w ważnych dniach chce się być obok. obudzić o poranku zapachem kawy, słodką babeczką z maliną. uściskać, przytulic najmocniej na świecie. dzisiaj tęsknota zamknięta jest w szumie morskich fal. układam w głowie słowa, które chcę powiedzieć. przez telefon. dzisiaj jestem daleko. dzisiaj kocham nie mniej niż wczoraj. z wielkim uśmiechem dla urodzinującej Siostry. i dla Mamy.
teraz już mogę ująć w ramiona
świat od miłości mojej szerszy
falą wezbraną, falą szaloną
nieopisanych nigdy wierszy
malinowe muffiny z płatkami owsianymi
1 szklanka mąki, 1 łyżeczka proszku do pieczenia, 1/2 szklanki + 1 łyżka płatków owsianych, 1/3 szklanki brązowego cukru, 1/3 szklanki oleju, 1/4 szklanki mleka, 2 jajka, maliny, płatki owsiane
W jednej misce wymieszaj mąkę z proszkiem, płatkami owsianymi, cukrem. Wrzuć maliny i delikatnie wymieszaj – jeśli owoce są świeże i jędrne, możesz mieszać nawet rękami. Wypełnij szklankę w 1/3 olejem, dolej mleko i wbij dwa jajka. Wymieszaj energicznie widelcem, żeby wszystko dobrze się zmieszało. Wlej mieszankę do miski z mąką, wymieszaj ostrożnie szeroką łyżką albo szpatułką, tylko tyle, żeby mąka połączyła się z jajkiem i mlekiem. Przełóż do foremek, posyp po wierzchu płatkami owsianymi, wstaw do piekarnika na ok. 30 minut do temperatury 180oC. /cytuję za Kuchareczką
Rety, skąd masz maliny?
OdpowiedzUsuńA bardzo ładnie w ogóle napisałaś, ja nie mogę mojej mamie przynieść świeżych bułeczek jak robiłam to kiedyś, ale Dzień Matki obchodziłyśmy w zeszłą niedzielę...
Ładne nowe zdjęcie profilowe;-)
maliny to moja miłość;) pamiętam jak byłam mała wcinałam je prosto z krzaczka u babci. I ten ich piękny kolor..narobiłaś smaka;) czekam sierpnia
OdpowiedzUsuńAch ależ domowo i ciepło się zrobiło na serduszku:)
OdpowiedzUsuńAsiu piękne słowa i tyle w nich emocji. Z pewnością Mama i Siostra poczuły Twoją obecność bliziutko.
OdpowiedzUsuń:*
M.
Och...maliny...uwielbiam...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo twoja siostra była pięknym prezentem na Dzień Mamy :) Ja swojej Mamie mogę dzisiaj też upiec tylko coś wirtualnie :(
OdpowiedzUsuńA muffinki wyglądają tak przecudnie, że gdybym miała maliny to już bym biegła do kuchni ... Miłego dnia
jak malinowo i refleksyjnie :)
OdpowiedzUsuńPiekne slowa Asiu. Wzruszajace. I piekne babeczki. Malinowe, taki lubie najbardziej.
OdpowiedzUsuńświeże malinki... aż mi ślinka pociekła...
OdpowiedzUsuńJak to dobrze że moją mamę mam całkiem blisko
Maliny to owoce na które teraz czekam najbardziej.
OdpowiedzUsuńA muffiny wyglądają przepysznie, szkoda, że nie da się włożyć ręki w monitor i uszczknąć choć odrobiny:)
Pozdrawiam
Piękne słowa, uczucia!
OdpowiedzUsuńMaliny cudne - skąd masz takie o tej porze?
Pozdrawiam ciepło:)
Cudowne. :-) A skąd te maliny takie ładne?
OdpowiedzUsuńMaliny w słodkich wypiekach są niezastąpione. Dzień matki przypada raz na rok, warto wiec o takich slowach i gestach pamiętać równiez w te pozostałe :)
OdpowiedzUsuńAsiejko, jestes Kochana Siostra i Corka! :-))
OdpowiedzUsuńpięknie napisane, ależ mi zrobiłaś ochotę na te malinki :)
OdpowiedzUsuńPamiętam te malinki... mogłyby już znowu być, no nie? :))
OdpowiedzUsuńSłodkie życzenia ;) A za malinami już bardzo tęsknię. U nas na razie nieosiągalne.
OdpowiedzUsuńŚliczny opis i piękne muffinki :)
OdpowiedzUsuńja też za malinami tęsknię :)
OdpowiedzUsuńŁadnie napisane i te muffinki ukoronowaniem poematu...
OdpowiedzUsuńpiękne i pysznościowo te Twoje babeczki:)) a ja Mojej Mamie sałatkę dZiś zrobiłam i może cisteczka jeszcze zrobię:)
OdpowiedzUsuńbuu, a ja nie mogę malin znaleźć:(
OdpowiedzUsuńTwoje słowa
OdpowiedzUsuńTwoje wypieki
Magia...
skusiłabym się na takiego muffinka :)
OdpowiedzUsuńA u Ciebie zawsze tak ciepło :)
OdpowiedzUsuńPiękne maliny, piękny wiersz, piękne babeczki, piekne wszystko...
OdpowiedzUsuńBuźka:**
ślicznie powiedziane.. bo najważniejsze wcale nie są prezenty czy podarunki, lecz szczere uczucia i pamięć :)
OdpowiedzUsuńtyle cudownych emocji w twoich słowach :) piękne babeczki
OdpowiedzUsuńAle mi narobiłaś ochoty na maliny , że juz nie wspomne o babeczkach ;)
OdpowiedzUsuńUrocze są
pięknie i wzruszająco. A tymi malinami to mnie zagiełaś!!
OdpowiedzUsuńMój wujek ma malinowe pole.
OdpowiedzUsuńCałe pole.
Też się nie mogę doczekać:)
Maliny, ach maliny. Czekam na lato i szaleństwo owocowe. Smaku mi narobiłas.
OdpowiedzUsuńporuszyły mnie te słowa na początku postu. mi ich zawsze brakuje.
OdpowiedzUsuńwłaśnie piję zieloną herbatę z domowym sokiem malinowym. brakuje jeszcze tylko zapachu gorących babeczek.
wrócę, już, za chwilę, za moment. mętlik w głowie i rozgardiasz emocji nie pozwala mi się ogarnąć.
pozdrawiam ciepło
Też za nimi tęsknie :) a pierwsze Twoje zdjęcie przypomina mi powszechnie znaną scenkę z życia wziętą, kiedy to kilkuletnie dziecię przynosi ukochanej mamie kilka "zmęczonych" już malin w rączce i tym rozczulającym głosem mówi: To dla Ciebie MAMO :)
OdpowiedzUsuńPięknie to napisałaś :)
OdpowiedzUsuńŁadnie napisałaś... wzruszyłam się... choć moja mama 'pod bokiem' to ten dzień jest baaardzo inny od zwykłych...a maliny to poezja!
OdpowiedzUsuńmi też w tym roku nie udało się uściskać mojej Mamy osobiście... :-) wierzę, że mimo to nasze Mamy wiedzą, jak bardzo są dla nas ważne; piękne babeczki, muszą być naprawdę pycha
OdpowiedzUsuńTakie ciasteczka zawze wywołiją na mojej twarzy uśmiech, dlatego... DZIĘKUJĘ za te przepyszne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńI mnie sie chce malinek:)) a maliny owsiane lubie, nawet bardzo lubie:-)
OdpowiedzUsuńZrobie te muffinki! TYko kup[ie płatki owsiane bede miala wymowkę ze nie sa tuczące:) Nie mam malin ale cos tam znajde w zamrażalce jakis owoc :)
OdpowiedzUsuńTo właśnie najlepsze jest w mamach, że one zawsze wiedzą, że kochamy.
OdpowiedzUsuńja też tęsknie za malinkami ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;)
normalnie sama bym Cię uściskała...
OdpowiedzUsuńprzesyłam malinowego cmoka:)
Jak tu u Ciebie ładnie:)Chętnie wzięłabym taką malinkę, albo nie dwie...całą garść!Do Mamy też mam daleko...i tylko komórka gorąca w ręce...i odliczanie dni do odwiedzin:)
OdpowiedzUsuńPyszne i zdrowe :) Ja już widziałam maliny w sklepie, ale chociaż ładnie wyglądają, to w smaku pewnie jeszcze zupełnie nie takie...
OdpowiedzUsuńBabeczki wyglądają super... Nie ma to jak maliny prosto z leśnej polany.
OdpowiedzUsuńMaliny to moje ulubione owoce. Zatopione w mufinkach muszą być pyszne! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do małej zabawy, jeśli masz ochotę. Szczegóły u mnie: http://kuchennewzlotyiupadki.blox.pl/2010/05/10-zdjecie.html
OdpowiedzUsuńUwielbiam malinyyy! A dziś tęsknię za truskawkami i za samą sobą!
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę doczekać się malin, mamy zamiar z Mamą w tym roku zrobić mnóstwo gęstego domowego soku.
OdpowiedzUsuńA ja właśnie zastanawiałam się co upiec na weekend. Chyba jeszcze mam w zamrażalniku pudełko malin...
OdpowiedzUsuńMaliny, maliny ach te maliny !!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam je !!!
A muffinki z nimi to niebo w gębie :)
Babeczki cud, miód, malina :) Z płatkami owsianymi, czyli na dodatek zdrowo!
OdpowiedzUsuńEmocjonalnie mnie te krótkie słowa przesiąknęły. Nawet maliny mogą być wersetem w poezji o miłości. Pięknie :] Pozdrawiam Cię cieplutko!
OdpowiedzUsuńWiesz Ty co, Moja Miła? Powinnaś chyba dostać jakąś nagrodę za drażnienie malinami i innymi truskawkami, wtedy, kiedy ich nie ma ;)
OdpowiedzUsuń