wtorek, 23 lutego 2010

gdy wracam do Domu. kopytka.


droga się czasem bardzo dłuży. leniwe krople deszczu spływają po szybach. marzną mi ręce. kolejne obrazki mijają za szybą. ludzie rozmawiają albo siedzą wpatrzeni w słowa na kartkach. a ja myślę co będzie na mnie czekało w Domu. czy na łóżku znajdę jakiś list, czy ulubiony miodowy sweter będzie tam, gdzie zostawiłam go przed wyjazdem, czy Mama ugotowała pomidorową.. a może kopytka?

domowe kopytka
/u Moniki na Grabinie robi się takie same.. cytuję

2.5 szklanki mąki pszennej
700 g ugotowanych ziemniaków,
180 g białego twarogu
1 duże lub 2 małe jaja
szczypta soli, świeżo mielony pieprz


Mąkę przesiewam na stolnicę. Ziemniaki i ser przepuszczam przez maszynkę do mielenia, dodaję do mąki, wbijam jajka i zagniatam bardzo szybko (bardzo ważne :) ciasto. Z ciasta formuję mniejsze wałki i tnę je nożem. Gotuję we wrzącej wodzie, wyławiam po kilku minutach.

w moim Domu jada się z podsmażoną cebulką, albo z zasmażką z bułki tartej na maśle.. albo na słodko: z jogurtem posypanym cukrem i cynamonem, z dżemem..

32 komentarze:

  1. Jeszcze nie jadłam kopytek, do których dodaje się twaróg, ale zapamiętam i ten sposób :) Narobiłaś mi na nie smaka :)
    Ściskam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze mieć taki Dom. Bo jego ciepełko nosi się w sobie.
    Dziękuję Kochanie.
    Łap promyki słonka.

    Całuję
    M. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ nastrojowe to pociągowe zdjęcie :) I na górze widzę też zmiany.

    Powroty... jeżeli kojarzą się z uśmiechem, są najprzyjemniejszymi chwilami życia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie kopytka sa pyszne, pomidorowa tez ;)
    Bardzo lubie takie powroty do domu : patrze co sie zmienilo, co jest nowego, co zniknelo...
    No i domowy obiad taki jak sprzed lat, ktory wywoluje moc wspomnien...
    Milo jest wtedy bardzo :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kopytka to jest to. Mogę je jeść na różne sposoby. Polane masełkiem albo z sosem grzybowym... mniamć :)

    OdpowiedzUsuń
  6. I kopytka , i pomidorowa to ulubione smaki z dziecińtwa :) Teraz to i na jedno , i drugie naszła mnie ochota :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie ma to, jak domowe smaki! U nas takie kopytka nazywa się pierogi leniwe -ruskie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ach, tak dawno juz nie jadlam kopytek.. Gdyby tak ktos chcial je dla mnie zrobic... :)

    A kiedy jade w odwiedziny do rodzicow, to zawsze zastanawiam sie czy mam zrobi swoj pyszny rosol z makaronem, ktory wychodzi zawsze spod rak mojego taty...

    OdpowiedzUsuń
  9. jak ja uwielbiam kopytka a szczególnie te robione przez moja mame... narobilas mi smaka:)

    OdpowiedzUsuń
  10. I znowu smaki dziecinstwa :) U nas kopytka robilo sie z ziemniakow, a pierogi leniwe z twarogu :) Niemniej smaka mi narobilas i bede musiala sama sobie ugotowac, bo do domu rodzinnego daleko :(
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  11. Asiejko doprawdy nie wiem jak to robisz, ale twoje slowa i potrawy kraza mi po glowie w ta i z powrotem :)
    Piekne..,
    Dziekuje ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Hm... to takie pomiesznie leniwych w kopytkami :). Pycha. Jeszcze tak nie jadlam. Trzeba sprobowac :))

    OdpowiedzUsuń
  13. Anonimowy2:00:00 PM

    Dziękuję bardzo:)
    A o kopytka chyba muszę poprosić babcię, robione samemu nie smakują tak samo jak te od kogoś.

    OdpowiedzUsuń
  14. Kopytka też mi się domem kojarzą. Z Mama i Babcia. :) Najbardziej lubię podsmażane w sosiku grzybowym. Ale narobiłaś smaku... :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. szkoda, że ja do domu mam tak daleko...też bym zjadła kopytek Mamy ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Anonimowy3:45:00 PM

    Pięknie napisane, Asiejko. Domowe potrawy mają w sobie mnóstwo magii i dobrej energii. Ja póki co mam je na co dzień. I chyba muszę nauczyć się je doceniać...

    Kopytek z dodatkiem twarogu jeszcze nie jadłam. Warto spróbować.

    OdpowiedzUsuń
  17. Asiejko, słowotwórczyni nasza... klimatotwórczyni...!

    się rozmarzyłam,
    zatęskniłam...

    OdpowiedzUsuń
  18. bardzo lubię kopytka:)) najsmaczniejsze są odgrzewane na masełku:) takie z chrupiącą skorupką;) pychotki!

    OdpowiedzUsuń
  19. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  20. Uwielbiam kopytka tylko wciąż brakuje mi odwagi,by zrobić je samodzielnie,królują mamine .. ;)


    Jeden klik,a tyle radości :)
    http://wizaz.pl/akcje/vichy/glosowanie.php?id=40898

    OdpowiedzUsuń
  21. MMmm ;)) Uwielbiam kopytka mojej babci. Nie wiem czy robi z podobnego przepisu ale na pewno oby dwa są cudowne.
    Kopytka to jedno z tych dań które kojarzą się z najmłodszymi latami :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo lubię kopytka :))) Czy mogę się poczęstować?
    Pozdrawiam Asiejko:)

    OdpowiedzUsuń
  23. ja też nie znam kopytek z twarogiem, u mnie w domu robiło się bez niego, podejrzewam, że Twoja wersja jest smaczniejsza ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Krzyżówka leniwych z kopytkami ;)
    Kopytka bardzo lubię , leniwe też - więc i Twoja wersja pewnie by mi smakowała :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Cudownie jest mieć taki Dom. Wracać do niego. A po wielu latach czerpać siłę ze wspomnień:)
    Takie kopytka muszą być pyszne! Skusiłabym się na wersję z cebulką lub z bułką tartą:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Mnie zawsze najbardziej cieszą kopytka ze szpinakiem które robi moja mamm. Sa cale zielone i zwykle straszą potencjalnych chętnych na mój obiad

    OdpowiedzUsuń
  27. Uwielbiam kopytka!! U nas te z serem nazywane są leniwymi kluskami-nie pytaj dlaczego:) Jemy je z bułeczką tartą przysmażoną na maśle. Mniam mniam...
    A Ty mnie skusiłaś omletem z tuńczykiem-już drugi dzień zaczynam od niego dzień! I zgadnij, co jutro na śniadanie:)

    OdpowiedzUsuń
  28. ooo kopytka, to co tygryski lubią najbardziej, ale w tej wersji to nazywamy kluskami leniwymi, kopytka robię z samych ziemniaków

    OdpowiedzUsuń
  29. a ja wrocilam do domu i kopytek nie ma;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Uwielbiam kopytka. :) I dziękuję, że się "u mnie" odezwałaś - dzięki temu odkryłam kolejny ciekawy blog. Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  31. Mniam dobrze jest gdy ktoś na Nas czeka:)
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  32. Witaj. Przez Karoline - a raczej przez jej bloga trafilam na Twoj blog. Tez lubie kopytka i mam je zamiar przyrzadzic w najblizszym czasie. U mnie w domu koptyka z dodatkiem twarogu nazywami leniwymi :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń