żaden dzień tygodnia nie potrzebuje tyle osłodzenia co poniedziałek. podwójnej porcji kawy i kolorowych marshmallows. czasem nawet to nie pomaga i od samego rana włosy nie chcą się ułożyć, winda z 8 piętra jedzie za wolno, podmiejski pociąg spóźnia się o trzy cenne minuty, kanapki w pracy są suche i mdłe, brakuje czekolady i magnezu. zdarzają się też poniedziałki jak dziś - wolne od pracy, codziennych obowiązków, wyznaczonych godzin i zadań. poranna kawa smakuje jakoś bardziej, płatki z mlekiem przyjemnie chrupią, włosy się układają, nie trzeba się spieszyć. czasem się tak zdarza. pięknego dnia!
poniedziałek, 28 kwietnia 2014
wtorek, 22 kwietnia 2014
czekolada x1000000, sezamie otwórz się
moja ulubiona siostra upiekła ciasto, które jest totalnie mistrzowskie. kruchy mocno czekoladowy spód, grrruba warstwa czekoladowego kremu, chrupkie migdały z białą czekoladą i pokruszoną chałwą. mały kawałeczek zaspokaja cukrowy głód, uszczęśliwia i absolutnie rozsładza dzień. nie mogę się doczekać aż znajdę pretekst, by znów je zrobiła!
ciasto barrrdzo czekoladowe
z sezamem i migdałami
kruche ciasto:
250g mąki
125g cukru pudru
30g kakao
szczypta soli
175g zimnego masła
pomada:
450 ml słodzonego mleka skondensowanego
200 g gorzkiej czekolady (70% kakao)
wierzch:
100 g czekoladowych chipsów (najlepiej mieszanka różnych smaków) lub czekolad białej, mlecznej i gorzkiej połamanych na niewielkie kawałki (u nas jedynie niewielka ilość białej czekolady)
60 g orzechów pekan lub włoskich, połamanych na kawałki
30 g migdałów w słupkach lub płatkach
1/2 szkl grubych wiórków kokosowych
150 g chałwy, grubo pokruszonej
Nagrzewamy piekarnik do 180ºC. Przesiewamy mąkę z kakao, cukrem pudrem i szczyptą soli. Dodajemy zimne masło pokrojone w małą kostkę i szybko zagniatamy kruche ciasto (będzie to bardziej kruszonka niż ciasto). Wylepiamy wyłożoną papierem do pieczeni blaszkę i podpiekamy przez ok. 10 min. Wyjmujemy spód. Do rondelka wrzucamy składniki pomady: pokruszone 200 g czekolady i mleko skondensowane i na maleńkim ogniu podgrzewamy ciągle mieszając do całkowitego rozpuszczenia się. Masę wylewamy na upieczony spód (lekko przestudzony). Posypujemy wierzch pozostałymi składnikami (chipsami czekoladowymi, orzechami, migdałami, chałwą i kokosem). Dopiekamy przez ok. 15-20 min w temperaturze 180ºC. /oryginalna receptura pochodzi z kuchni nad Atlantykiem
poniedziałek, 14 kwietnia 2014
środa, 9 kwietnia 2014
biała czekolada i żurawina, czyli kłopotki
prawie senny wieczór, puchata kołdra (lub zamiennik koc), ostygnięta już herbata, książka. kto tego nie zna? lubię te leniwe chwile, lubiłabym jeszcze bardziej, gdyby tylko zdarzały się częściej. ale codzienność pędzi, z dorosłym życiem powroty do domu są coraz późniejsze, wieczory coraz krótsze. obowiązków i kłopotów jakby więcej. i choć wraz z dorosłością wyrosłam już ze zdrobnień, bo irytują mnie i wkurzają, ale czasem są nieuniknione i jakieś takie ciepłe, potrzebne. ciastka mogą być ciasteczkami, mogą być też kłopotkami. z żurawiną i białą czekoladą, w przypływie słodkości z kajmakiem. tyle szczęścia. na kłopoty małe i duże. zagniatanie ciasta, formowanie, pieczenie, otulający zapach, chrupanie - wszystko to działa jak należy.
kłopotkiz białą czekoladą, żurawiną
i kajmakiem
100g białej czekolady
2 garstki żurawiny
1 jajko
60g cukru
125g miękkiego masła
170g mąki pszennej lub pełnoziarnistej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
opcjonalnie: krem kajmakowy
piekarnik nagrzać do 180 stopni. czekoladę posiekać na drobne kawałki. masło za pomocą miksera utrzeć z cukrem na puszystą masę, dodać jajko, dalej miksując. mąkę w osobnej misce wymieszać z proszkiem do pieczenia, dodać żurawinę i posiekaną czekoladę, połączyć z masą maślaną. z ciasta formować niewielkie kuleczki, układać na blasze wyłożonej papierem, lekko spłaszczać widelcem. piec około 12 minut aż będą rumiane. na większe kłopotki albo spadek cukru - można przełożyć je dodatkowo słodkim kajmakiem i zlepić.
kłopotki to ciastka, które powstały za sprawką Asi (Book me a cookie), która przeczytała Malownicze. Wymarzony dom i zachęciła do czytania i pieczenia ciasteczek innych. popołudnie umiliło wydawnictwo Znak oraz autorka książki M. Kordel. wracam do mojego sennego wieczoru pod kołdrą i polecam i ciastka i książkę.
środa, 2 kwietnia 2014
malinowe czary mary, czary tarta
już wiem dlaczego autorka malinowo owsianej tarty skomponowała ją z wyjątkowo szarym niebem. taki był właśnie dzień, gdy wyciągnęłam z zamrażarki jedno z ostatnich pudełek mrożonych malin, pokruszyłam białą czekoladę i na niewielką kuchenną wagę wsypałam mąkę i płatki. odkroiłam spory kawałek z bryłki masła, ulepiłam kruchy spód, posypałam owocami, słodką kruszonką i niezwykle mocno uśmiechałam się, gdy te wszystkie składniki zamieniły się w jedną całość. w jedną pyszną tartę. a później wyszło słońce, naprawdę! czary jakieś!
tarta malinowaz płatkami róż, białą czekoladą
i kruszonką z płatków owsianych
kruche ciasto:
150 g mąki
100 g masła
20 g cukru pudru
1 żółtko
kruszonka:
½ szkl. mąki
½ szkl. płatków owsianych
3 łyżki cukru
50 g masła
ok. 1,5 szklanki malin (mogą być mrożone)
40 g białej czekolady
dodałam też kilka mrożonych płatków róży
białą czekoladę siekam na drobne kawałki i odkładam na bok. przygotowuję kruche ciasto zagniatając (dłońmi lub za pomocą miksera) mąkę z cukrem, masłem i żółtkiem. formuję kulę i chłodzę w lodówce około ½ godziny. schłodzonym wylepiam formę i podpiekam 15 minut w 180 stopniach. w międzyczasie przygotowuję kruszonkę z płatków owsianych, masła cukru i mąki lepiąc niewielkie grudki. na podpieczony i lekko przestudzony spód rozkładam mrożone maliny (ze świeżych tarta będzie jeszcze lepsza!) i płatki róż, posypuję posiekaną wcześniej czekoladą i owsianą kruszonką. tartę piekę w 180 stopniach około 30 minut.
tą pyszną tartę spróbowałam najpierw w wykonaniu Ani, a później samą ją upiekłam według receptury z galerii potraw (zmniejszając nieco ilość cukru i słodkości)
Subskrybuj:
Posty (Atom)