w zeszłym roku mnóstwo owoców schowaliśmy do zamrażarki. plątały się tam, od czasu do czasu umilając nam desery i podwieczorki. na zimowo jesienne dni. najlepsze zapieczone pod kruszonką albo zmiksowane na koktajl (tak lubię najbardziej - kwaśne, bez dodatku cukru, z kefirem). ostatnie maliny, które rosły w słońcu w naszym ogrodzie - pełne chrupiących pestek, w ładnym kolorze. otulone słodkim ciastem.
muffiny z malinami
175 g mąki, 75 g cukru pudru, 2 łyżeczki proszku do pieczenia, szczypta soli, 2 jajka, 50 g stopionego masła, 175 ml mleka, aromat waniliowy, 1 łyżeczka skórki startej cytryny, 150 g malin (użyłam mrożonych)
Mąkę przesiać do salaterki, dodać proszek do pieczenia, cukier, sól. Wymieszać. Ubić jajka i dodać do nich stopione masło, mleko, kilka kropel aromatu waniliowego, skórkę z cytryny. Utrzeć. W mące zrobić wgłębienie i wlać do niego jajka z dodatkami. Szybko wymieszać mąkę z masą jajeczną. Dodać maliny. Nałożyć ciasto do natłuszczonych foremek (mogą być też papilotki) i piec 25 - 30 minut w temperaturze 200oC. Po upieczeniu wyjąć z piekarnika i zostawić na 5 minut, po czym wyjąć z foremek i zostawić do ostygnięcia. /cytuję za Myszą Klapsiarą
nie pozostaje nic, jak tylko czekać na następny malinowy sezon:)
OdpowiedzUsuńNie martw sie Asiejko, ze maliny sie juz skonczyly :) Niedlugo beda kolejne. A teraz mozesz cieszyc sie smakiem tych pysznych babeczek. Szkoda, ze ja nie moge ich sprobowac :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
ojjj jak ja uwielbiam malinki!:) na jesieni zasadziłam ich kilka;) mam nadzieję, że w tym roku doczekam się choć garści tych pyszności;)
OdpowiedzUsuńAsiejko, a ja mam ostatni pojemniczek truskawek w zamrażalniku! Do czerwca niedaleko :)
OdpowiedzUsuńaż mi zapachniało malinami!
OdpowiedzUsuńmuffiny mi nie wychodzą :(((
OdpowiedzUsuńzakładam, że to wina piekarnika :P
Jak ja uwielbiam maliny! Pod każdą postacią ;)
OdpowiedzUsuńmania179
Wiesz tez sobie kupie maliny~! Skusilas mnie :)
OdpowiedzUsuńOch, mi też się marzą maliny.
OdpowiedzUsuńTymczasem ryba po grecku :)
oj jak mi sie zrobilo tęskno za smakami lata...Piekny blog :)
OdpowiedzUsuńU mnie maliny zimowały pod postacią straszliwie słodkich dżemów.
OdpowiedzUsuńA tak bardzo marzy mi się ich kwaskowaty smak...
Ojejciu, jak ja lubię malinki! Mniam:) Asiejko, tak mi się zachciało lata i jego owoców.
OdpowiedzUsuńTakie muffinki muszą być przepyszne:)
Pozdrawiam Cię słonecznie:)
A u mnie właśnie kończą się truskawki w zamrażalniku. Zużyłam je do muffinek, i do truskawkowego twarożku, który dzieci pożarły w oka mgnieniu. Muffiny zdązyłam sfotografować, twarożku niestety nie.. Mam jeszcze jedną torebkę truskaweczek i nie zawacham się ich użyć... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystko co malinowe, a muffiny muszą być nieziemskie :)
OdpowiedzUsuńJuż niedlugo znowu będziesz zrywac maliny ;)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja nie mam tyle miejsca, żeby mrozic owoce, kupuję mrożone malinki w sklepie. To mój ukochany dodatek do porannego musli:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam maliny.. Uwielbiam muffinki;)) Niestety, nie mogę namówić mamy, na mrożenie tych małych, różowych pyszności..ani zresztą też innych owoców:( Jedyne co udało mi się 'przemycić' i zakopać głęboko pod innymi mrożonkami, to garść śliwek z własnego ogródka. Niestety, i tych już nie mam..za to w piątek, raczyłem się przepysznymi knedlami..ze śliwkami rzecz jasna:)) Mniam.. A jak tylko pojawią się malinki, od razu zrobię muffinki..
OdpowiedzUsuńTak naprawdę fajnie zjeść ostatnie maliny. Po raz ostatni pomyśleć o lecie, które już minęło. Bo nareszcie bez żadnych obciążeń można pomyśleć o tym, które dopiero będzie, snuć nowe plany, nie tylko w kwestii malin.
OdpowiedzUsuńZa chwilę będą świeże :)
OdpowiedzUsuńNo wlasnie, juz niedlugo beda swieze maliny :) Nie moge sie ich doczekac.
OdpowiedzUsuńMuffiny wygladaja superowo :D
już niedługo będziesz mogła zrobić kolejne zapasy :)
OdpowiedzUsuńJeszcze trochę a będą świeże! Zapraszam do mojego ogródka:) Mnie z zeszłorocznych malin i ogromnej obfitości jeżyn zostały już tylko pyszne sorbety na patyku - robione głównie dla synka, ale wczoraj zajadaliśmy wszyscy razem. Cudowne zamrożone wspomnienia aromatu lata.Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńAsiejko, maliny zniknęły tylko na chwilę! jeszcze troszkę i będą następne:) A takie muffinki na pewno są wspaniałe! Aż tu czuję ich zapach!
OdpowiedzUsuńJeszcze chwilę...
OdpowiedzUsuńi zaświeci letnie słońce...
i nasyci powietrze latem...
i wtedy będę robić takie babeczki codziennie :)
Cudowny pomysł! Zazdroszczę pojemnej zamrażarki i takich malinowych deserów. Zmuszona jestem poczekać na prawdziwe;-)
OdpowiedzUsuńSmakowity pomysł, zachować takie wyborne wspomnienie lata, a potem podjadać muffinki, popijać koktajlem czy zagryzać z kruszonką ... z lodami koniecznie :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście przed nami lato :) Już niedługo truskawki, a potem... mmm nie mogę się doczekać świeżych malin prosto z krzaka :) A jak już się nacieszę świeżymi, takie muffinki będą w sam raz na śniadanie :)
OdpowiedzUsuńoj, maliny to jedyne owoce, których nie przyswajam pod żadną postacią :| Ale na szczęście muffiny można zapełnić czymkolwiek innym, a że na najbliższe 2 miesiące jestem uziemiona w domu, na pewno zrobię Twoje muffiny :)
OdpowiedzUsuńTy to wiesz Kobieto, jak napędzić smaka:D Malin, truskawek i arbuza mi się chce!!!!! :)
OdpowiedzUsuńbabeczki cudne :)
OdpowiedzUsuńja też już wyczyściłam zamrażarkę z wszelkich owoców, więc z niecierpliwością czekam na nowe
pozdrawiam gorąco
ale mi zrobiłaś smaka na maliny!
OdpowiedzUsuńTeż druknęłam sobie ten przepisik :) Maliny wyjedliśmy jeszcze w zimie i bardzo żałuję,że tak mało ich zamroziłam:( W tym roku muszę to nadrobic, bo wiele ciekawych przepisów kusi i kusi ;D
OdpowiedzUsuńa ja dziś piekłam muffinki cytrynowe, jednak nie bardzo przypadł mi smak więc chętnie wypróbuję ten przepis ;)
OdpowiedzUsuńDobrze , ze sie skonczyly bo przeciez trzeba zrobic miejsce na nowe owoce ...to przeciez juz niedlugo :)
OdpowiedzUsuńMm..
OdpowiedzUsuńpyszne, a moje jeszcze są.
Dobrze, że nie zaserwowałaś dodatkowo pierogów z truskawkami, jak rok temu, bo bym się obśliniła ;)
OdpowiedzUsuńkurcze...że w moim archaicznym opiekaczu takie cuda nie chcą sie zrobić :(
OdpowiedzUsuń