już byłam pewna, że otworzę pudełko ze smutkiem, że będzie tam kilka lekkich łez, kilka kul śniegu ciskanych ze złością o chodnik. ale okazało się, że w pudełku był czyjś ciepły uśmiech, grzane wino i śnieg na chodnikach, bez złości. kiedy chciałam otworzyć pudełko ze spokojem, okazało się, że on tam owszem jest, ale przykleił się do niego również niepokój. spokój i niepokój? bzdura. lepiej ugotuję zupę zamiast otwierać te pudełka. krem z pietruszek i gruszki brzmi ładnie, smakuje też. ciepła zupa co ogrzeje smutne od zbyt długiej zimy myśli. a ja wciąż będę wierzyć, że w pudełku "radość" jest radość. i ani grama rozczarowania.
krem z pietruszek i gruszki
1/2 kg korzeni pietruszki, 1 gruszka, 1/2 szkl. mleka, 1 szkl. delikatnego bulionu warzywnego, 2 łyżki oliwy, sól i świeżo zmielony czarny pieprz, szczypta ostrej papryki, ewentualnie starty ser mozzarella i suszony tymianek
obraną pietruszkę kroję na niewielkie kawałki. w garnku rozgrzewam około 2 łyżki oliwy i wrzucam pietruszkę. w międzyczasie obieram i kroję gruszkę (następnym razem gotując tą zupę dodam pół gruszki, aby było mniej słodko), również wrzucam ją do garnka. całość duszę około 10 - 15 minut aż będzie miękkie, dodaję bulion, gotuję kolejne 10 minut na niewielkim ogniu. po tym czasie dolewam mleko i dosypuję przyprawy. pietruszka jest dosyć mdłym warzywem, więc potrzebuje nieco ostrości: pieprzu i szczypty papryki, odrobina soli też się przyda. i tymianek. zdejmuję garnek z gazu i całość blenduję na gładki krem. podaję posypane startą mozzarellą. /pomysł od Marty z Jadłonomii
obraną pietruszkę kroję na niewielkie kawałki. w garnku rozgrzewam około 2 łyżki oliwy i wrzucam pietruszkę. w międzyczasie obieram i kroję gruszkę (następnym razem gotując tą zupę dodam pół gruszki, aby było mniej słodko), również wrzucam ją do garnka. całość duszę około 10 - 15 minut aż będzie miękkie, dodaję bulion, gotuję kolejne 10 minut na niewielkim ogniu. po tym czasie dolewam mleko i dosypuję przyprawy. pietruszka jest dosyć mdłym warzywem, więc potrzebuje nieco ostrości: pieprzu i szczypty papryki, odrobina soli też się przyda. i tymianek. zdejmuję garnek z gazu i całość blenduję na gładki krem. podaję posypane startą mozzarellą. /pomysł od Marty z Jadłonomii
ciekawa jestem bardzo połączenia tych smaków ;-)
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie tym połączeniem, choć zwykle to ja wydziwiam. Kto wie, może się skuszę? W końcu Ty nie zawodzisz :)
OdpowiedzUsuńto nie mój pomysł na pietruszkowo gruszkowe wydziwianie, to Marty ;-))
UsuńZawsze wszyscy się dziwią jak słyszą o gruszce i pietruszce, ale jak już dostaną talerz zupy pod nos to nikt się nie dziwi tylko wszyscy się oblizują :) Czasem warto trochę powydziwiać :)
Usuńciekawość jest:)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe połączenie smaków! Nic, tylko pozostaje wypróbować..
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawe połączenie:)
OdpowiedzUsuńZapowiada się interesująco to musi być pyszne połączenie:-)
OdpowiedzUsuńHm, ciekawe połączenie. Życzę powrotu światła:)
OdpowiedzUsuńto a propo zdjęć na balkonie?((;
UsuńW życiu nie pomyślałabym o takim połączeniu. Intrygujące. Uwielbiam pietruchę i gruchę, więc to coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to połączenie brzmiące smakowicie ;)
OdpowiedzUsuńPowiedziałabym, że brzmi ekscentrycznie.
OdpowiedzUsuńAle przez to dla mnie właśnie mnie skręca z ciekawości, bo lubię takie dziwności :).
Szkoda, że tu gdzie jestem o pietruszkę raczej ciężko (trudno to sobie wyobrazi, co?), a jednak!
Asiejku! Nadzieję trzeba mieć zawsze :). Z nią nie zginiesz (nieważne co by mówili o jej potomstwie).
o tak, zdecydowanie trudno sobie wyobrazić, że mogłoby zabraknąć pietruszki!(;
Usuńwiesz, nadzieję to ja chyba mam zawsze. no, czasem trochę gubię, zapominam o niej albo coś.. ale wiem, że jest i bez niej to by dopiero było trudno!
Mnie też się czasem gdzieś zawieruszy, ale za to jaka radość, jak się znajdzie :)!
Usuńśliczne balkonowe zdjęcia, Asiejko. I zupa też, sama niedawno robiłam krem z pietruszki :)
OdpowiedzUsuńdziękuję Aniu, zimowe i zmarznięte i ja z pietruszkami na balkonie.. niezły widok.
UsuńWidzę, że mnóstwo tu czytelniczek Kuchni. Ja sama pokusiłam się na tę zupę, bo zaintrygował mnie przepis z numeru styczniowego. I każda z nas robi ją z nieco innymi drobiazgami. To jak opowiadanie tej samej historii za każdym razem z innym zakończeniem :))
OdpowiedzUsuńA zupa smakuje nieprzyzwoicie smacznie.
Limonko, taka receptura jest w Kuchni? nie czytuję, więc nie wiem.. a zupa rzeczywiście dobra!
UsuńOjej, a w jakim numerze Kuchni ukazał się ten przepis? :(
UsuńW styczniowym numerze go widziałam.
UsuńAsiejko, pysznie! Krem z gruszki i pietruszki ja najbardziej lubię w towarzystwie wędzonej jędrnej rybki:) Ale ten Twoj, jest taki leciutki i...romantyczny:) Jak i zdjęcia;) Ściskam
OdpowiedzUsuńgdy jadłam tą zupę, to pomyślałam o wędzonym łososiu i że idealnie by pasował. tylko mnie w tym utwierdziłaś! to jest to czego mi brakowało.
UsuńIntrygujące połączenie smaków. Lubię takie.
OdpowiedzUsuńI ja lubię!
Usuńzaskakujące połączenie bardzo ale to bardzo do wypróbowania! kto wie może właśnie kolejny zupowy wtorek upłynie pod znakiem gruszki i pietruszki?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko.
to mógłby być całkiem dobry wtorek!;)
Usuńciekawie:) nawet nie wyobrażam sobie jak to smakuje, ale pewnie dobrze:D
OdpowiedzUsuńMMMMMMMMMM smakowite;) Buziaki
OdpowiedzUsuńnigdy nie jadłam takiego połączenia :) brzmi bardzo ciekawie, muszę spróbować!!
OdpowiedzUsuńto z całą pewnością musi być intrygujący smak! a zupa na pewno rozgrzewa! :-)
OdpowiedzUsuńjuż kolejny raz widzę tą zupkę, musi smakować świetnie, zaplanuję ją na przyszły tydzień
OdpowiedzUsuńpietruszki nie znoszę, ale może dzięki tak apetycznie wyglądającemu daniu przekonałabym się? :)
OdpowiedzUsuńha, ciekawe połączenie :-)
OdpowiedzUsuńLubię i gruszkę i pietruszkę..do tego tak fajnie się rymuje, że zdecydowanie muszę wypróbować:)))
OdpowiedzUsuńzdecydowanie!
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńrozgrzewająca zupka krem - pycha ;d zdrowie w miseczce ;)
OdpowiedzUsuńGruszka i pietruszka brzmi fajnie i się rymuje. No to smakować też musi dobrze :)
OdpowiedzUsuńBuzia:*
powinno być rymowanie na śniadanie. noo..to akurat było na obiad;))
Usuńjaki fajny krem, jeszcze takiego nie jadłam:)
OdpowiedzUsuńWidzę to już na którymś blogu z kolei :)
OdpowiedzUsuńMówię Wam, blogerzy! Warto ufać rymom :D
warto ugotować zupę!
UsuńMi na chandrę zawsze wino grzane zimowym wieczorem pomaga:)
OdpowiedzUsuńZupa oryginalna, mniam mniam
Pozdrawiam
Bogna
mi trochę też pomogło. i na ból głowy..
Usuńwow brzmi pieknie, nietypowo, troche jak poezja... chce sprobowac!
OdpowiedzUsuńugotuj.. choćby z połowy porcji, to spróbujesz:)
UsuńTo połączenie działa mi na wyobraźnię (zwłaszcza smakową). Wspaniała zupa, oryginalna, pewnie wypróbuję niebawem :).
OdpowiedzUsuńmi też na wyobraźnię zadziałało, to był główny powód jej ugotowania.
UsuńNigdy nie jadłam takiego kremu ale moze spróbuję:)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawe..zapisałam musze to wybróbować :)
OdpowiedzUsuńWygląda cudownie! Chociaż to połączenie wydaje się być trochę egzotyczne ;)
OdpowiedzUsuńnie jest egzotyczne w smaku;)
Usuńale tylko trochę!
Usuńlubie krem z pietrzuszki i gruszki tez, wiec czemu nie ;)
OdpowiedzUsuńwięc tak?:)
UsuńAsiejka:*
OdpowiedzUsuńMajanka!((:
UsuńUwielbiam Twoje wpisy. Kucharka ze mnie żadna więc chętnie czytam co ty gotujesz.
OdpowiedzUsuńdziękuję Alicjo.
Usuń