środa, 25 lipca 2012

100g czekolady, 3 łyżki kakao i stary rower

 
nic nadzwyczajnego. pakuję babeczki do papierowej torebki. rowerowa samotność, pola zboża i puchate chmury nad głową - to wszystko ma w sobie coś kojącego. albo siedzę w trawie, by po dłuższej chwili zorientować się, że moja prawa stopa leży w mrowisku... dobrze jest mieć wakacje. duża porcja beztroski i nicnierobienia. a receptura na czekoladowy uśmiech poniżej.

babeczki bardzo czekoladowe 

suche: 250g mąki pełnoziarnistej, 1 łyżeczka proszku do pieczenia, 1 łyżeczka cukru waniliowego, szczypta sody, 3/4 szklanki cukru, 3 czubate łyżki kakao 
+100g ciemnej czekolady (70% kakao) 
mokre: 1 jajko, 250ml mleka, 90ml oleju 
opcjonalnie: pokruszone ziarno kakaowca lub kilka owoców

piekarnik nastawiamy do nagrzania na 180 stopni. w dużej misce mieszamy mąkę z proszkiem do pieczenia, cukrem waniliowym i zwykłym, sodą oraz kakao. dodajemy także połamaną na drobne kawałki tabliczkę ciemnej czekolady. w w osobnej misce łączymy jajko z mlekiem i olejem, a następnie przelewamy do suchych składników. mieszamy łyżką niezbyt dokładnie, jedynie by składniki się połączyły. przekładamy do blaszki na muffinki wyłożone papierkami i po wierzchu posypujemy ziarnami kakaowca (nie jest to konieczne jeśli ich nie mamy) lub ewentualnie owocami. wkładamy do piekarnika na 20 minut. po wyjęciu i ostudzeniu można już zjadać albo zapakować na piknik (jak to my  uczyniliśmy!) 
   
o babeczkach z czekoladą pisałam też tutaj: elbląg24 
 

poniedziałek, 16 lipca 2012

a co dziś na śniadanie?

zaspany pierwszy łyk kawy. myśl o śniadaniu, które można jeść bez pośpiechu. radio w tle, wiadomości, dźwięki, słowa. zerkam na zegarek - jest strasznie wcześnie. ciekawe czy dziś westchnę sobie po cichu "nie lubię poniedziałków". a może by tak zaczarować ten jeden z siedmiu kawałków tygodnia i zacząć od czegoś dobrego na dzień dobry? pełnoziarnisty naleśnik z twarożkiem i miodem? kromka chleba z masłem orzechowym i owocami? a może miska jagód z naturalnym jogurtem i szczyptą brązowego cukru? dziś zjem ciepłą owsiankę ze świeżymi morelami w kolorze oranżady. bo to ostatnio moje najulubieńsze śniadanie!

kromka pszennego chleba, masło orzechowe crunch, maliny i porzeczki:
miseczka jagód, później polane jogurtem i posypane szczyptą brązowego cukru lub garścią musli:
naleśnik z pełnoziarnistej mąki, jajka, mleka, posmarowany twarożkiem i polany domowym miodem:

A JAKIE SĄ WASZE ULUBIONE ŚNIADANIOWE PORANKI? (-:

poniedziałek, 9 lipca 2012

owocowe mocno zmrrrrrożone!

owoce niczym pomalowane akwarelową farbką. albo plakatówką? niektóre brudzą palce, zostawiają jagodowy fiolet na języku albo są tak dojrzałe, że sok cieknie po brodzie. i to jest ich wielki urok. taka słodycz, która już nie potrzebuje dodatków. może tylko uśmiech i kogoś kogo można złapać za rękę, napakować owoców do kieszeni i iść na długi spacer do lasu.
 
lody melonowo kokosowe 

1 puszka mleczka kokosowego (425g)
melon miodowy o żółtej skórce (użyłam 1,5 dużego owocu, około 2kg)
2 łyżki brązowego cukru

melona pokroiłam w kostkę i zblendowałam wrzucając partiami do miski. dodałam niewielką ilość cukru, która w zasadzie zależy od naszych upodobań oraz puszkę mleka kokosowego. całość zmiksowałam i przelałam do pudełek (takich pojedynczych jak na zdjęciu, ale i większych plastikowych) i schowałam do zamrażarki. warto co kilka godzin lody przemieszać, żeby powstało jak najmniej kryształków wody. gotowe są po kilku godzinach.

niedziela, 8 lipca 2012

kwaśne porzeczki czy rozkoszna czekolada?

 
koraliki porzeczek nawleczone na sznurek wspomnień: słonecznej wsi, drewnianych schodów i czerwonych trampek. wiatr rozwiewa chmurne myśli, a ja zjadam kwaśne owoce, wybierając z miski najładniejsze i obrywając je z cienkich zielonych gałązek. innym razem nastrój o smaku czekolady: nie do opisania, ale do łamania kolejnej kostki ze 100 gramowej tabliczki.

pokażę Wam dzisiaj dwa ciasta upieczone przez Moją Ulubioną Siostrę. ja wybieram czekoladowy sernik, jest kremowy i cudowny i w zasadzie to nie ma sobie równych!

ciasto porzeczkowe z budyniem, 
kremem jogurtowym i kokosową bezą 
/inspiracja: w krainie smaków

kruchy spód z herbatnikami: 1 szkl. mąki, 1/2 szkl. cukru, 1/4 kostki masła, 1 łyżka śmietany, 1 żółtko, 3/4 szkl. pokruszonych herbatników 
masa budyniowo - porzeczkowa: 3 szkl. mleka, 2 budynie śmietankowe, 5 łyżek cukru, 2 szkl. świeżych czerwonych porzeczek 
krem jogurtowy: 1 jogurt bałkański (400ml), 3 żółtka, 1/3 szkl. cukru, 1 łyżka proszku budyniowego
kokosowa beza: 4 białka, 5 łyżek cukru, 8 łyżek wiórek kokosowych 

kruchy spód: na stolnicę przesiać mąkę i posiekać z miękką margaryną. dodać cukier, żółtko, śmietanę i szybko zagnieść. ciasto owinąć folią spożywczą i włożyć na pół godziny do lodówki. po tym czasie, ciastem wylepić spód tortownicy o średnicy 28 cm. na surowe ciasto wysypać pokruszone herbatniki i lekko docisnąć. masa budyniowo - porzeczkowa: 2 szklanki mleka wlać do rondelka, dodać cukier i zagotować. w pozostałej szklance mleka rozpuścić budynie, wlać na gotujące się mleko i ugotować budyń. lekko przestudzić, a następnie w budyń delikatnie wmieszać 2 szklanki porzeczek. całość wylać na ciasto. krem jogurtowy: żółtka ubić z cukrem do białości, dodać proszek budyniowy i aromat, a następnie partiami dodawać jogurt. całość dokładnie zmiksować. krem jogurtowy wylać na masę budyniowo - porzeczkową. beza kokosowa: białka ubić na sztywno, partiami dodawać cukier i dalej ubijać, na koniec wsypać 8 łyżek wiórków kokosowych i całość delikatnie wymieszać przy pomocy łyżki. bezę wykładamy na krem jogurtowy. ciasto pieczemy w temp. 180 st.C. przez 30 - 40 min. po tym czasie należy je schłodzić w lodówce.

 
sernik czekoladowy 
/inspiracja: kwestia smaku 

masa serowa: 285g ciemnej czekolady (może być mleczna lub biała), 1,2kg kremowego sera śmietankowego (np. gotowy zmielony ser na sernik, ale nie twaróg zmielony w maszynce), 200g cukru, 2 łyżeczki esencji waniliowej, 4 jajka, 175ml słodkiej śmietany 18%, 1 łyżka kakao 
spód: 200g herbatników czekoladowych lub owsianych digestive z czekoladą, 85g masła, 1,5 łyżeczki cynamonu

piekarnik nagrzać do 180 stopni. dno formy 23cm wyłożyć folią aluminiową, zapiąć obręcz wypuszczając folię na zewnątrz. herbatniki pokruszyć i wymieszać z roztopionym masłem i cynamonem. masą wyłożyć spód formy. roztopić czekoladę w kąpieli wodnej. ser zmiksować na gładką masę, stopniowo dodawać cukier, ciągle miksując, następnie dodać wanilię. oddzielnie ubić jajka (przez około 4 - 5 min, nie mają być bardzo sztywno ubite) i wymieszać je z masą serową. śmietanę wymieszać z kakao, dodać do masy serowej, wymieszać z roztopioną czekoladą. wyłożyć na spód z herbatników i piec przez 60 minut. ostudzić i schłodzić w lodówce, najlepiej przez noc.

środa, 4 lipca 2012

trochę słodko, ale skąd tyle sentymentów!?

 
dzisiejsza podróż sentymentalna zaczyna się w niewielkim studenckim mieszkaniu gdzieś na gdańskiej zaspie*. tam przez 18 miesięcy przypalałam w starym gazowym piekarniku spody ciastek i babeczek, ugotowałam swoją pierwszą zupę pomidorową. tam jadłam truskawki ucząc się na balkonie, wypiłam setki kubków kawy, gotowałam z Kimś i dla Kogoś. uśmiechałam się, złościłam, czasem płakałam, krzyczałam i nic nie mówiłam, tam była moja karuzela radości, frustracji, bezradności, zadowolenia, sukcesów. tam ustawiałam puszki pełne herbaty, zalewałam płatki kukurydziane mlekiem. magiczny czas, naprawdę. tam byłam szczęśliwa. przede mną nowe. 
 
na oknie samolot i chmury. jakieś skrawki marzeń w wielu częściach naszego pokoju, naszej kuchni. tyle kolorów, aby nie było miejsca na smutek i szarość.

ciastka dwukolorowe 
/oryginał był tu, tylko że czerwony i dużo ładniejszy, moje zawijańce widoczne na zdjęciu poniżej, zapakowałam je w szary papier, przywiązałam etykietki i podarowałam w podzięce dla moich CHCO współtowarzyszy ostatniego dnia pracy

2 kubki mąki pełnoziarnistej, 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia, 1/4 łyżeczki soli, 2/3 kubka cukru pudru, 1/4 kubka cukru, 3/4 kubka masła, 1 łyżeczka wanilii, barwnik spożywczy
mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia, solą, cukrami, dodać stopione masło i zagnieść ciasto. podzielić je na dwie części, do jednej z nich dodać barwnik spożywczy lub np. kakao, zagnieść ponownie, aby stało się kolorowe. schłodzić w lodówce około 20 minut. następnie rozwałkować oddzielnie obie części, położyć jedna na drugą i zwijać delikatnie. pokroić ostrym nożem na niezbyt grube plasterki i układać na blasze wyłożonej papierem. piec około 20 minut w 180stopniach.
 
przedostatnią noc najmilej było spędzić na plaży. robić głupie rzeczy i śmiać się głośniej niż zwykle, udawać samolot opatulając się błękitnym kocem i biegając po deptaku. by nazajutrz wysypać z nogawek spodni mnóstwo piasku. a ostatni wieczór leżeć na łóżku pijąc białe półsłodkie wino i rozmawiać w nieskończoność. sentymentalna łezka zaplątana w piegach na prawym policzku. 
*niektórzy mówią, że to jeszcze ostatni dom na wrzeszczu :-)