wtorek, 2 marca 2010

maliny pasują do zimy..

nie od dziś wiem, że gotowanie i pieczenie to doskonały poprawiacz nastroju. taka chwila, gdy mogę skupić się jedynie na ilości mąki, cukru i jajek. gdy mogę mieszać dowolne kolory, i choć nie powstaje z nich tęcza, to i tak cieszą oko. i podniebienie. na przykład takie babeczki.. kwaśne maliny otulone kakaowym ciastem. mała przyjemność na każdą porę dnia.

babeczki kakaowe z malinami

1,5 szkl. mąki, 2 łyżki kakao, 1/2 szkl. cukru, 1/3 szkl. oleju, 1/4 szkl. mleka, 2 jajka, szczypta sody, 1 łyżeczka proszku, maliny (mrożone lub świeże)

wymieszać w misce mąkę z kakao, cukrem, sodą i proszkiem do pieczenia, wrzucić do nich maliny (jeśli mrożone to nie rozmrażać ich wcześniej) w drugiej misce połączyć olej, mleko i jajka, a następnie zmieszać z mąką. przełożyć do foremek, można także posypać kruszonką (rozetrzeć w palcach masło, mąkę, wiórki kokosowe aż powstaną grudki, ilość składników zależna od ilości muffinek), mi akurat została resztka kruszonki z innych wypieków, więc postanowiłam ją wykorzystać, ale nie jest to konieczne. piec w 180st. około 15-20 minut.

42 komentarze:

  1. Asiejko, wiesz, że jesteś babeczkową czarodziejką?

    mała - WIELKA - przyjemność :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, cudowne! Schrupałabym teraz taką babeczkę do kawy, mniam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To nie taka mała przyjemność. To ogromna przyjemność takie ciacho :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ale pysznie Ci dziś u Ciebie! mi też pieczenie najlepiej poprawia nastrój - choć ugotowanie 5 zup też nie najgorzej działa ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ach pyszności...
    nie będę oryginalna, kiedy powiem, że i mnie pieczenie odrywa od rzeczywistości :)

    Pozdrawiam Asiejko :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Maliny zimą potrafią sprawić większą radość niż w sezonie. Śliczne babeczki !

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że tak. Ale wiesz co, Karotkowa? Ty chyba znowu się ze mną drażnisz - ja pamiętam jeszcze tamtegoroczne pierogi z truskawkami jakąś zimną porą, co to je serwowałaś.

    OdpowiedzUsuń
  8. O tak, gotowanie poprawia nastrój, a potem częstowanie tym co zrobiłyśmy, podjadanie smakołyków samemu i wszystko co się z tym wiąże ... no może poza zmywaniem naczyń :D
    Ja poproszę tę babeczkę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Maliny zdecydowanie pasują do każdej pory roku, a jeszcze tak zaserwowane. Pychotka

    OdpowiedzUsuń
  10. O jak mi się już tęskni do malin.. Piękne babeczki Asiejko, napewno pyszne - miejmy nadzieję, że przywołają szybko cieplejsze dni :)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Jenyy... tak za mną chodzą maliny... Chyba mnie zmobilizowałaś :))

    OdpowiedzUsuń
  12. och ! teraz mi się marzy taka babeczka ! :)))

    OdpowiedzUsuń
  13. O tak, racja, pieczenie to ogromna przyjemność :) A jeszcze gdy powstaja takie babeczki, to przyjemność podwójna :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Anonimowy4:17:00 PM

    Zdecydowanie zgadzam się z Dziewczynami, że takie babeczki, to nie mała, a wielka przyjemność. Tak samo jak pieczenie czy gotowanie. Idealny odprężacz.

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. uwielbiam malinki!:) ale bym sobie zjadła teraz garść tych pyszotek:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Fajne takie babeczki letnie z pysznymi malinkami:) Zjadłoby się:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Muffiny jak najbardziej kojarzą się z zimą :) Pozdrawiam :]

    OdpowiedzUsuń
  18. Super apetyczne te babeczki. Mam nadzieję, że ociepliły Ci wietrzne dni na Pomorzu. W Warszawie na pewno by ociepliły...więc chyba je upiekę :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Przepiękne, a maliny i kakao uwielbiam. Zapisuję przepis, pozdrawiam serdecznie - muffingirl

    OdpowiedzUsuń
  20. Kolejne pyszne babeczki w Twoim wykonaniu :) Czy moge prosic jedna? Mimo, ze juz po kolacji, nie odmowilabym teraz tej pysznosci :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Być może to przez przeszły wygląd bloga, choć pewności nie mam, ale Twój blog bardzo i niezmiennie kojarzy mi się z malinami.

    OdpowiedzUsuń
  22. Uwielbiam!!!
    Właśnie w sobotę będzie u mnie malinowo. Teraz jest chorobowo :-(

    OdpowiedzUsuń
  23. jeszcze jak pasują , a muffiny z malinami i biała czekoladą + kruszonka , to mój muffinowy ideał chyba

    OdpowiedzUsuń
  24. Asiejko, przypomniałaś mi, że mam jeszcze całe pudełko mrożonych malin w lodówce :) Na pocieszacze przedwiosenne będą jak znalazł!
    Margot dobrze mówi - maliny+biała czekolada+kruszonka, mmm.. rozmarzyłam się :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Mmm.. Pomysł z kruszonką jest genialny, a do tego nie wyobrażam sobie cudowniejszego słodkiego połączenia niż maliny i kakao, przynajmniej nie teraz kiedy patrzę na zdjęcie Twojej babeczki :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ach maliny,,,pyszne wyglądają poproszę dwie do herbaty:)

    OdpowiedzUsuń
  27. O tak, tak mnie gotowanie bardzo poprawia nastrój i relaksuje:) Żeby tylko miał kto jeść to wszystko co upichcę;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Maliny, od razu przypomina mi się lato...a babeczki bardzo ładnie Ci wyszły :)

    OdpowiedzUsuń
  29. No i kruszonka! :) Zanim dostałabym się do maliny - obowiązkowo wpierw wyjadłabym kruszonkę. :D

    OdpowiedzUsuń
  30. to ciesze podniebienia najbardziej mi się podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Maliny nie tylko "też" ale na pewno pasują do zimy! I ta kruszonka...:-)

    OdpowiedzUsuń
  32. maliny pasują do zimy ...
    piszesz że zachwycają Cię piękne słowa - mnie zachwycają Twoje, bo są więcej niż piękne :*

    OdpowiedzUsuń
  33. Ha jasne, że pasują !!!
    I jakie są smakowite !!!

    OdpowiedzUsuń
  34. mmmm muffinki, słodkiści ! szkoda, że nie mogę jeść ;/
    a malinowe to już tylko niebo :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Poprawia, oj poprawia.
    I czasem staje się lekiem.
    Piękne, fakt! maliny do zimy pasują jak ulał!
    Buźka.

    OdpowiedzUsuń
  36. Lubię Twoje czary- mary pełne ciepła i słodkości :)
    M.

    OdpowiedzUsuń
  37. Została jeszcze choć jedna? Bo ja bym się chętnie poczęstowała:))

    OdpowiedzUsuń
  38. Przepysznie sie prezentuja,przypominaja mi troszke te moje z malinami,ale z taka kruszonka na pewno pyszniejsze sa :)
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Rewelacyjne muffiny Asiejko :) uwielbiam smak rozpływających się cieplutkich malin :)

    OdpowiedzUsuń
  40. amarantko,
    ja? (:

    gwiazdko,
    tak, gotowanie zup to równie przyjemne zajęcie..

    zemfi,
    lubię się z Tobą drażnic moimi zimowymi malinami.. rok temu były truskawy :-)

    Tili,
    zmywania najchętniej się pozbywam..

    Paulina,
    ocieplają wietrzne dni na kazdej stronie świata.

    Weroniko,
    podobają mi się takie malinowe skojarzenia :-)

    cafe podróż,
    dziś sobota!

    margot,
    w takiej wersji lubimy równie mocno..

    Poleczko,
    :-*

    OdpowiedzUsuń
  41. Pysznie wyglądają;) muszę przygotować dla moich dziadów, którzy uwielbiają ciasta z owocami :]

    OdpowiedzUsuń
  42. Pasuja i rymuja - alez maliny i czekolada-kakao musza byc dobre...
    Pozdrowien moc Asiejko :-)

    OdpowiedzUsuń