to nie jest jedna z tych kaw zalewanych o poranku wrzątkiem, w pośpiechu, wypijana prawie sznurując buty. to kawa wyjątkowa. czekoladowo miętowa. zaparzona przez siostrę w tajemniczej kawiarce :-) z dużą ilością spienionego mleka i szczyptą cukru. w małej niebieskiej filiżance. pyszna.
kawa z pianką
zmielona kawa miętowo czekoladowa (lub dowolna inna)
mleko (np. 1,5%)
cukier
ilość kawy oczywiście proporcjonalna do ilości filiżanek. zalana wrzątkiem, a najlepiej z ekspresu lub kawiarki. mleko ubite z odrobiną cukru, tak by powstała gęsta pianka (ja użyłam blendera, ale przy najbliższej okazji kupię koniecznie spieniacz) i wlane do zaparzonej kawy. i leniwy pyszny poranek gotowy.
Bardzo mi taka kawa kiedyś smakowała :) ale odkąd parzę w ciśnieniowym ekspresie, to zmuszona byłam zrezygnować z takich aromatyzowanych mieszanek :( Przywołałaś cudne wspomnienie ;D
OdpowiedzUsuńohh, zazdroszczę ci takiej kawy, na pewno była pyszna
OdpowiedzUsuńTakaaaa pyszna musiała być;)
OdpowiedzUsuńmiętową to może niekoniecznie ale każdą inną chętnie z Tobą wypiję :) jeżeli z mlekiem to koniecznie muszą być 3 ziarnka cukru bo czarną to już piję bez dodatków:) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńDo tej pory spieniałam ręcznie (trzepaczka_) ale blender pewnie lepszy..
OdpowiedzUsuńFanką kawy nie jestem ale na tę bym sięchętnie skusiła:-)
Asiejko smacznej kawy, uśmiechu na buzi i i wszystkiego dobrego w TEN dzień Tobie życzę :*
OdpowiedzUsuńmusiala byc pyszna.. i ta pianka <3
OdpowiedzUsuńMiętowo - czekoladowa? O mamo! Toż to połączenie idealne! :)
OdpowiedzUsuńA wiesz Karotkowa? Właśnie mi przypomniałaś, że dawno sobie nie parzyłam kawy. Muszę przywieźć do Nowalijki z Orzechówki mojego Bulgota. młynek i Pszczołę też. Dopiero wtedy będę kawoszyć, bo zauważyłam, że zaczynam wybrzydzać i kawa rozpuszczalna to już nie jest to co bym chciała pić.
Piękna pianka. Gdzie rozdają takie fajne siostry? ;))
ściskam :)
Kawka świetnie pasuje do mojego torcika. Dawno nie piłam takiej kawusi a pijałam różne smakowo, eh to były czasy :)
OdpowiedzUsuńkupuję kawę miętową w sieci "czas na herbatę" i uwielbiam ją :)
OdpowiedzUsuńAsiejko, pyszniastą kawusię piłaś :) Miętowo-czekoladowa - idealne połączenie jak dla mnie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie:)
jaka prezentacja!!!!Piękna
OdpowiedzUsuńPo pierwsze potrzebuję korepetycji z parzenia kawy. Po drugie potrzebuję korepetycji z takiego pięknego przystrajania bloga :)
OdpowiedzUsuńJestem miłośniczką kawy, a Twoja.....mhmhmh jest bardzo kusząca, mięta, czekolada - moje smaki. Pozdrawiam serdecznie Asiejko! P.S. Piękne zmiany na blogu.
OdpowiedzUsuńIlekroć spoglądam na cudzą kawę czuję, że powinnam wypić jeszcze jedną. Ale jeśli czuję jej zapach - to wiem na pewno, że MUSZĘ ją wypić. :)
OdpowiedzUsuńAsiejko, fajne, klimatyczne foto. :)
Zaprosisz mnie kiedyś na taką kawkę?:)
OdpowiedzUsuńCzy to możliwe, że ja nigdy nie pilam kawy mietowej?? No faktycznie nie pilam. Pyszna musi byc....
OdpowiedzUsuńOjj... Chciałoby się mieć takie leniwe poranki.
OdpowiedzUsuńJa kawę zalewam rano wodą zagotowaną w mikrofali, bo tak szybciej. A fe!
Pozdrawiam! :)
uwielbiam taką kawę:)
OdpowiedzUsuńa ta pianka... taka śniegowa :)
mniam :) mimo później pory teraz zaraz bym ją wypiła :))))
OdpowiedzUsuńsmacznie tu u Ciebie :)
zapraszam na mój drugi blog robótkowy :) http://madebyambrozja.blogspot.com/
szarlotek,
OdpowiedzUsuńw moim kubku,filiżance aromatyczne mieszanki goszczą niezwykle rzadko. zwykle wybieram zwykłą kawę (w dodatku rozpuszczalną, bo na więcej nie mam czasu, a poza tym lubię ją bardziej..), ewentualnie ze szczyptą cynamonu. i zawsze z dużą ilością mleka.
aga-aa,
nie ma czego zazdrościc, z chęcią bym się z Tobą taką podzieliła!
Poleczko,
odwzajemniam wszystkie dobre słowa i dobre myśli.
maddie,
pianka była najlepsza.
Lady Aga,
dziękuję za porady, z chęcią z nich skorzystam!:-)
zemfi,
i Ty jesteś czekoladowo miętową wielbicielką?
wybredna jesteś, nie ma co. mi co co dzień wystarcza zwykła zalewajka..
a siostra taka to jest jedyna i niepowtarzalna. i nie do rozdania :-)
kasiu,
i nasza z czasu na herbatę jest.
Weronika,
ale na te korepetycje to chyba nie do mnie.. :)
kuchasiu,
dziękuję!
Małgosiu,
ja mam z kawą podobnie. prawie nigdy nie jest tak, że nie mam na nią ochoty.
Monika,
z przyjemnością (:
zaytoon,
i moja naprędce zalewana o poranku.
och, kawa, nie mogę bez niej żyć :)
OdpowiedzUsuńtaka zaparzona przez Siostre, taka niezwykla kawa to musi stawiac na nogi, zazdroszcze Ci Asiejko :-) i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTa kawa pobudza moje zmysły. Ja się zawsze delektuję rano kawą, ale przeważnie taką z ekspresu typu włoskiego. Muszę kiedyś spróbować Twoją, pewnie w jakiś weekend:)
OdpowiedzUsuńmi tam kawa do zycia nie potrzebna, choc czasami lubie sobie ja wypic:D
OdpowiedzUsuńMiętowo-czekoladowa mówisz? Takie połączenie smaków uwielbiam, ale kawy jeszcze nigdy nie próbowałam.
OdpowiedzUsuńTylko taką kawę akceptuję. Nie chodzi mi o smak, ale o kawę, która pita jest dla smaku, dla doznania a nie samego wypicia. Nie cierpię zalewania fusów wrzątkiem tylko dlatego, że sobie kiedyś wmówiliśmy, że to nas pobudza.
OdpowiedzUsuńLubię pierwszy poranny kubek kawy,
OdpowiedzUsuńwypity powoli spoglądając za okno,
układając myśli i plany.
Szkoda, że nie mam siostry, która taką kawę by mi zrobiła :)
buruuberii,
OdpowiedzUsuńczy stawia na nogi? ona po prostu poprawia humor (:
Kuba,
ja często niestety piję dla samego wypicia. bez zastanawiania się nad jej smakiem. dzień bez kawy dla mnie nie istnieje. i to pewnie dlatego, że kiedyś wmówiłam swojemu organizmowi, że jest mi potrzebna, a teraz już bez niej nie potrafię.
amarantko,
i ja ten łyk lubię. najbardziej wtedy, gdy poranek jest leniwy i nie trzeba się nigdzie spieszyć.
Łał, taka kawa to jest... niebo w gębie. Wypożycz siostrę ;]
OdpowiedzUsuńPycha kawusia :D
OdpowiedzUsuńmam identyczną filiżankę! ;) też masz na niej napis 8 marca? :)
OdpowiedzUsuńEver,
OdpowiedzUsuńmoja nie ma napisu. i o ile pamiętam została przywieziona z Litwy..