takie historie jak ta się zdarzają, tak po prostu. i dają mnóstwo wiary w to, że magia jednak istnieje. bez spektakularnych fajerwerków, ale z kieszeniami wypchanymi dobrymi emocjami, z pudełkami ciastek (fruwającymi dzięki poczcie polskiej między Trójmiastem a Krakowem) i słów schowanych w kolorowych kopertach.
ta magia ma na imię Asia i bardzo dużo się uśmiecha. czyta książki w nadmiarze i piecze najlepsze ciasteczka na świecie. a ja pisząc do niej po raz pierwszy nigdy bym nie pomyślała, że pięć lat później będziemy razem siedziały w samym środku Gdyni jedząc śniadanie i zastanawiając się jak to jest, że kolejny raz myślimy tak samo i podobne rzeczy nas cieszą, irytują i złoszczą.
Jej pisanie wychodzi zdecydowanie lepiej - book me a cookie
gdyńska Chwila Moment to idealne leniwe śniadanie. z deszczem dudniącym za szybą na zmianę z rażącym słońcem. podzieliłyśmy się na opcję słodkie i opcję słone, choć obie zgodnie uznałyśmy, że słodkie śniadania są naszymi absolutnie ulubionymi. była więc brioszka w jajku, z owocami i syropem klonowym i szakszuka z jajkami, cukinią, cieciorką, koprem włoskim i pomidorami. i było pysznie i razem.