wiele paczek musli i granoli trafiło do mojego sklepowego koszyka zanim zmobilizowałam się do wypiekania tych domowych. i teraz jestem oczarowana. bo naprawdę chrupie, bo jest słodkie i ma dokładnie tyle owoców i orzechów ile lubię. nie ma cukru, nie ma tłuszczu, ma miód i dużo moreli. teraz już rozumiem tych wszystkich, którzy domową granolą zachwycali się od dawna. pachnie pięknie, a z zimnym mlekiem smakuje tak, że och i ach.
domowa granola2 szkl. płatków owsianych (górskich, nie błyskawicznych)
1/2 szkl. orzechów włoskich
1/2 szkl. migdałów (w płatkach, słupkach lub całych)
1/3 szkl. orzechów laskowych
1/4 szkl. ziaren słonecznika
2/3 szkl. suszonych moreli
1/2 szkl. miodu (+ łyżka jeśli masa przed pieczeniem okaże się zbyt sucha)
garść suszonych fig i daktyli
opcjonalnie: żurawina, rodzynki
piekarnik nagrzewam na 180 stopni. orzechy włoskie kroję na drobniejsze kawałki, mieszam w misce z laskowymi, migdałami i płatkami owsianymi. dodaję miód i mieszam łyżką (lub dłońmi aby wszystko idealnie połączyć). wykładam równomiernie na blaszkę wyłożoną papierem i piekę około 20 minut aż będą rumiane, mieszam je dwa razy w trakcie pieczenia. upieczone studzę, kruszę, dodaję pokrojone bakalie. /do produkcji domowej granoli zmobilizowała mnie Jadłonomia!
z bakaliami w tej granoli jest tak: można dodać je po upieczeniu (postępując zgodnie z oryginalną recepturą), ale można też dosypać je wcześniej i podpiec razem z orzechami i płatkami, trzeba tylko uważać, by nie spiec całości za mocno, bo na przykład rodzynki robią się niesmaczne, gorzkie i trzeba bawić się w wydłubywanie jej z całości mieszanki.
Ja odkąd zaczęłam zmieniać swoje nawyki żywieniowe po prostu czytam starannie etykiety.
OdpowiedzUsuńNie znam się na tym jakoś dobrze, ale może to i lepiej.
Gdy widzę w składnie jakiś nieznany składnik.. po prostu nie biorę ;]
A twoja granola bardzo apetycznie wygląda, bez konserwantów.. domowa najlepsza!
ja nie mam nawyku czytania etykiet, zdarza mi się, ale nie tak, żeby każdą. ale staram się, by było zdrowiej, prościej.
UsuńSuper wyglada! Wstyd sie przyznać, ale moja ostatnia spalilam :D
OdpowiedzUsuńu mnie spiekły się rodzynki i musiałam je wydłubać z reszty granoli:-) następnym razem dodam je pod koniec pieczenia lub już po.
Usuńostatnio granole robilam ponad rok temu, teraz znowu naszla mnie ochota;)
OdpowiedzUsuńidealne podsumowanie - smakuje, tak , że 'och i ach!' :) domowe granole zdecydowanie warto robić, a wtedy można się przekonać, że już nigdy nie sięgnie po tą ze sklepu :) co najlepsze - można dodać czego dusza zapragnie :)
OdpowiedzUsuńja pewnie sięgnę, ale domowa jest super:-))
UsuńJa lubię właśńie nieco podpiec także i bakalie, tylko to prawda, że trzeba z nimi nieco uważać, co by ich tylko nie spalić! :)
OdpowiedzUsuńserwetka z żukiem <3
OdpowiedzUsuńMniaaaaaaaam. Idealna :)
OdpowiedzUsuńkupna granola to wielka ściema i tyle! Domowa najlepsza!
OdpowiedzUsuńTaak, domowa granola jest cudna<3
OdpowiedzUsuńJak ochy i achy to ja na pewno muszę je wypróbować, prawda? ;)
OdpowiedzUsuńjestem w tym etapie, który opisujesz na początku postu. wiele paczek trafia do koszyków w sklepach, a półki w domu zapełniają się. szukam dobrych i zdrowych musli czy granoli sklepowych. Mama też mi kupuje czasem i tak co róż czegoś przybywa, a ja myślę sobie ciągle, że chcę upiec własną granolę, tylko najpierw muszę dokończyć to wszystko co mam w szafkach w kuchni. nie lubię marnować. tylko problem w tym, że brak mi mobilizacji, a z tym brakiem - przybywają kolejne kupne paczki, do zjedzenia, tych pysznych chrupideł.
OdpowiedzUsuńale pachnie mi od Twych zdjęć. mobilizuję się coraz bardziej. niech tylko szybciej kończą się paczki musli kupionego niedawno.
Domowa jest najlepsza! Dawno nie robiłam,ale też i dawno żadnej nie kupowałam. Chyba sobie zrobię taką pyszność.
OdpowiedzUsuńUściski Asiejko :*
muszę zrobić i ja, bo ta ze zdjęć zniknęła w straszliwie szybkim tempie:-)
Usuńmmmm domowa najlepsza! :)
OdpowiedzUsuńNa takie śniadanie zapisuję się! :)
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńUwielbiam, muszę wypróbować Twój przepis.
Pozdrawiam
Och i ach! pewnie że lubię granolę. A nawet mmmmm
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Monika