drugie śniadanie na trawie? w środku miasta? w środku tygodnia? proszę bardzo. z zielonym groszkiem i najlepszą słodko - słoną tartą z buraczków i fety. odrobina ziół, wiosenna (w sumie już letnia) trawa i Gdańsk jaki lubię. nawet jeśli z humorzastym słońcem i zbyt małą (jak na czerwcowy dzień) ilością kresek w termometrze. dobre było i nawet deszcz nie spadł.
tarta z burakami, miodem i fetąopakowanie ciasta francuskiego
2 buraki (w sezonie podmienione na pęczek botwinki z burakami)
1 łyżka miodu
1 łyżka oliwy
1 ząbek czosnku
1/2 opakowania fety
rozmaryn (lub świeże zioła - najlepiej tymianek)
buraki (jeśli są w miarę duże) kroję na 4 części, smaruję lekko oliwą, posypuję rozmarynem/tymiankiem, owijam w folię aluminiową i podpiekam około 15 - 20 minut. po tym czasie obieram ze skórki, kroję na plasterki, polewam miodem i lekko oliwą i piekę jeszcze kilka minut w ceramicznej foremce. (jeśli zamiast buraków używa się botwiny - trzeba ją drobno posiekać i przełożyć do żaroodpornej formy, polać oliwą i miodem, wymieszać i wstawić do piekarnika na 10 minut). ciastem francuskim wykładam blaszkę tak aby wystawały lekko brzegi, które później zagnę, nakłuwam widelcem spód i układam buraki, posypuję pokruszoną fetą, wyciśniętym ząbkiem czosnku i ziołami i piekę około 15 minut. można jeść na ciepło, ale na zimno smakuje chyba jeszcze bardziej. /oryginalna receptura na tartę z botwinką jest autorstwa Liski z White Plate
słodkie miodowe buraki i słona feta naprawdę dają radę!