niedziela, 14 lutego 2010

na dobry dzień. kawa.


to nie jest jedna z tych kaw zalewanych o poranku wrzątkiem, w pośpiechu, wypijana prawie sznurując buty. to kawa wyjątkowa. czekoladowo miętowa. zaparzona przez siostrę w tajemniczej kawiarce :-) z dużą ilością spienionego mleka i szczyptą cukru. w małej niebieskiej filiżance. pyszna.

kawa z pianką

zmielona kawa miętowo czekoladowa (lub dowolna inna)
mleko (np. 1,5%)
cukier


ilość kawy oczywiście proporcjonalna do ilości filiżanek. zalana wrzątkiem, a najlepiej z ekspresu lub kawiarki. mleko ubite z odrobiną cukru, tak by powstała gęsta pianka (ja użyłam blendera, ale przy najbliższej okazji kupię koniecznie spieniacz) i wlane do zaparzonej kawy. i leniwy pyszny poranek gotowy.

33 komentarze:

  1. Bardzo mi taka kawa kiedyś smakowała :) ale odkąd parzę w ciśnieniowym ekspresie, to zmuszona byłam zrezygnować z takich aromatyzowanych mieszanek :( Przywołałaś cudne wspomnienie ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. ohh, zazdroszczę ci takiej kawy, na pewno była pyszna

    OdpowiedzUsuń
  3. Takaaaa pyszna musiała być;)

    OdpowiedzUsuń
  4. miętową to może niekoniecznie ale każdą inną chętnie z Tobą wypiję :) jeżeli z mlekiem to koniecznie muszą być 3 ziarnka cukru bo czarną to już piję bez dodatków:) pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  5. Do tej pory spieniałam ręcznie (trzepaczka_) ale blender pewnie lepszy..

    Fanką kawy nie jestem ale na tę bym sięchętnie skusiła:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Asiejko smacznej kawy, uśmiechu na buzi i i wszystkiego dobrego w TEN dzień Tobie życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  7. musiala byc pyszna.. i ta pianka <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Miętowo - czekoladowa? O mamo! Toż to połączenie idealne! :)

    A wiesz Karotkowa? Właśnie mi przypomniałaś, że dawno sobie nie parzyłam kawy. Muszę przywieźć do Nowalijki z Orzechówki mojego Bulgota. młynek i Pszczołę też. Dopiero wtedy będę kawoszyć, bo zauważyłam, że zaczynam wybrzydzać i kawa rozpuszczalna to już nie jest to co bym chciała pić.

    Piękna pianka. Gdzie rozdają takie fajne siostry? ;))

    ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kawka świetnie pasuje do mojego torcika. Dawno nie piłam takiej kawusi a pijałam różne smakowo, eh to były czasy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. kupuję kawę miętową w sieci "czas na herbatę" i uwielbiam ją :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Asiejko, pyszniastą kawusię piłaś :) Miętowo-czekoladowa - idealne połączenie jak dla mnie:)

    Pozdrawiam Cię serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  12. jaka prezentacja!!!!Piękna

    OdpowiedzUsuń
  13. Po pierwsze potrzebuję korepetycji z parzenia kawy. Po drugie potrzebuję korepetycji z takiego pięknego przystrajania bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestem miłośniczką kawy, a Twoja.....mhmhmh jest bardzo kusząca, mięta, czekolada - moje smaki. Pozdrawiam serdecznie Asiejko! P.S. Piękne zmiany na blogu.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ilekroć spoglądam na cudzą kawę czuję, że powinnam wypić jeszcze jedną. Ale jeśli czuję jej zapach - to wiem na pewno, że MUSZĘ ją wypić. :)
    Asiejko, fajne, klimatyczne foto. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zaprosisz mnie kiedyś na taką kawkę?:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Czy to możliwe, że ja nigdy nie pilam kawy mietowej?? No faktycznie nie pilam. Pyszna musi byc....

    OdpowiedzUsuń
  18. Anonimowy9:57:00 PM

    Ojj... Chciałoby się mieć takie leniwe poranki.

    Ja kawę zalewam rano wodą zagotowaną w mikrofali, bo tak szybciej. A fe!

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  19. uwielbiam taką kawę:)

    a ta pianka... taka śniegowa :)

    OdpowiedzUsuń
  20. mniam :) mimo później pory teraz zaraz bym ją wypiła :))))
    smacznie tu u Ciebie :)
    zapraszam na mój drugi blog robótkowy :) http://madebyambrozja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. szarlotek,
    w moim kubku,filiżance aromatyczne mieszanki goszczą niezwykle rzadko. zwykle wybieram zwykłą kawę (w dodatku rozpuszczalną, bo na więcej nie mam czasu, a poza tym lubię ją bardziej..), ewentualnie ze szczyptą cynamonu. i zawsze z dużą ilością mleka.

    aga-aa,
    nie ma czego zazdrościc, z chęcią bym się z Tobą taką podzieliła!

    Poleczko,
    odwzajemniam wszystkie dobre słowa i dobre myśli.

    maddie,
    pianka była najlepsza.

    Lady Aga,
    dziękuję za porady, z chęcią z nich skorzystam!:-)

    zemfi,
    i Ty jesteś czekoladowo miętową wielbicielką?
    wybredna jesteś, nie ma co. mi co co dzień wystarcza zwykła zalewajka..
    a siostra taka to jest jedyna i niepowtarzalna. i nie do rozdania :-)

    kasiu,
    i nasza z czasu na herbatę jest.

    Weronika,
    ale na te korepetycje to chyba nie do mnie.. :)

    kuchasiu,
    dziękuję!

    Małgosiu,
    ja mam z kawą podobnie. prawie nigdy nie jest tak, że nie mam na nią ochoty.

    Monika,
    z przyjemnością (:

    zaytoon,
    i moja naprędce zalewana o poranku.

    OdpowiedzUsuń
  22. och, kawa, nie mogę bez niej żyć :)

    OdpowiedzUsuń
  23. taka zaparzona przez Siostre, taka niezwykla kawa to musi stawiac na nogi, zazdroszcze Ci Asiejko :-) i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  24. Ta kawa pobudza moje zmysły. Ja się zawsze delektuję rano kawą, ale przeważnie taką z ekspresu typu włoskiego. Muszę kiedyś spróbować Twoją, pewnie w jakiś weekend:)

    OdpowiedzUsuń
  25. mi tam kawa do zycia nie potrzebna, choc czasami lubie sobie ja wypic:D

    OdpowiedzUsuń
  26. Miętowo-czekoladowa mówisz? Takie połączenie smaków uwielbiam, ale kawy jeszcze nigdy nie próbowałam.

    OdpowiedzUsuń
  27. Tylko taką kawę akceptuję. Nie chodzi mi o smak, ale o kawę, która pita jest dla smaku, dla doznania a nie samego wypicia. Nie cierpię zalewania fusów wrzątkiem tylko dlatego, że sobie kiedyś wmówiliśmy, że to nas pobudza.

    OdpowiedzUsuń
  28. Lubię pierwszy poranny kubek kawy,
    wypity powoli spoglądając za okno,
    układając myśli i plany.

    Szkoda, że nie mam siostry, która taką kawę by mi zrobiła :)

    OdpowiedzUsuń
  29. buruuberii,
    czy stawia na nogi? ona po prostu poprawia humor (:

    Kuba,
    ja często niestety piję dla samego wypicia. bez zastanawiania się nad jej smakiem. dzień bez kawy dla mnie nie istnieje. i to pewnie dlatego, że kiedyś wmówiłam swojemu organizmowi, że jest mi potrzebna, a teraz już bez niej nie potrafię.

    amarantko,
    i ja ten łyk lubię. najbardziej wtedy, gdy poranek jest leniwy i nie trzeba się nigdzie spieszyć.

    OdpowiedzUsuń
  30. Łał, taka kawa to jest... niebo w gębie. Wypożycz siostrę ;]

    OdpowiedzUsuń
  31. mam identyczną filiżankę! ;) też masz na niej napis 8 marca? :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Ever,
    moja nie ma napisu. i o ile pamiętam została przywieziona z Litwy..

    OdpowiedzUsuń