gruba warstwa śniegu przykryła wszystkie zmartwienia. smutki rozpłynęły się wraz z cukrem w filiżance truskawkowej herbaty. to na co się czeka - warte jest wszystkiego. nieprzespanej nocy, poniewierającego bólu głowy, każdego rozstrojonego nerwu. a w tle czekoladowe kule, każdy kto ich spróbował, sięgał po jeszcze jedną. aż w pudełku zostały same okruszki.
herbatnikowe kule czekoladowe
tabliczka mlecznej czekolady
tabliczka gorzkiej czekolady
200g masła
ok. 320g herbatników
draże śmietankowe
łyżka cukru pudru
70g wiórków kokosowych
czekolady połamać na kostki i stopić (w mikrofalówce lub na parze). herbatniki pokruszyć, ale prócz okruchów zostawić też większe kawałki. miękkie masło wrzucić do ciepłej czekolady aby się także rozpuściło. ciastka wymieszać z cukrem pudrem, wiórkami kokosowymi (można zostawić połowę do obtoczenia) i groszkami (można zamienić je np. na rodzynki czy orzeszki). wszystkie składniki wymieszać ze sobą, masę schłodzi. maczać dłonie w wodzie i formować niewielkie kulki. można je obtaczać w cukrze pudrze, w kakao, czy wiórkach kokosowych. schować do lodówki, aby dobrze zastygły.
mniam :) po nudnej, mało energetycznej niedzieli taka czekoladowa kula była by idealna...
OdpowiedzUsuń"to na co się czeka - warte jest wszystkiego."
OdpowiedzUsuńdokładnie!
kula - mniam :)
Ach to trufla. A ja myślałam że bajaderka. Ale wolę truflę.
OdpowiedzUsuńsłodko :)
OdpowiedzUsuńdo kawki idealne:)
OdpowiedzUsuńoj jak ja teraz żałuję, że nie mam odpowiednich czekolad w domku, świetnie byłoby zacząć mroźnie zapowiadający się poniedziałek od takich kul
OdpowiedzUsuńTeż mnie dzisiaj wzięło na pralinki. Wyszły mi słodkie... przeciętne. Ale przynajmniej szafki nie pękają już w słodyczach. Twoje są idealne - okrągłe, obsypane kokosowym puchem.
OdpowiedzUsuńchyba sobie takie zafunduję jak zdam poprawkę :)))
OdpowiedzUsuńa kochana, może chciałabyś mi pomodelować, bo szukam dziewczyn do portretów żeby sie podszkolić? :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe te kulki. I słodkie oczekiwanie...
OdpowiedzUsuń"to na co się czeka - warte jest wszystkiego." moje ulubione zdanie na dziś !! dziękuję :) kule pyszne, można z nich strzelać do smutków ;)
OdpowiedzUsuńurocze kuleczki.
OdpowiedzUsuńi piękne zdjęcie. taki wyskrobany kubeczek po nutelli...
kuszace...:)
OdpowiedzUsuńładnie napisałaś o wartości czekania... A ja dziś przypaliłam nutellę w mikrofali - już nigdy nie będę jej podgrzewać po wyjęciu z lodówki... Poczekam...:):):)
OdpowiedzUsuńsmutki, w takich słodyczach szybko się rozpływają...
OdpowiedzUsuńMasz racje: na niektore rzeczy warto czekac. A takie pyszne trufelki oslodza nawet najdluzsze oczekiwanie.
OdpowiedzUsuńI to jest to
OdpowiedzUsuńMoje marzenie na tą chwilę? - dostać taką kulę :)
OdpowiedzUsuńPrzydałyby się takie słodkości na ostatnie dni oczekiwania.. ale u mnie już w kuchni pusto i trufelki będą musiały poczekać jeszcze jakiś czas ;)
OdpowiedzUsuńCudowne :)
OdpowiedzUsuńwarto poczekać... kule wspaniałe:)
OdpowiedzUsuńmmmmmm, PYSZNOŚCI! A jak pięknie wyglądają:)
OdpowiedzUsuńSmakowite kuleczki - w sam raz na deser ! :)
OdpowiedzUsuńCudowne te kuleczki Asiejko:)))
OdpowiedzUsuńJa te z bym chciała taką kulkę. A najlepiej dwie:)
OdpowiedzUsuńJa wiem, że się powtarzam, ale Ty naprawdę jesteś Trufelkową Królową :) Mówisz, że tylko kruszki zostały? Trzeba by więc samej popełnić takie smaczne kuleczki :)
OdpowiedzUsuńtrufle to dla samej nazwy trzeba kochać , atu takie kuleczki i to z jakim wnętrzem smakowitym
OdpowiedzUsuńtwoje kule na pewno wyturlały sie nocą do ogrodu i wytarzały w śniegu :)
OdpowiedzUsuńzimy to ja już mam dość, dlatego tym bardziej zjadłabym sobie takie kuleczki na uprzyjemnienie tych mrozów czekając na słoneczną i barwną wiosnę :)
OdpowiedzUsuńa gdzieś pomiędzy czekaniem... odprężające turlanie.
OdpowiedzUsuńUściski Asiejko!
Czy to coś w styl bajaderek? Jeśli tak, to ja to już uwielbiam. Jak coś jest z czekoladą i kawałkami ciasteczek, to ja to zjadam do ostatniego okruszka!
OdpowiedzUsuńPocieszające te kulki czekoladowe. Dziś by mi się taka przydała...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
podoba mi sie ten przepis!
OdpowiedzUsuńMam taką samą łyżkę...łudziłam się, że to zdjęcie mojej łyżki i miseczki, że to moje kulki czekoladowe..ale nie..jak sobie człowiek sam nie zrobi;-))) piękne są;-)
OdpowiedzUsuńz pudełkiem takich trufli mogłabym czekać wieki
OdpowiedzUsuńA ja zastanawiam się nad robieniem trufli prostokątnych. Takie trochę lenistwo ze mnie wychodzi;) zamiast kulanie będę kroić w kostkę:)
OdpowiedzUsuńkocham wszystkie kuleczki!:)
OdpowiedzUsuńmam taką samą łyżeczkę, z konwaliami, jest stara jak świat, ale dobrze mi się kojarzy :)
poprosze jedna kulke! na pewno bedzie idealnie pasowac do kawy, ktora wlasnie zaparzam :-)
OdpowiedzUsuńU nas panika..............
OdpowiedzUsuńSkończyły się wszystkie ciasteczka.Słoiki puste. Biegnę po wiórki ,bo mam szanse stopić te mikołaje ze świąt.No i szybko będzie coś pysznego.A jutro zabierzemy się do pieczenia....
Pozdrawiamy truflowo.
Asiu, jakie ładne to zdjęcie z wydrapanym naczyniem...
OdpowiedzUsuńTyle czekolady ostatnio na blogach, mrrr rozpływam się :))
OdpowiedzUsuńCo blog to przepis bardziej kuszący.Będę chyba musiała zrobić wszystkiego po trochu lub zrobić wyliczankę, bo nie wiem na które się zdecydować. Narobiłaś mi Asiu wielkiego smaka:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo serdecznie:)
Bardzo lubię takie kulki, często robię podobne dla rodzinki :) Twoje są bardzo urocze no i takie czekoladowe ;)
OdpowiedzUsuńTakie łasykutki w mojej lodówce długo nie poleżałyby!
OdpowiedzUsuńPozdrówki:)
cudne. widok okruszków zawsze mnie motywuje do zrobienia kolejnych słodkości
OdpowiedzUsuńZa mną ostatnio też takie kulki chodziły. Twoje wyglądają cudnie.
OdpowiedzUsuńCiasteczkowa Królowa zabrała sie za moje ulubione trufelki- mniam- Asiu pychotka!
OdpowiedzUsuńMnie dziś pogoda dała nieźle popalić. Bol głowy i rozstrój nerwowy... czyżby z nadmiaru czekolady czy zimy?
OdpowiedzUsuńfajne te Twoje kule Asiejko :)
OdpowiedzUsuńi jeszcze truskawkowa herbata... pyszności!
Przydała by się taka kulka...umiliłaby czekanie na.... :)
OdpowiedzUsuń....slodkie kulki mocy... :)
OdpowiedzUsuńCudowne te herbatniczkowe kulki :) Taką to bym schrupała :)
OdpowiedzUsuńPychotka takie kulki :) Tylko ciężko poprzestać na kilku :)
OdpowiedzUsuńAsiejko, toz to wreszcie znalazlam przepis na takie luksusowe bajaderki, nic nie gadam - zrobie!
OdpowiedzUsuńMleczne draze, hmm to bedzie ciezka sprawa :)
Te kulki wyglądają rewelacyjnie! Muszą nieziemsko smakować:) Zapisuję sobie:) Dziękuje za udział w Czekoweekendzie:) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńU mnie też czekoladowo;) Chętnie zjadłabym do kawki taką kuleczkę, no może i dwie, trzeba się od czasu do czasu nagradzać;)
OdpowiedzUsuńZjadłabym kilka...przepyszne!!:)
OdpowiedzUsuńoj... jak marzę teraz o takiej słodkiej kuleczce...a tu pracować trzeba... to chociaż sobie popatrzę :) pozdrowionka
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie trufelki - sama czasem robię :) A przy okazji chciałam powiedzieć, że bardzo mi miło w związku z tym, że znalazłam się wśród Twoich "ulubionych" :D
OdpowiedzUsuńDuś,
OdpowiedzUsuńkusisz :-)
KucharzyTrzech,
pięknie napisane.
Tili,
ach... dziękuję!
Retrose,
tak, mają coś z bajaderek.
Mam takie male glupie pytanie ale jaka wage ma wlasciwie tabliczka czekolady ? Bedac w polsce nigdy mnie nie interesowalo co ile wazy bo nie mialam pojecia o pieczeniu :) a czesto sie spotyka w przepisach o tabliczce czekolady ...
OdpowiedzUsuńSkoro zostaly po nich tylko okruszki, to najlepsza rekomendacja! :)
OdpowiedzUsuńDziekuje za udzial w naszym Czekoladowym Weekendzie Asiu!
Pozdrawiam serdecznie
droga Agnieszko,
OdpowiedzUsuńtabliczka to 100g. żadne to głupie pytanie!:-)
Śliczne kule:)
OdpowiedzUsuńAż ślinka cieknie:) kojarzy mi się z dzieciństwem:)
OdpowiedzUsuń