niedziela, 22 listopada 2009

kawa. mała wielka sprawa

leniwe poranki z niespiesznie wypijaną kawą. łyk po łyczku. i aromat unoszący się w powietrzu. taki jesienny, cynamonowy. i nawet nie trzeba wychodzić spod kołdry.

five o'clock co krok
albo kawa
mała wielka sprawa
do omówienia
przemyślenia
podważenia
a podobno najzdrowsza
woda z uśmiechem
miodem i cytryną
nie tylko zimą

kawa korzenna

kawa, woda, mleko, szczypta cynamonu, szczypta kardamonu, szczypta piernikowej przyprawy


do kubka wsypać łyżeczkę rozpuszczalnej kawy i przyprawy, zalać gorącą (ale nie wrzącą wodą) i dolać mleko.

* b. popławska 'coachind duszy w 33 odsłonach'

21 komentarzy:

  1. Juz sobie wyobrazam, ze taka kawa jest idealna na leniwe, jesienne popoludnie : gdy robi sie juz szaro, zapalam swieczki i siadam na ulubionej kanapie z filizanka takiego aromatycznego napoju... Mniam :)

    Pozdrawiam Asiu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tez uwielbiam niespieszne poranki z kawą... Muszę spróbować Twojej wersji :)

    OdpowiedzUsuń
  3. kawę uwielbiam, chociaż nie powinnam jej pijac w zbyt dużych ilościach.
    Ostatnio zakupiłam dla mego Kawosza książkę traktującą właśnie o kawie. O Asiejko! Jakie tam są cuda! a ile ciekawostek! szok!
    zamiast spac - czytałam ją od deski do deski. Powinnam się wziąc do robotym by chociaż kilka z tych cudów Tobie pokazac. Niemiej liczę, ze kiedyśśśśśśśśśś zrobię Ci taką, zaś Ty wypijesz ją, siedząc obok :)
    buziaki zasyłam,
    Peggykombinera, co za robienie śniadania się zabiera ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. wlasnie na taka kawe mam dzis ochote, kiedy za oknem wichura... pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Bea,
    ona jest idealna na każdą leniwą porę dnia (:

    Peggy,
    koniecznie mi musisz zdradzić co to za książka z tymi cudami. albo może lepiej nie, lepiej poczekam na taką zrobioną przez Ciebie. to by było piękne.

    OdpowiedzUsuń
  6. mleko z korzeniami na II śniadanie a taka kawa (z takim wstępem) na podwieczorek...oj już czuję i już wiem, że to będzie strzał w dziesiątkę.

    Tylko gdzie znaleźć tak ciepły i radosny sweterek :)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Łagodne przebudzenie.
    Dzień dobry.
    Na uśmiech.
    Na poranek wspólny.
    Brzmi pysznie Twoja kawa.

    Uśmiech ciepły na nowy tydzień przesyłam i na jeszcze trwające niedzielne popołudnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie pijam rozpuszczalnych kaw, ale taka poranna, niespieszna z korzennym aromatem , to coś co powinno mnie spotykać każdego jesiennego poranka :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubie niedzielne poranki z kawa (koniecznie z duza iloscia mlecznej piany) wypijana w poscieli i z moim Synkiem baraszkujacym pomiedzy Nami :)) Mysle, ze polubie je jeszcze bardziej, kiedy przygotuje sobie korzenna kawe wg Twojego przepisu :)) Musi cudownie pachniec...

    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  10. a ja właśnie się delektuje swoją ulubioną kawą z pianka

    OdpowiedzUsuń
  11. Asiejko, ja poproszę taką kawkę, ale by rozgrzała, od razu zaczarowała by świat :)
    Ściskam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Doskonale rozumiem to kawowe piękno chwili o poranku :)))

    OdpowiedzUsuń
  13. O tak Asiejko, taka kawa to jest coś! Uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale pysznie się zapowiada! ja na razie karmię Julkę piersią, wiec ograniczam się do bardzo lekkiej kawy rozpuszczalnej, ale marzy mi się już taka mocna, aromatyczna kawka

    OdpowiedzUsuń
  15. Poranna kawa ma w sobie moc.
    Wypijana powoli pozwala mi uporządkować myśli, rozgrzać się, uśmiechnąć do młodego dnia.
    Kawa, kiedy nie muszę wychodzić prędko z domu - to przyjemność chwili.
    Bardzo moja.
    Całuję
    M.

    OdpowiedzUsuń
  16. Kawa w sam raz na nadchodzący okres Bożego Narodzenia: tak mi się kojarzą użyte do niej przyprawy. Spróbuję, jak tylko zdobędę potrzebne składniki:)

    OdpowiedzUsuń
  17. O rany... A jak miałam te niespieszne poranki niemal na co dzień - to chyba nie doceniałam. A teraz, gdy straciłam - to dopiero widzę jak miałam dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  18. co_zerka,
    mleko z korzeniami? (:

    amarantko,
    dzień dobry. dziękuję.

    szarlotek,
    i mnie. mnie tez mogłaby spotykac codziennie.

    majka,
    u mnie bez piany, ale z dużąąą ilością mleka.

    Tili,
    w kubku czy w filiżance?

    Monika,
    poranna ma największą moc (:

    Małgosia,
    ja mam tak samo. kiedyś były zupełnie nieistotne, ale z czasem wiele rzeczy nabiera znaczenia.

    OdpowiedzUsuń
  19. mhhhhhmmmmmm... to jest własnie to, na co czekam przez cały tydzień: niespieszne weekendowe poranki, kiedy człowiek powoli otwiera najpierw jedno oko, potem drugie... a budzik NIE dzwoni. Potem oczywiście kawa. I śniadanie - jakieś specjalne, takie, na jakie nie ma czasu na co dzień. Mmmmm :)

    OdpowiedzUsuń