wtorek, 29 września 2009

na zielono: gruszki i dżem

trochę szarości, trochę zieleni. wielka miska gruszek pojawiła się w naszym Domu. malutkich, słodkich. i tak powstał dżem. lubię to mieszanie w wielkim garze i słodki zapach owoców rozchodzący się po kuchni. i to ciepło.

dżem gruszkowy

gruszki, cukier, galaretka


gruszki obrałam, wycięłam środki, pokroiłam na mniejsze kawałki wrzuciłam do garnka, dolałam odrobinę wody, aby się nie przypalało. gotowałam tak gruszki, aby były miękkie. wtedy lekko je zblendowałam, ale tak by pozostały większe kawałki. później dodałam cukier (trzeba próbowac i dostosowywać jego ilość do naszych kubków smakowych). wrzuciłam też zieloną galaretkę, aby dżem był bardziej gęsty (i dlatego lekko zmienił kolor). gotowałam jeszcze kilkanaście minut, gorącym napełniałam słoiki, stawiałam do góry dnem i zostawiłam do ostygnięcia.

poniedziałek, 28 września 2009

marchewka ma smak jesieni

leniwe jesienne popołudnie. promyki słońca, spadające liście. marchewkowe muffiny. cynamonowa, chrupiąca skorupka na wierzchu. chyba polubię jesień.

babeczki z marchewką i rodzynkami

suche: 1,5 szkl. mąki, 1/2 szkl. cukru, 2 łyżeczki cukru waniliowego, 1 łyżeczka proszku do pieczenia, szczypta sody

mokre:
2 jajka, 1/2 szkl. oleju, 1/4 szkl. mleka
dodatki:
3 marchewki, garść rodzynek, cukier i cynamon


w misce połączyłam mąkę, cukier, proszek do pieczenia, cukier waniliowy i sodę, oddzielnie mokre czyli olej z jajkami i odrobiną mleka oraz startą na grubych oczkach marchewką (następnym razem dodam jej jeszcze więcej) i rodzynkami. następnie zmieszałam łyżką wszystkie składniki. gotową masę nakładałam do foremek, na wierzchu posypałam sporą ilością cukru kryształu wymieszanego z łyżeczką cynamonu. piekłm 20 minut w 180st.

czwartek, 24 września 2009

niezwykłe ciasteczka. i jagody suszone.

czy jak coś prędko znika, to znaczy, że jest pyszne? jeśli tak - to z całą pewnością mogę napisać, że ciasteczka, które upiekłam są pyszne. nie moja to zasługa, a dodatku.. suszonych jagód. małe ciemne kuleczki schowane w foliowym opakowaniu, które przyfrunęły do mnie aż z Kanady. to zadziwiające ile radości może sprawić taka mała paczuszka. myślałam do czego je dodać.. teraz już mogę pisać o chrupiących czekoladowo jagodowych ciastkach i wciąż jeszcze uśmiechać się myśląc o Karolci, która schowała je w kopercie i wysłała do Polski.. dziękuję.

ciasteczka jagodowo czekoladowe

250g mąki, 175g masła, 75g cukru pudru, szczypta soli, 7 pasków mlecznej czekolady, 3/4 szkl. suszonych jagód
(lub innych suszonych owoców, np. żurawiny, pokrojonych drobno moreli..), ew. kakao

masło utrzeć mikserem do białości dodając cukier puder, szczyptę soli. następnie wsypać pokruszoną czekoladę (ja zwykle kruszę ją nożem, ale pewnie można tez zetrzeć na tarce) oraz jagody. na koniec wsypać powoli, partiami mąkę i dokładnie wymieszać. z ciasta uformować 1-2 wałeczki, zawinąć w folię i schować do lodówki (lub zamrażarki) na 10 - 20 minut. w tym czasie rozgrzać piekarnik do 200st., ciasto wyjąć, pokroić ostrym nożem w plasterki i każdy obtoczyć w kakao (ale nie koniecznie) układać na blaszce (można blisko siebie, bo nie rosną mocno) i piec 12 minut.

wtorek, 22 września 2009

lato ma smak jeżyn..

zakochałam się w tym serniku, po prostu. lubię ser, lubię owoce. kremowe, zimne, z przepysznym spodem, zjadane z talerza małym widelczykiem. to jest trochę jak kwintesencja lata, które wcale nie musi skończyć się już jutro, może trwać i trwać. lato ma smak jeżyn.

sernik jeżynowy
/inspiracja u Kasi

1 kg sera mielonego (użyłam 500g serka kremowego president), 400 g jeżyn, 4 łyżki cukru pudru (nie dałam pudru wcale), 2 galaretki z owoców leśnych (dodałam truskawkowe), 220 g ciasteczek Digestive, 100 g topionego masła
(u mnie jeszcze gruszki w syropie do dekoracji ułożone na wierzchu ciasta)


Ciastka ucieramy na proszek i dodajemy roztopione, ciepłe masło. Dokładnie mieszamy i wykładamy tą ciasteczkową masą tortownicę. Wstawiamy do lodówki na ok 30 minut. Jeżyny miksujemy (ja dodatkowo przetarłam przez sito), dodajemy do nich cukier puder (nie dodałam) i mieszamy aby cukier całkowicie się rozpuścił. Galaretki rozpuszczamy w 500 ml wody (czyli w połowie ilości zalecanej na 2 galaretki). Odstawiamy do wystygnięcia. Kiedy galaretka jest już chłodna (ale ciągle płynna) ubijamy ser z jeżynami i dodajemy galaretkę. Mieszamy dokładnie i wylewamy na ciasteczkowy spód. Wstawiamy do lodówki i zostawiamy do zastygnięcia.

poniedziałek, 21 września 2009

kolory.. smaków

siedzę na drewnianej huśtawce. przekładam kartki książki. nie potrafię nacieszyć oczu pięknymi zdjęciami. kolory. błyszczą w słońcu. mam ochotę na ciasteczka marchewkowe ze strony 106. albo na placuszki z zielonego groszku. mam chyba ochotę na wszystko co znajduję wśród tych kolorów.

niedziela, 20 września 2009

śniadanie. ciepła bułka.

nie znam nikogo, kto na niedzielne śniadanie nie miałby ochoty na świeżą bułkę. ciepłą, z chrupiącą skórką, posmarowaną masłem. jeszcze dziesięć dni, później rozpocznie się szkoła. chłodniejsze poranki, w pośpiechu pita kawa z mlekiem. ale teraz jest jeszcze spokojnie.

nocne bułeczki

3 szklanki (250 ml) mąki pszennej typ 650
1 łyżka mąki ziemniaczanej
1 łyżka cukru
4 dkg drożdży
1 szklanka wody/mleka (pół na pół)
1 łyżeczka soli4 - 5 chlupków oleju


Wieczorem: Mąki przesiewam do miski. Drożdże rozkruszam i zasypuję cukrem w filiżance. Czekam aż się rozpuszczą. Do mąki dodaję łyżeczkę soli, dolewam mleko/wodę, kilka chlupków oleju i rozpuszczone drożdże. Wszystko mieszam łyżką do połączenia się składników. Wtedy wykładam na blat posypany mąką i wygniatam ciasto około 5 minut. Następnie przykrywam miską i zostawiam na następne 5 minut. Po odpoczynku, wyrabiam jeszcze ok. 3 minut. Kulkę ciasta wkładam do lekko naoliwionej miski, przykrywam w wstawiam do lodówki na całą noc. Powinno dużo urosnąć.
Rano: Ciasto wykładam na blat i dzielę na 12 -16 części. Formuję, co mi dusza podpowie. Jednak najczęściej są to zwykłe, okrągłe bułeczki. Układam na blaszce, przykrywam i zostawiam do wyrośnięcia na ok. 20 minut. W tym czasie nagrzewam piekarnik do 220 stopni. Bułeczki smaruję roztrzepanym jajkiem z odrobiną mleka i posypuję : makiem, czarnuszką czy sezamem. Po wyrastaniu wędrują do piekarnika na 20 -25 minut. Często, ostatnie 5 minut nastawiam termoobieg. Po upieczeniu, szybko przekładam na kratkę do przestudzenia. /cytuję za Krystyną9

sobota, 19 września 2009

mówię muffinka, myślę..

gdy myślę "muffiny" to od razu widzę słodkie babeczki z kolorowym kremem na wierzchu, albo z zapieczonymi owocami. ale tym razem zamiast puszystego ciasta - jest mięso, a zamiast owoców szpinak i ser. pyszny obiad.

muffinki kurczęce
/cytuję za Krystyną9

zrobiłam inne nadzienie niż to w przepisie, ale pomysł zaczerpnęłam właśnie z niego. zamiast papryki, pieczarek, żółtego sera i pietruszki w środku jest szpinak i ser camembert

ok. 400 g piersi kurczakowych, 50 - 100 g sera żółtego, 1/2 papryki czerwonej, 200 g pieczarek, 1 cebula, natka pietruszki, majonez, sól, pieprz, 1 łyżka masła

Pieczarki i cebulę pokroić i usmażyć na maśle - doprawiając pod koniec smażenia solą i pieprzem. Paprykę i ser pokroić w kostkę. Natkę posiekać. Mięso podzielić na mniejsze kawałki, tak aby można było je rozbić na form kwadraty czy koła, który wejdzie do dołka muffinkowego i będzie wystawał ponad niego. Staramy się rozbijać cieniutko brzegi, a środek mięsa zostawiamy nieco grubszy. Doprawiamy. Wkładamy mięso do foremek i w powstały mięsny dołek wkładamy: pieczarki, kawałki sera i papryki, posypując natką pietruszki. Wystające kawałki mięsa zakładamy na siebie, tak aby zakryć nadzienie. Wierzch posmarować majonezem. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni ok. 30 - 40 minut.

środa, 16 września 2009

letnie maliny i sok

kiedyś bywał tylko zimą. dolewany do gorącej herbaty miał mieć swój udział przy przeganianiu przeziębieniowych bakterii. pamiętam małe słoiczki pełne letnich malin, słodkich i pysznych. teraz, gdy mamy swoje maliny, nie jest już tak upragniony jak wtedy. stoi na zakurzonych półkach i tylko czasem ktoś po niego sięgnie.. dzisiaj kicham, boli mnie gardło i pewnie taka malinowa herbata byłaby najlepszym lekarstwem.

sok malinowy

maliny, cukier

Mama ma dwa sposoby na sok. pierwszy z nich to zasypanie malin cukrem i pozostawienie na noc. rano odlanie soku i zagotowanie, później zamknięcie w słoiczkach. a drugi - gotowanie malin na małym ogniu, dosypanie cukru, a dopiero na koniec odlanie soku (resztę przecieramy na sicie na mus). ilość cukru zawsze najlepiej dostosować do tego jak słodkie lubimy.

wtorek, 15 września 2009

cukinia i placki

ręka do góry, kto w tym sezonie nie jadł jeszcze zielonych placków? cukinia jest jednym z tych warzyw, które można wykorzystywać w kuchni na bardzo wiele sposobów. i obok warzywnego leczo, ten smakuje nam najbardziej. ciepłe placki, z zimnym jogurtowym sosem na wierzchu.

placki cukiniowe

cukinia, ziemniak, mąka, jajko, przyprawy, olej do smażenia
sos: gęsty jogurt, przyprawy, ew. czosnek


plackowe proporcje są bardzo 'na oko'. obraną (a jeśli młoda to ze skórką) cukinię tarkuję, odciskam sok, dodaję startego ziemniaka lub dwa, jajko oraz łyżkę dwie mąki, aby ciasto nie było zbyt rzadkie. do tego dużo przypraw- sól, pieprz i co kto lubi. smażę nakładając po łyżce ciasta na rozgrzany olej. smaczne są bez niczego, ale pasuje do nich także jogurtowy sos, można prócz jogurtu dodać także śmietanę.

sobota, 12 września 2009

czekoladowa pomarańcza

jest coś magicznego w połączeniach smakowych. jedne rzeczy pasują do siebie bardziej, inne mniej. ciekawe czy szarlotka zawsze będzie mi się kojarzyła z cynamonem, a wiśnie z czekoladą. dzisiaj jednak o innym.. pisałam już kiedyś o ciasteczkach pomarańczowo - czekoladowych, które niezmiennie zachwycają mnie swoim smakiem. a dzisiaj to samo, ale inaczej. małe muffinki, które nie pierwszy już raz pachniały w naszym domu. czekoladowe ciasto i kandyzowane pomarańczowe skórki.

maleńkie ‘muffinki’ pomarańczowo-czekoladowe
/z książki ‘Larousse du Chocolat’ Pierre Hermé, cytuję, za Beą

60 g stopionego masła, 60 g gorzkiej czekolady (70% kakao), 60 g mąki, 60 g cukru pudru, 75 g drobno zmielonych migdałów, 75 g cukru, 3 białka, 75 g kandyzowanej skórki pomarańczowej, + kandyzowana skórka pomarańczowa do dekoracji

Nagrzać piekarnik do 230°. Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej. Skórkę pomarańczową drobno posiekać. Mąkę i cukier puder przesiać do miski, dodać migdały i cukier. Białka ubić na pianę i dodać je do suchych składników. Dodać stopione masło i delikatnie wymieszać. Następnie dodać czekoladę i skórkę pomarańczową i delikatnie wymieszać. Napełnić masą foremki do mini-muffinków i ‘udekorować’ kilkoma kawałkami skórki pomarańczowej. Piec 10 minut.

czwartek, 10 września 2009

jaki kolor mają śliwki?

lubię zapieczone owoce. wtedy tak ładnie zmieniają swoje kolory. śliwkowa skórka miesza się z miąższem i w tym jednym miejscu kolory przechodzą od żółtego do.. śliwkowego! a może to ciemno fioletowy? lubię, gdy owoce zatapiają się w cieście, są miękkie i lekko kwaskowe.

babeczki z brzoskwinią i śliwką

suche: 1,5 szkl. mąki, 1/2 szkl. cukru, 2 łyżeczki cukru waniliowego, 1 łyżeczka proszku do pieczenia, szczypta sody
mokre:
2 jajka, 1/2 szkl. oleju, 1/4 szkl. mleka
dodatki:
4 śliwki, 1 brzoskwinia


lubię ten podział w muffinowych składnikach na suche i mokre. łączą się ze sobą i powstaje coś pysznego. w dużej misce połączyłam mąkę, cukier, proszek do pieczenia, cukier waniliowy i sodę, oddzielnie mokre czyli olej z jajkami i odrobiną mleka. następnie zmieszałam łyżką wszystkie składniki. gotową masę nakładałam po jednej łyżce do foremek, na wierzch kładłam połówkę śliwki i przykrywałam kolejną łyżką ciasta. jeszcze tylko kawałek brzoskwini i można chować do piekarnika. a tam zostawić na około 25 minut w 180st.

środa, 9 września 2009

gruszki i słodki syrop

gruszki w syropie od zawsze kojarzą mi się z budyniem czekoladowym. czasem miewały goździkowy aromat i w jesienne popołudnia dodawały smaku temu słodkiemu deserowi. kilka dni temu otworzyłam tegoroczny słoiczek i aż miałam ochotę wyciągnąć z szafki garnek, z lodówki mleko.. ale zanim się namyśliłam gruszek już nie było, a w słoiku pozostała tylko słodka zalewa.

gruszki w syropie

gruszki, woda, cukier, ew. wanilia/cynamon/goździki


obrane gruszki przekroić na ćwiartki i usunąć gniazda nasienne, poukładać je w słoikach. przygotować zalewę z wody i cukru - na 1 litr wody około 60-70 dkg cukru. zalać nią owoce, do każdego słoika wsypując 1/2 łyżeczki kwasku cytrynowego. jeśli ktoś lubi to można dodać także szczyptę cynamonu, goździki czy wanilię. słoiki dobrze zakręcić i pasteryzować około 15 - 20 minut. takie gruszki są doskonałym dodatkiem do deserów, ale także pyszne wyjadane ze słoiczka. zalewę można rozcieńczać i traktować jako kompot.

wtorek, 8 września 2009

daktylowe wspomnienie o ciastkach

gdzieś się zapodział ten ciasteczkowy przepis. piekłam je dawno, bardzo dawno. to jedne z moich pierwszych słodkich kółeczek. pamiętam, gdy z przejęciem zagniatałam ciasto, a później z radością je dekorowałam. wyglądają trochę jak obtoczone w śnieżnym puchu. kruche, do przegryzania. smaku daktyli nie czuc w nich intensywnie, ale smaczne są bardzo.

kruche ciasteczka z daktylami
/z przepisu Notme

350g mąki, 300g pudru, 150g wiórków kokosowych, 125g masła, 110g daktyli, 3 łyżki rumu, 2 łyżki soku z cytryny, 1 jajko, cukier waniliowy, pół łyżeczki soli

daktyle pokroić, wymieszać z rumem, mąką i wiórkami kokosowymi (50g). masło zmiksować z 200g pudru, jajkiem i solą. wyrobić ciasto, zawinąć w folię spożywczą i schłodzić około 1 godziny. po wyjęciu rozwałkować, wyciąć kształty i piec w 180 st. 20-25 minut. w tym czasie przygotować lukier, ucierając 100 g pudru z sokiem z cytryny. po upieczeniu obtaczać w nim ciasteczka i oblepiać resztą wiórków kokosowych.

niedziela, 6 września 2009

mięta, miód i poranny chłód..

zewsząd słyszę o końcu lata. o wrześniowym chłodzie, o ciepłych swetrach, o deszczu. słyszę też wiatr, który za moim oknem hula między wielkimi drzewami. i faktycznie, dzisiejszy poranek jest jakby chłodniejszy, taki, gdy wychodzę spod koca tylko po to by zaparzyć kolejny kubek herbaty. listki mięty już się wysuszyły, ale smakują równie pysznie jak te świeże, pite na tarasie w deszczową, letnią sobotę. z łyżeczką miodu.

rozgrzewająca herbata miętowo miodowa

listki mięty (świeżej lub suszonej), miód, cytryna


jakie to banalne.. mięta zalana wrzątkiem, woda zmieniająca kolor na żółty i napełniająca się pysznym aromatem. później już tylko łyżeczka miodu i plasterek cytryny.

sobota, 5 września 2009

5 kolorów i czekolada

słodko, bardzo słodko. kolorowe kulki oblepiły czekoladę. żółty, różowy, zielony, brązowy, biały. prawie jak ta tęcza, którą ostatnio zachwycałam się przez pociągowe okno. brakuje tylko niebieskiego nieba.

trufle czekoladowe w kolorowej posypce

150 g kruchych ciastek, 100 g masła, 50 g wiórków kokosowych, 2 tabliczki czekolady, 100g czekoladowych groszków (M&Ms), kolorowa posypka


ciastka pokruszyć, wymieszać z wiórkami oraz czekoladowymi groszkami. dodać stopione masło oraz rozpuszczoną czekoladę. połączyć wszystkie składniki, uformować kwadraty lub kuleczki, obtoczyć w kolorowej posypce lub np. we wiórkach kokosowych i schować do lodówki. zjadać mocno schłodzone.

czwartek, 3 września 2009

wisienka na torcie?

prawie. od tortów bowiem wolę piec muffiny. kawałek puszystego ciasta z mnóstwem niespodzianek w środku. tym razem - wiśnie, czekolada i migdały. piekłam je pierwszy raz - dla mnie numer 1 na babeczkowej liście ulubionych. o tym, że wiśnie lubią się z czekoladą wiedziałam od dawna, ale że lubią też migdały i słodkie ciasto..

widziałam dzisiaj zza pociągowej szyby ogromną ulewę, a później rażące słońce. i tęczę. prześliczna tęczę z mnóstwem kolorów.

muffiny z wiśniami, czekoladą i migdałami

3 szkl. mąki, 1,5 szk. cukru, 2 łyżeczki proszku do pieczenia, szczypta sody

3 jajka, 3/4 szkl. oleju, 1/4 szkl. mleka, 1 szkl. wiśni (użyłam mrożonych), 6 pasków mlecznej czekolady, 150g płatków migdałowych


piekarnik nastawiłam na 180st., blaszkę wyłożyłam papilotkami. do dużej miski wsypałam mąkę, cukier, proszek do pieczenia, 2/3 migdałów oraz sodę i wymieszałam dokładnie. w osobnej misce połączyłam jajka z olejem i mlekiem. do mąki dodałam pokrojoną drobno czekoladę (można zetrzec na tarce) oraz mieszaninę jajeczną, wymieszałam szybko do połączenia składników. gotową masą napełniałam foremki na 1/3 wysokości, na to kładłam wiśnie (u mnie wychodziło około 5-6 na babeczkę, na początku odłożyłam 12 wystarczyło na wierzch) i przykrywac ciastem. wierzch posypałam pozostałymi migdałami i ułożyłam po 1 owocu. piekłam 20 minut.