bo na nocną bezsenność mam gwiazdki. na dobranoc. są wieczory o smaku szczęścia i pudrowych cukierków. bolące mięśnie brzucha, głośny radosny śmiech w tle. bywają też wieczory smutne, ze łzą przytuloną do poduszki (nie zawsze mojej). kubek czarnej gorzkiej herbaty. drzewa, które z każdym dniem robią się bardziej żółte. a niedługo zostaną same bure patyki na wysokości naszego sopockiego trzeciego piętra. są niedospane sny. w taki dzień jak dziś, który zaczął się zbyt wcześnie, rzęsy nie chciały oblepić się grubą warstwą czarnego tuszu, wiatr ukradł mi ciepło, uciekł mi pociąg, gdzieś się spóźniłam. ale zawsze też coś dobrego. twarze, za którymi tęskniłam. a wieczorem smażyłyśmy naleśniki na dwie patelnie i zjadłyśmy z malinowym dżemem.
zupełnie banalne
babeczki z kawałkami czekolady
receptur milion. bez sensu powtarzać, robić 'kopiuj-wklej', prawda? kawałki czekolady białej i mlecznej, ciemnej zabrakło w kuchennej szafce. każdy wie, że nie przepis jest tu najważniejszy, a przyjemność z dzielenia się kolorami w kropki, w paski, w gwiazdki. reszta przepisów na babeczki jest tu: muffinki.
Asiu też jeszcze nie śpię. Też dzisiaj się dokądś spóźniłam.
OdpowiedzUsuńMasz racje, nie chodzi o przepis- piękne klimatyczne zdjęcia, ale to norma u Ciebie.
Dobranoc :)
Wprawdzie u mnie dopiero 20.30 ale i tak pozwolę sobie na wpis ;) Muffinki są dobre na małe i większe chandry. Na zimę, którą już mam za oknem i drzewa spowite grubą warstwą śniegu również :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Asiejko!
smacznie i słodko ;*
OdpowiedzUsuńja mam na odwrót za szybko wstaje ! a o 2 to już chrapie ,że nie da się mnie niczym obudzić ;p
Ja nie śpię o szóstej, może to też pewna perwersja. Twoje muffiny chyba na twarzy każdego wymalowałyby uśmiech. Zwłaszcza, jeśli ten każdy zjadłby je w Twoim towarzystwie :)
OdpowiedzUsuńJa raczej należę do grona wczesnowstawowiczów, ale muffinki zjadłabym równie chętnie :)
OdpowiedzUsuńKrólewska rozkosz dla podniebienia. Bez względu na porę dnia, czy nocy. :)
OdpowiedzUsuńTakie muffinki to okazdej porze nocy, najgorsze, ze ja do nocnych markow nie naleze i o 23 prawie zawsze znajdziecie mnie w lozku ;P
OdpowiedzUsuńNaleśniki z dżemem malinowym... Dobry lek na wszystko, i na zły nastrój i na bezsenność :) A muffinki wyglądają obłędnie, jak kalowane!
OdpowiedzUsuńte babeczki i te papierki do nich są urzekające
OdpowiedzUsuńA na stole książka M. Musierowicz chyba..Oj, wspomnień pełen wór..Ciasteczka takie świąteczne...
OdpowiedzUsuńjakie cuda! zabrałabym wszystko... począwszy od muffinki skończywszy na tym kubeczku w serduszka *.* :)
OdpowiedzUsuńa ja lubię wczesne śniadania, gdy On jeszcze śpi... Z kubkiem kawy, chrupiącym tostem, w ciszy... czytam różne blogowe wpisy.
OdpowiedzUsuńUdanego dnia! :)
U mnie też McDusia! :))))
OdpowiedzUsuńO 2 w nocy chyba przekręcam się na drugi bok ale z przyjemnością dałabym się porwać na te naleśniki na dwie patelnie:)))
OdpowiedzUsuńnocne pichcenie bywa bardzo twórcze ;)
OdpowiedzUsuńTwoje babeczki prezentują się znakomicie ;D, tym bardziej że są spore rozmiarowo ;D
Pozdrawiam!
Bardzo fajnie piszesz, cofa mnie to wspomnieniami do czasu studiów, mówiłam to już nie raz:) Muffiny oczywiście sweet a fotografie cieplutkie:)
OdpowiedzUsuńBo najlepsze są te dania, którymi możemy się podzielić z bliskimi:)
OdpowiedzUsuńnoc to mój czas. wczoraj/dzisiaj do 3 snułam się po pokoju z głową pełną myśli...
OdpowiedzUsuńudanego weekendu Asiejko
lubię bolący ze śmiechu brzuch i dzielenie się kocem w złe noce. Twoje muffinki też lubię, byłoby uroczo zjeść je z Tobą.
OdpowiedzUsuńściskam!
Takie babeczki są dobre na wszystko! Cudownego popołudnia!
OdpowiedzUsuńdużo solę, i też wstałaś dziś o 13? :-))
OdpowiedzUsuńAgata, są dobre, choć czasem potrafią się znudzić.
Magda, książka właśnie ta. nie moja.
Nemi, zdecydowanie!
blog okularnicy, i z kubkiem herbaty?
OdpowiedzUsuńAnia, i z Tobą.
Ja też nie spałam wczoraj o drugiej. Siedziałam z kubkiem goracej herbaty i przez okno ogladałam pierwszy w tym roku śnieg. Straszna zawieja była brrr. Miłego weekendu.
OdpowiedzUsuńA ja do znudzenia robię cytrynowe:) Właśnie się od rana zbieram..cytrynowe dla Młodego, dla siebie cynamonem zapachnę kuchnię:) Ty wiesz, co zrobię:)
OdpowiedzUsuńBuziak:)
HandPickedForYou, też chcę znów piec! marchewkowe z cytryną :-))
OdpowiedzUsuńZ Sopotu lub jak rdzenni mieszkańcy Sopotu zwykli mówić z Sopot:) do Gdańska blissko:)
OdpowiedzUsuńZapachnimy razem:)
Urocze babeczki:)
OdpowiedzUsuńTeż zdarzają mi się bezsenne noce, ale wtedy lepiej już nie pić kolejnej kawy;p
Jak myślisz? Muffinki odgonią objawy jesiennej depresji i przeziębienia? Muszę spróbować..
OdpowiedzUsuńCo prawda, stukam w klawisze swoimi zimnymi palcami o 16, ale poszłam spać równie późno jak Ty...
Pichcenie słodkości w nocy jest cudowne. Genialnie jest widzieć minę Ukochanego, który wstając rano uśmiecha się do mnie, zajadając się cytrynowym kolorem i zapachem. Całuje mnie w policzek i mówi 'dziękuję'. Fantastyczne.
Pozdrawiam Cię serdecznie, Asiu z cieplutkiego łóżeczka.:)
HandPickedForYou, kiedy kiedy? :-)))
OdpowiedzUsuńnocne pieczenie, nocne kucharzenie - uwielbiam to :))
OdpowiedzUsuńślicznie. i tyle.
OdpowiedzUsuńJak ja kocham czytać Twoje wpisy:) Są takie...prawdziwe i takie życiowe!
OdpowiedzUsuńSopot zimą też potrafi być piękny. Zapraszam nad Morskie Oko jak spadnie śnieg :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zaglądać na Twoją stronę, magiczne zdjęcia, cudowne wypieki.. wszystko takie kolorowe, pozytywne, aż uśmiecham się do monitora :)
OdpowiedzUsuńdodaję oczywiście do obserwowanych :*
i ja właśnie upiekłam muffinki :) a Twoje takie radosne, kolorowe :) pewnie pyszne!
OdpowiedzUsuńZdradź proszę, gdzie znajdujesz takie tekturowe foremki na muffiny :)
A dziś o drugiej w nocy nikt spał nie będzie ... wszyscy nastawimy budziki na trzecią w nocy , wstaniemy i przestawimy wszystkie domowe zegary na drugą :):) wspaniałe wypieki...
OdpowiedzUsuńPiękne takie babeczki. Nic nie robić, tylko czytać i je zjadać. :)Marzę.
OdpowiedzUsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńsłodkie :)
: )
OdpowiedzUsuńInvincible, myślę że odrobinę mogłyby ukoić jesienne smutki. ale na pewno nie mogłyby być jedzone w samotności i koniecznie z kubkiem czegoś ciepłego.. mleka, herbaty.
OdpowiedzUsuńCOULD BLOOM, cudownie to jest to przeczytać. dziękuję.
Elle, w ScandiLoft!
ankawell, dobrze, że to już dziś, przyda mi się dodatkowa godzina snu. lub bezsnu.
Invincible, myślę że odrobinę mogłyby ukoić jesienne smutki. ale na pewno nie mogłyby być jedzone w samotności i koniecznie z kubkiem czegoś ciepłego.. mleka, herbaty.
OdpowiedzUsuńCOULD BLOOM, cudownie to jest to przeczytać. dziękuję.
Elle, w ScandiLoft!
ankawell, dobrze, że to już dziś, przyda mi się dodatkowa godzina snu. lub bezsnu.
A ja piekłam dziś chleb o drugiej w nocy i witałam pierwszy śnieg. A babeczki wcale nie są banalne. Zawsze są robione z myślą o kimś. Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńLimonka, teraz musi być cudne śniadanie. z nocnym świeżym chlebem.
OdpowiedzUsuńCudne papilotki. Spontaniczne pieczenie babeczek jest najlepsze. Ze składnikami, które znajdziesz w kuchni. U mnie popołudniowe babeczki, właśnie stygną. Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńpewnie ze przyozdabianie babeczek to najlepsza zabawa na swiecie!!!
OdpowiedzUsuńtakie czekoaldowe lakocie dobre sa na kazda pore dnia:)
OdpowiedzUsuńAsieńko, ja bym za takie się pokroić dała. Sama zawsze coś pop... i nie wychodzą jak trzeba, choć mała N. i tak chętnie wyjada czekoladę albo lentylki :) Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńwieczory z McDusią Musierowicz przyniosły mi ostatnio tyle miłych wspomnień :)
OdpowiedzUsuńtwierdze, że smak często kryje się w prostocie :)
OdpowiedzUsuńwyglądają pysznie <3
Oj to trafiłaś.. ja mogłabym robić za stróża nocnego ..
OdpowiedzUsuńBabeczki wspaniałe :-)
Jak ja uwielbiam naleśniki... dżem malinowy mam... może dzisiaj też zrobię...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Taa... na kropeczkach opiera się ten świat :*
OdpowiedzUsuńPrzyciągnął mnie tytuł tego posta, bo też mam problemy z zasypianiem.
OdpowiedzUsuńJa o drugiej w nocy zazwyczaj udaję, że śpię a czasami to wstaję o pierwszej w nocy i już nie kładę się spać, bo nie ma po co. Czy jest sposób na bezsenność? Cóż ja jeszcze nie znalazłem, ale z pewnością wiąże się z niepokojem i natłokiem myśli, które nie dają zasnąć. Problem więc polega na tym, by sobie z nimi poradzić i się uspokoić.
gdy nie mogę spać czytam to co na nocnej szafce leży albo idę do kuchni, nocne pieczenie... lubię
OdpowiedzUsuńOstatnio w ogóle mało śpię, może taka babeczka na dobranoc by mi pomogła...
OdpowiedzUsuńpyszności. A te foremki jakie słodkie...
OdpowiedzUsuńdużo dobrego było tego dnia (:
OdpowiedzUsuńdużo dobrego było tego dnia (:
OdpowiedzUsuńFantastycznie to ujęłaś - nie przepis jest ważny, tylko przyjemność dzielenia się!
OdpowiedzUsuńPracownia Babalo, mi też czasem nie wychodzą jak trzeba. złośniki!;-))
OdpowiedzUsuńKrzysiek, moje noce bez snu to nie bezsenność. to raczej mnóstwo rzeczy do zrobienia albo noce przegadane, niedospane. czasem natłok myśli - masz rację.
Karolina, i dzięki Tobie!
są świetne :)
OdpowiedzUsuńCoś wiem o takich nocach... A te babeczki najlepsze na smuteczki ;-) Ale nie tylko :-)
OdpowiedzUsuńOooo jakie piekne babeczki :D Narobiłaś mi smaka :P
OdpowiedzUsuńOBSERWUJĘ :)
Zapraszam do siebie i do podążania za mną :)
http://kmchphotography.blogspot.com/
Odwiedziłam Twój blog po raz pierwszy. Gratuluję pięknych zdjęć i wspaniałych przepisów. Jednak mimo to znalazłam tu 2 rzeczy, które przeszkadzają. Po 1: Brak jakiegokolwiek sensownego menu (poza kilkoma pomieszanymi tagami), a po 2: zdania zaczyna się wielką literą. To aż radzi w oczy. Przez tyle lat żyłam w przekonaniu, że jak się pisze (cokolwiek-bloga, książkę, pamiętnik czy choćby opowiadania, przepisy) to po pewnym czasie wielką literę na początku zdania wstawia się odruchowo. Jak widać, jednak nie. Mało tego, uważałam, że tego uczą odkąd skończy się te 5 czy 6 lat...
OdpowiedzUsuńdziękuję za słowa. masz rację z tym menu, oznaczeniami, kategoriami.. tak, całkiem się zgadzam :-) popracuję nad tym kiedyś. choć wiedz, że mój blog to takie poplątanie, więc nie wiem czy jest sens to układać. wiem też, że poprawnie jest zaczynać zdanie wielką literą, też mnie uczono tego w podstawówce. ale u mnie w pisaniu bloga i innych nieformalnych rzeczy jest pisanie małymi literami. nie miej mi tego za złe, ot taka literowa fanaberia.
UsuńWszystko wygląda przecudownie, można się zakochać w tych babeczkach... :)
OdpowiedzUsuńAch te kolorki:-DDD MCdusia się spodobałą?;-)
OdpowiedzUsuń