w śnieżne popołudnia, gdy za oknem już ciemno, można usmażyć cały talerz naleśników i smarować je tym kremem. można podarować go komuś w prezencie (co sama uczyniłam i co bardzo polecam, bo przyjemnie jest robić dla kogoś słodkie podarki). można go wyjadać łyżką ze słoika, przełożyć nim ciastka albo zjadać grube kromki chleba z grubą warstwą kokosa i.. w zasadzie, to nie wymyśliłam co jeszcze. ale pasuje do tych ujemnych temperatur, które skutecznie zdają się wymrażać smutki. dobrze mieć taki słoik w lodówce na nastrój pod tytułem 'brakuje mi słodkiego i endorfin, potrzebuję dziś miliona kalorii', ale nie tylko na ten.
krem kokosowy
proporcje na ok. 400g
proporcje na ok. 400g
110g wiórków kokosowych, 2 płaskie łyżki cukru pudru, 1 łyżka cukru brązowego, 4-5 łyżek mascarpone, 9 herbatników, 1/2 kostki masła, 10 łyżek mleka
masło wyjmuję z lodówki aby zmiękło. herbatniki kruszę na niewielkie kawałki, zalewam mlekiem i daję im namięknąć przez chwilę. dodaję cukier puder i brązowy, miękkie masło, mascarpone i wiórki. mieszam wszystko - ilość wiórków można zmniejszać lub zwiększać, można je też wcześniej zblendować, wtedy krem będzie gładki. gotowy przekładam do słoika i jeszcze posypuję garstką kokosowych wiórków. przechowuję w lodówce do kilkunastu dni.