lubię okropnie te chwile, gdy ręce całe w mące, blat zasypany foremkami. gwiazdki i gwiazdeczki. ciasto pachnące piernikowo, czekoladowo. plastyczne, lekko brązowe. z trzema łyżkami miodu. niecierpliwe zaglądanie przez szybkę. i na koniec.. "mogę jedno?"
pierniczki
70 g margaryny (dałam masło), 125 g miodu, 70 g cukru pudru (dałam zwykły), 1 czubata łyżeczka przyprawy do pierników, 1 jajko, 1 łyżka kakao, 250 g mąki, 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
Margarynę, miód i cukier dokładnie rozpuścić w rondelku na małym ogniu, często mieszając, do uzyskania jednolitej masy. Ostudzić. Jajko ubić z kakao i przyprawą do pierników. Mąkę przesiać z proszkiem do pieczenia, dodać ubite jajko i przestudzoną masę miodową. Wyrobić ciasto (będzie ono dosyć miękkie) i włożyć do lodówki na ok. 30 minut. Stolnicę posypać obficie mąką i rozwałkować na niej ciasto na cienki placek. Foremkami wycinać dowolne kształty (pierniczki mogą być bardzo fikuśne, bo podczas pieczenia nie rosną na tyle, aby się mogły zdeformować). Układać na wyłożonych pergaminem blaszkach i piec 10 minut w temp. 180 st.C. /cytuję za Evenką
O proszę, nawet witrażyki.. Będą cudne, jestem pewna. :-)
OdpowiedzUsuńUrocze te pierniczki!
OdpowiedzUsuń...mogę jednooo? ;))
Pozdrawiam!
śliczne, gdyby przyszło Ci do głowy, żeby mnie poczęstować nigdy bym nie odmówiła :))
OdpowiedzUsuńŚliczne pierniczki, ja swoje robię od wczoraj:)
OdpowiedzUsuńA w piernikowie przepięknie... :) Tam w tle chyba jakieś witrażyki będą się robiły? :)
OdpowiedzUsuńCUdowne Asiejko!! :)))
OdpowiedzUsuńmy piekłyśmy witrażyki rok temu :) przepięknie prezentują się na choince :)
OdpowiedzUsuńPachnie booosko, piernikowe aromaty są wyjątkowe!!!
OdpowiedzUsuńAch ten zapach, piernikowy, zimowy. Cos mam wrazenie, ze pierniki sa najbardziej bozonarodzenieow, ze nie mozemy sie im oprzec?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Asiejko swiatecznie :*
O tak, pierniczki to jest to :) Jakie ładne z witrażykami :)
OdpowiedzUsuńWitrażyków jeszcze nigdy nie robiłam. Może dlatego, że nie wieszam na choince żadnych jadalnych ozdób. :) Śliczne są te Twoje.
OdpowiedzUsuńdwa lata temu robiłam witrażyki. Ładne bardzo, choć landyn nikkt nie chciał chrupać (nie ma u nas małych dzieci;) W tym roku nie robię zadnych, co trochę napełnia mnie smutkiem...
OdpowiedzUsuńPopatrzę przynajmniej ;)
Pozdrowienia cieplutkie, Asiejko. żCYCZĘ Ci już wesołych świąt~!
A ja wciąż zapominam o witrażykach i u mnie w pierniczkach brak ślicznych okienek - za to wyobrażam już sobie jak piękna będzie u Ciebie choinka :)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt Asiejko, ciepłych i radosnych, byś nabrała sił i mocy na nowy rok :*
Ja w tym roku zrobiłam siedem innych rodzajów świątecznych ciasteczek... pierniczków nie... tak dla odmiany :)
OdpowiedzUsuńPiernikowanie, ciasteczkowanie terapią dla niektórych mogłoby być, ma działanie zdecydowanie pozytywne - uśmiech na twarzy wywołujące, w miły nastrój wprowadzający.
Asiejko... magii dużo Ci życzę, wiesz? żebyś dalej tak pięknie tu i dookoła siebie czarowała... i żebyś miała dużo innych dobrych czarodziei dookoła siebie...
Smakowicie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńI ja lubię robić, chyba nawet bardziej niż jeść:)
OdpowiedzUsuńA że wyjadaczem ciasta surowego jestem, wie chyba każdy:))
Piękne te gwiazdki! A czym tamte z tyłu przyozdobione?:)
Chciałabym więcej niż jedno...
OdpowiedzUsuń:-)
Cieplutko pozdrawiam
M.
:)
OdpowiedzUsuńteż to uwielbiam:)
Całuski śle Olcik;*