiam :)
Dla mnie jeżyny są ulubione z ciastem drożdżowym. A w tym roku mało ich widzę. Twoje muffinki na pewno pyszne :)
OdpowiedzUsuńTeż tak mam z owocami, szczególnie jagodowymi, a one są takie krótkotrwałe, kwintesencja lata. Mufinki przecudne, aż chce się sięgnąć po tę na zdjęciu, nawet papierek już zdjęty :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
majka,
OdpowiedzUsuńkiedyś nie lubiłam kiwi. ale już lubię. więc też nie wiem jak można czegos nie lubic.. (;
szarlotek,
takie były. wilgotne i mooocno owocowe.
peggy,
moje ulubione :-) a wiesz, że u mnie mówi się na nie "czeszki"
margot,
a ja z wielką radością bym Cię nimi poczęstowała
Aniu,
pokaż, pokaż! :-)
Mafilko,
królowo? :-D
'tryskawków' zazdroszczę bardzo. ale jeżyny chyba lubi jeszcze bardziej.
myślę, że nie masz wyjścia i musisz przyjechac do mnie na muffinki. bo u mnie papilotek dużo.
gatko,
moje czasem też wychodzą ciężkie, a czasem mocno puchate. i zupełnie nie wiem od czego to zależy, bo zwykle robię z jednego przepisu zmieniając tylko dodatki..
Gosiu,
tak, one wszystkie muszą miec to coś!
grażyna,
nigdy chyba nie jadłam jeżyn w cieście drożdżowym. ale brzmi smakowicie. bardzo.
felluniu,
i te letnie i te jesienne są najpyszniejsze..
ja niby owoców nie lubię, a tez mam ulubione jeżyny, ulubione morele, ulubione czereśnie, ulubione śliwki, ulubione poziomki... ;)
OdpowiedzUsuńA jak mam ulubione muffinki - Asiejkowe :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam z jeżynami, a same owoce uwielbiam...
Więc jak tylko znajdę zrobię.
Miłego weekendu
M :*
I znowu coś smakowitego u Ciebie widzę Asiejko...:)
OdpowiedzUsuńO mniam ! Muffinki z jeżynami muszą smakować wspaniale! Ależ piękne zdjęcia Asiejko!:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:)
Asiu, ja już Ci kiedyś pisałam, ze dla mnie jestes Królową Muffinkową ;)
OdpowiedzUsuńUściski :*
PS. Mam papilotki, co prawda w "piłkę nożną", ale mam :-)
Tak sobie myślę, że dla mnie to, co ulubione, zależy od tego na co akurat mam ochotę ...dziś mogłyby to być jeżyny ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepluteńko!!!
Jakbym siebie słyszała:)
OdpowiedzUsuńoch ale mi narobilas smaka na takie jezynowe... tylko musze przepis zmodyfikowac...
OdpowiedzUsuńja muffinki od niedawna pieke, ale sa tak proste do zrobienia ze nie da sie ich nie kochac ;)
A dla mnie jeżyna jest jak niedoskonały wehikuł czasu. Namalowana, narysowana, napisana, wypowiedziana czy sfotografowana... Zawsze odsyła mnie do chwili, kiedy to dziadek zrywał dla mnie jedną.
OdpowiedzUsuńWidzę ją czarniutką na tle jego dłoni, ale jeszcze zwisającą spomiędzy liści.
Czemu wehikuł jest niedoskonały? Bo chociaż wspomnienie zawsze ma intensywny kolor tamtego lata, to jednak nigdy nie przenosi mnie tam całkowicie, zawieszając mnie pomiędzy tu i teraz, a tam i wtedy...