najbardziej cieszy sprawianie przyjemności innym. słucham o bułeczkach, które były takie dobre i które zdecydowanie powinny zostać upieczone raz jeszcze. daję się namówić. piekę. kilka minut, kilka składników wrzuconych do dużej miski, kilka łyżek domowego miodu. pachnące żytnią mąką, wcale nie puchate i nawet nie specjalnie urokliwe, ale podobno smaczne. dla Taty.
bułeczki scones z miodem
/cytuję za Dorotus
2 szkl. (300 g) mąki pszennej (dodałam 1,5szkl.)
1 szkl. (160 g) mąki razowej (zastąpiłam 1,5 szkl. żytniej)
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
1,5 łyżeczki sody oczyszczonej
pół łyżeczki cynamonu (pominęłam)
20 g masła
1/4 szkl. (60 ml) płynnego miodu
około 1 szklanki (250 ml) mleka
Wymieszać suche składniki, dodać masło, miód i mleko, szybko wyrobić. Masa powinna być gładka, może się kleić. Podsypując mąką rozwałkować na grubość 2 cm i wycinać kółka o średnicy około 5,5 cm (szklanką lub foremką do ciastek o ostrych krawędziach). Piec w temperaturze 220ºC przez około 15 minut.
wyglądają na smaczne:D
OdpowiedzUsuńSmaczne to mało powiedziane:)
OdpowiedzUsuńZrobione przez córeczkę :)
OdpowiedzUsuńna pewno będą smakować...!
Mi także największą przyjemność daje gotowanie dla kogoś bliskiego, a największą satysfakcja jest uśmiech na jego twarzy:)
OdpowiedzUsuńsą urodziwe!
OdpowiedzUsuńnie idealnie równe, nie gładki i błyszczące, ale takie, że chce się ukraść jedną.
Wilgotne?
Lubię scones i lubię je robić, a z miodem czas spróbować
OdpowiedzUsuńmniam, mniam .. pysznie wyglądają
OdpowiedzUsuńMożna spróbować? Całkiem, całkiem niezłe.
OdpowiedzUsuńalez cudownosci uwielbiam takie ciasteczka ze szkalna ciepłego mleka...
OdpowiedzUsuńPięknie opisane, z serca upieczone. Takie przyjemności są najdroższe sercu, i tacie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Najlepsze, bo dla taty, najlepsze, bo upieczone z sercem. Takie rzeczy, to sama radość i smak. Też kiedyś uwielbiałam piec coś dla mojego taty, ale jego już nie ma...Dlatego strasznie Ci zazdroszczę, takiej przyjemności. Upieczenia czegoś dla taty.
OdpowiedzUsuńjuż marzę o takiej bułeczce z dżemem... :) pewnie ich zapach tuż po upieczeniu był cudowny!
OdpowiedzUsuńPysznie wyglądają:)
OdpowiedzUsuńMiło tak dla kogoś piec:)
Wiem dokładnie o czym mówisz Asiejko:)
Miodowe ciasteczka pyszotka, pięknie wyglądają, zjadłabym sobie jedno:-)
OdpowiedzUsuńJak jest posmak miodu, to muszą być pyszne i delikatnie pachnące!:) Wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńale fajniutkie ciasteczka!:) no i ten miodzik w nich... mniam:))
OdpowiedzUsuńMatko, jak ja to lubię! Dodaję czasem rodzynki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPieczenie dla nikogo to już nie jest to. Wspaniałe bułeczki
OdpowiedzUsuńŚmieszniutkie... Troszkę jak ciasteczka. Pełne uroku. Cudeczka malutkie. :-)
OdpowiedzUsuńMniam - myślę, że przygotuję je w ciągu najbliższych kilku dni. Tak mnie zachęciłaś :D
OdpowiedzUsuńno ladnie... teza mam ochote na taka buleczke do porannej kawy :)
OdpowiedzUsuńBardzo pysznie wyglądają, a jakby tam jeszcze jakich jagód nakłaść to już niebo w gębie
OdpowiedzUsuńA mogą być i dla Taty i dla dragonfly?? :-) Uwielbiam wszystko co miodowe!
OdpowiedzUsuńKochana.
OdpowiedzUsuńTwoje ciasteczka są ze szczyptą miłości.
Musza być pyszne
hmmm niewiem dlaczego wcześniej tu nie zaglądałam-przepraszam asiejko-masz piekny blog, piekne zdjęcia i pięknie piszesz, coraz mniej takich młodych ciepłych osób :)) pozdrowionka
OdpowiedzUsuńale twój tata ma z tobą dobrze (;
OdpowiedzUsuńA mnie się bardzo podobają.
OdpowiedzUsuńCharakterne. :)
Twój Tata ma wspaniałą Córkę...
Pieczenie dla najbliższych jest cudowne.. Odkrywam, że nie mam nawet w połowie takiej przyjemności z gotowania kiedy wiem, że szykuję coś tylko i wyłącznie dla mnie.
OdpowiedzUsuńoch, mój tatus to jest słodyczożerca za to:P
OdpowiedzUsuńLubię miód i cynamon, więc to coś w moim guście :) I jeszcze ta mąka razowa.. :)
OdpowiedzUsuńscones robiłam raz i jak o nich myślę to mam przed oczyma jedno pytanie: ciastko to czy bułeczka (;
OdpowiedzUsuńNiezły pomysł na prezent na dzień ojca. Zwłaszcza, ze to już niedługo
OdpowiedzUsuńa dla mnie się kilka ostało może?
OdpowiedzUsuńpodobno gdy gotuje się z miłości, nawet najprostsze potrawy smakują jak wyczarowane :] i szczerze mówiąc to święcie w to wierzę. bułeczki wbrew temu co napisałaś są moim zdaniem wyjątkowo urokliwe, domowe.pozdrawiam ciepło! :]
OdpowiedzUsuńMiodzio w bułeczkach to takie małe co nieco dla łakomczuszka:)
OdpowiedzUsuńCudnie gotować dla kogoś! Tylko wtedy ma to sens.
OdpowiedzUsuńTak, nie ma to jak sprawic komus przyjemnosc takim smakowitym prezentem :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ciasto miodowe :). Ciastek jeszcze nie próbowałam, więc będe musiała dać im szansę :D.
OdpowiedzUsuńWyglądają..co tu dużo mówić, bosko!
lepiej napiszcie, czy je robilioście i jakie Wam wyszły a nie tak wzdychacie do ślicznych zdjęć!...
OdpowiedzUsuńzabieram się za pieczenie tych ciastek:)
Asiu,
OdpowiedzUsuńja nie spróbowałam. ale Tacie bardzo smakowały. zażądał powtórki :-)
mam nadzieję, że Tobie się udadzą i posmakują.. ale to nie są te z puchatych bułeczek, a raczej z bite, chyba przez razową mąkę.