niedobór snu i nadmiar wrażeń. zmęczona wróciłam do domu i schowałam do pudełka wspomnień moje włoskie obrazy. pierwszy lot samolotem, Mediolan o 6 nad ranem, najpyszniejsze latte macchiato, confetti na chodnikach i słońce. chwile odmierzane filiżankami wypitej kawy z pianką. lody pistacjowe i foccacia jedzona na środku wielkiego placu, tiramisu, pizza z karczochami i oliwki. dni pełne smaków. miasto zza szyby starego tramwaju i tłoczne metro. jakaś radość, jakieś emocje i jakieś zakochanie w Kimś.. moje własne.
Oj Asiejko, piękną podróż miałaś, piękne obrazki. Nie dziwi mnie to zakochanie:) Pyszne sprawozdanko:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńFajnie pooglądać obrazki z mojego byłego miasta :)
OdpowiedzUsuńBuziaki!
No za mało mi zdecydowanie, chcę więcej na temat jedzenia, Mediolanu i tego zakochania:)
OdpowiedzUsuńPS: zazdroszczę, że udało ci się już poczuć wiosnę!
Asiejko cudownie! Wspaniała wycieczka! :))
OdpowiedzUsuńPrawda,ze lot samolotem jest suuuper? Ja uwielbiam!
A Włochy , co tu dużo pisać - kocham Włochy. :))
Uściski:*
Do dziś pamietam pierwszy lot samolotem:) A wycieczki zazdroszczę:) bardzo ciepłe te zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńA jakże, lot samolotem jest super..ale jeśli ktoś lata 4 razy w miesiącu to ma dość..ja niestety tak mam..ciąglę na walizkach..jednego jednak nie żałuje i mnie nie nudzą..wrażenia i podróż...w inne miasta:)
OdpowiedzUsuńnie byłam, nie latałam, ale oglądając Twoje obrazki i czytając opis podróży, mhmmm rozmarzyłam się i zapragnęłam tam być
OdpowiedzUsuńnieładnie z mojej strony, ale Ci zazdroszczę, uwielbiam podróże :)
OdpowiedzUsuńe tam Włochy, e tam latte - macchiato...ale te lody na pierwszym zdjeciu to jest coś:) Piękna podróż i cudowne zdjącia:) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńKochana zachwycające fotki :) i te lody... musiała to być wspaniała podroż :)
OdpowiedzUsuńo jakie pyszności.... najbardziej kusząca jednak chyba ta kawa... :))
OdpowiedzUsuńCzyżbyś była na Mediolańskim Tygodniu Mody? Fajna relacja, ale mam niedosyt, proszę o więcej :P
OdpowiedzUsuńhttp://wlodarczyki.net/mopswkuchni/
Wspaniała relacja. Też chętnie zjadłabym focaccię w Mediolanie ;)
OdpowiedzUsuńMajana,
OdpowiedzUsuńprawda.. i lot samolotem i Włochy.. cudne.
mopswkuchni,
nie :-)
Asieja, nic tylko zazdrościć i podziwiać to, co postanowiłaś nam pokazać. Liczymy na więcej!
OdpowiedzUsuńWspaniała podróż! Nigdy nie byłam we Włoszech, toteż podwójnie zazdroszczę.:)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twój fotoreportaż - mocno klimatyczny.:)
w takie zakochanie tez bym pewnie wpadła :) nawet za cenę lotu samolotem ;)
OdpowiedzUsuńAsiejkowa, ciesze się, że juz wróciłaś :) Cium!
OdpowiedzUsuńPiekny ten twoj Mediolan, az by sie chcialo pojechac. Ja na razie sie nie wybieram - boje sie, ze wpadne w szal zakupow i puszcze sie z torbami ;)
OdpowiedzUsuńSi puó innamorare in Milano.
OdpowiedzUsuńÉ veramente bella cittá.
;)))
Ale cudnie! :-) Szkoda, że u nas nie ma takiego macchiato jak tam :(
OdpowiedzUsuńmilo popatrzec na te zdjecia:)
OdpowiedzUsuńCudne Asiejko przecudne zdjecia!!! <3
OdpowiedzUsuńo matko i córko, ależ Ci zazdroszczę!!! podróż do Włoch to moje najaktualniejsze marzenie, które mam nadzieję że się spełni w wakacje! piękne wspomnienia...
OdpowiedzUsuńAsiejko ah cudne wspomnienia musisz mieć, te wszystkie piękne miejsca, ah wzdycham i zazdroszczę :*
OdpowiedzUsuńDołączę się chyba do tych zazdrośnic powyżej się wypowiadających :)
OdpowiedzUsuńNic, tylko jechać do Włoch. Ewentualnie można się pocieszyć Twoimi zdjęciami, które są świetne, tak notabene :)
super tak wyjechać na chwilę chociaż..:)
OdpowiedzUsuńuściski!
J.
Chyba warto było choćby dla tej prawdziwej kawy i pizzy z karczochami.Pozdrawiam z /zimnej jeszcze/ Italii!
OdpowiedzUsuńI od razu , mimo niewyspania, chce się z radością czekać na wiosnę, prawda?
OdpowiedzUsuńTo musiała być piękna podróż Asiejko:)
OdpowiedzUsuńwspaniała wycieczka
OdpowiedzUsuńTo musiała być piękna podróż! Gratuluję :)
OdpowiedzUsuńMediolan lubie, a raczej powinnam napisac: polubiłam bo bylam tam zaledwie raz, ale za to (dla mnie tez) bylo wyjatkowo :)
OdpowiedzUsuńFajne zdjęcia, widząc lody pistacjowe od razy poleciała mi ślinka, nie ma lepszych lodów na świecie niż włoskie lody pistacjowe.
OdpowiedzUsuńSuper. Normalnie można zazdrościć. Niezapomniane wrażenia:)
OdpowiedzUsuńAsiejko, aż mi buziak się uśmiecha do tych Twoich zakochanych słów i zdjęć... i do Twojego marcowego Mediolanu :) Ja Mediolan znam z przełomu grudnia i stycznia... i bardzo mnie wtedy to miasto urzekło :)
OdpowiedzUsuńCudowna podróż, wspaniałe smaki i aromaty, to się czuje czytając tekst, nie potrzeba zdjęć:)
OdpowiedzUsuńWłoska wyprawa wspaniała...ale zakochanie to najcudowniejsza wyprawa życia!:))))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam wiosennie:)
zazdroszczę! (:
OdpowiedzUsuńIle tu pyszności i zmysłowych wrażeń!
OdpowiedzUsuńz całego serca zazdroszczę:)
OdpowiedzUsuńOjj, wspaniała relacja, zdjęcia i podróż! A latanie to ja uwielbiam, mogłabym to robić zawodowo ;)
OdpowiedzUsuńCudowna eskapada! Kocham Włochy, zwłaszcza jak u nas marzec!
OdpowiedzUsuńcudownie...
OdpowiedzUsuńżyczę więcej takich wypraw :)
To musiał być cudowny i przepyszny wyjazd. Lody pistacjowe-muszę zrobić, bo słowami przypomniałaś mi o ich istnieniu i cudownym smaku. ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę! Wspaniała podróż. I pyszna :)
OdpowiedzUsuńsuper i zazdroszczę :)zdjęcia piękne, a włochy mi się znowu marzą niam niam pyszności :)
OdpowiedzUsuńi jak miło na wycieczkę pojechać :) szczególnie na południe :D
Ja też tam chcę, szczególnie teraz ...
OdpowiedzUsuńCudne fotografie - takie apetyczne. A podróż kulinarna musiała być cudowna.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńja również wspominam miło chwile spędzone we Włoszech...
OdpowiedzUsuńoddałabym wiele aby posmakować prawdziwych włoskich lodów pistacjowych mmm...
OdpowiedzUsuń;)
Wspaniałe wspomnienia, tak na gorąco w wielkim skrócie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Me amo Milano!
OdpowiedzUsuńpięknie... cudne wspomnienia!
OdpowiedzUsuńChyba najwyższy czas na to, żebym Ci podziękowała. Jestem Twoją wierną czytelniczką niemalże od początku istnitnia ciastka marzeń. To jeden z moich najlepszych antydepresantów, przede wszystkim dzięki temu, że tu nic się nie zmienia. Proszę, nigdy nie porzucaj tworzenia tego miejsca. No i dziękuję.
OdpowiedzUsuńbardzo bardzo bardzo zazdroszczę podróży, we Włoszech byłam kilka lat temu, niestety Mediolan nie był na trasie mojej wędrówki, czego dziś bardzo żałuję. Z pewnością kiedyś nadrobię tą stratę, tym czasem odliczam tygodnie do upragnionej wycieczki po turcji...
OdpowiedzUsuńlekka zazdrość mnie ściska Asiu ;)
OdpowiedzUsuńsuper fotki!
Buziaki :)
och, przepiękne! zazdrość! :))
OdpowiedzUsuńlubię takie migawki z podróży. wspaniałe chwile.
Kubełek Smakowy,
OdpowiedzUsuńwiele jest tego "więcej".. :-)
Lekka,
dziękuję ogromnie!
Maggie,
mój tylko przez chwilę. ale cudowny.
Kasia,
też strasznie żałuję, że u nas nie ma.
EwCia,
dziękuję kochana!
ewelajna,
prawda!
basilia,
niesamowicie mnie zaskoczyłaś.. dziękuję.. i uśmiecham się do Ciebie!
Podróż marzeń, pięknie opisana, pięknie sfotografowana :-) Dziękuję, ze tez mogłam tam przez chwilkę być :-)))
OdpowiedzUsuńmarcowe Milano - cudowne!
OdpowiedzUsuńMasz teraz pewnie głowę pełną wspomnień.
Piękne zdjęcia.
Ach i ach :) Pełen zachwyt :)
OdpowiedzUsuńBaw się dobrze :*
Asiejko, wygląda na to, że mniej więcej w jednym czasie przemierzałyśmy włoskie uliczki. :) Widzę, że Tobie pogoda dużo bardziej dopisała niż mnie. :)
OdpowiedzUsuńparole parole parole..... :)
OdpowiedzUsuńO rany, narobiłaś mi smaku na podróże :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Latte Macchiato.
OdpowiedzUsuńA w takiej włoskiej kawiarni musi smakować jeszcze lepiej.
Zazdroszczę.