niedziela, 20 lutego 2011

czekanie o smaku czekolady. dobrze jest, gdy..


gruba warstwa śniegu przykryła wszystkie zmartwienia. smutki rozpłynęły się wraz z cukrem w filiżance truskawkowej herbaty. to na co się czeka - warte jest wszystkiego. nieprzespanej nocy, poniewierającego bólu głowy, każdego rozstrojonego nerwu. a w tle czekoladowe kule, każdy kto ich spróbował, sięgał po jeszcze jedną. aż w pudełku zostały same okruszki.

herbatnikowe kule czekoladowe

tabliczka mlecznej czekolady
tabliczka gorzkiej czekolady
200g masła
ok. 320g herbatników
draże śmietankowe
łyżka cukru pudru
70g wiórków kokosowych

czekolady połamać na kostki i stopić (w mikrofalówce lub na parze). herbatniki pokruszyć, ale prócz okruchów zostawić też większe kawałki. miękkie masło wrzucić do ciepłej czekolady aby się także rozpuściło. ciastka wymieszać z cukrem pudrem, wiórkami kokosowymi (można zostawić połowę do obtoczenia) i groszkami (można zamienić je np. na rodzynki czy orzeszki). wszystkie składniki wymieszać ze sobą, masę schłodzi. maczać dłonie w wodzie i formować niewielkie kulki. można je obtaczać w cukrze pudrze, w kakao, czy wiórkach kokosowych. schować do lodówki, aby dobrze zastygły.

65 komentarzy:

  1. mniam :) po nudnej, mało energetycznej niedzieli taka czekoladowa kula była by idealna...

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy8:28:00 PM

    "to na co się czeka - warte jest wszystkiego."
    dokładnie!

    kula - mniam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach to trufla. A ja myślałam że bajaderka. Ale wolę truflę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy8:38:00 PM

    do kawki idealne:)

    OdpowiedzUsuń
  5. oj jak ja teraz żałuję, że nie mam odpowiednich czekolad w domku, świetnie byłoby zacząć mroźnie zapowiadający się poniedziałek od takich kul

    OdpowiedzUsuń
  6. Też mnie dzisiaj wzięło na pralinki. Wyszły mi słodkie... przeciętne. Ale przynajmniej szafki nie pękają już w słodyczach. Twoje są idealne - okrągłe, obsypane kokosowym puchem.

    OdpowiedzUsuń
  7. chyba sobie takie zafunduję jak zdam poprawkę :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. a kochana, może chciałabyś mi pomodelować, bo szukam dziewczyn do portretów żeby sie podszkolić? :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy9:19:00 PM

    Wspaniałe te kulki. I słodkie oczekiwanie...

    OdpowiedzUsuń
  10. "to na co się czeka - warte jest wszystkiego." moje ulubione zdanie na dziś !! dziękuję :) kule pyszne, można z nich strzelać do smutków ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. urocze kuleczki.
    i piękne zdjęcie. taki wyskrobany kubeczek po nutelli...

    OdpowiedzUsuń
  12. ładnie napisałaś o wartości czekania... A ja dziś przypaliłam nutellę w mikrofali - już nigdy nie będę jej podgrzewać po wyjęciu z lodówki... Poczekam...:):):)

    OdpowiedzUsuń
  13. smutki, w takich słodyczach szybko się rozpływają...

    OdpowiedzUsuń
  14. Masz racje: na niektore rzeczy warto czekac. A takie pyszne trufelki oslodza nawet najdluzsze oczekiwanie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Moje marzenie na tą chwilę? - dostać taką kulę :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Przydałyby się takie słodkości na ostatnie dni oczekiwania.. ale u mnie już w kuchni pusto i trufelki będą musiały poczekać jeszcze jakiś czas ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. warto poczekać... kule wspaniałe:)

    OdpowiedzUsuń
  18. mmmmmm, PYSZNOŚCI! A jak pięknie wyglądają:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Smakowite kuleczki - w sam raz na deser ! :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Cudowne te kuleczki Asiejko:)))

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja te z bym chciała taką kulkę. A najlepiej dwie:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja wiem, że się powtarzam, ale Ty naprawdę jesteś Trufelkową Królową :) Mówisz, że tylko kruszki zostały? Trzeba by więc samej popełnić takie smaczne kuleczki :)

    OdpowiedzUsuń
  23. trufle to dla samej nazwy trzeba kochać , atu takie kuleczki i to z jakim wnętrzem smakowitym

    OdpowiedzUsuń
  24. twoje kule na pewno wyturlały sie nocą do ogrodu i wytarzały w śniegu :)

    OdpowiedzUsuń
  25. zimy to ja już mam dość, dlatego tym bardziej zjadłabym sobie takie kuleczki na uprzyjemnienie tych mrozów czekając na słoneczną i barwną wiosnę :)

    OdpowiedzUsuń
  26. a gdzieś pomiędzy czekaniem... odprężające turlanie.
    Uściski Asiejko!

    OdpowiedzUsuń
  27. Czy to coś w styl bajaderek? Jeśli tak, to ja to już uwielbiam. Jak coś jest z czekoladą i kawałkami ciasteczek, to ja to zjadam do ostatniego okruszka!

    OdpowiedzUsuń
  28. Anonimowy10:22:00 AM

    Pocieszające te kulki czekoladowe. Dziś by mi się taka przydała...
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  29. podoba mi sie ten przepis!

    OdpowiedzUsuń
  30. Mam taką samą łyżkę...łudziłam się, że to zdjęcie mojej łyżki i miseczki, że to moje kulki czekoladowe..ale nie..jak sobie człowiek sam nie zrobi;-))) piękne są;-)

    OdpowiedzUsuń
  31. z pudełkiem takich trufli mogłabym czekać wieki

    OdpowiedzUsuń
  32. A ja zastanawiam się nad robieniem trufli prostokątnych. Takie trochę lenistwo ze mnie wychodzi;) zamiast kulanie będę kroić w kostkę:)

    OdpowiedzUsuń
  33. kocham wszystkie kuleczki!:)

    mam taką samą łyżeczkę, z konwaliami, jest stara jak świat, ale dobrze mi się kojarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  34. poprosze jedna kulke! na pewno bedzie idealnie pasowac do kawy, ktora wlasnie zaparzam :-)

    OdpowiedzUsuń
  35. U nas panika..............
    Skończyły się wszystkie ciasteczka.Słoiki puste. Biegnę po wiórki ,bo mam szanse stopić te mikołaje ze świąt.No i szybko będzie coś pysznego.A jutro zabierzemy się do pieczenia....
    Pozdrawiamy truflowo.

    OdpowiedzUsuń
  36. Asiu, jakie ładne to zdjęcie z wydrapanym naczyniem...

    OdpowiedzUsuń
  37. Tyle czekolady ostatnio na blogach, mrrr rozpływam się :))

    OdpowiedzUsuń
  38. Co blog to przepis bardziej kuszący.Będę chyba musiała zrobić wszystkiego po trochu lub zrobić wyliczankę, bo nie wiem na które się zdecydować. Narobiłaś mi Asiu wielkiego smaka:)
    Pozdrawiam bardzo serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  39. Bardzo lubię takie kulki, często robię podobne dla rodzinki :) Twoje są bardzo urocze no i takie czekoladowe ;)

    OdpowiedzUsuń
  40. Takie łasykutki w mojej lodówce długo nie poleżałyby!
    Pozdrówki:)

    OdpowiedzUsuń
  41. cudne. widok okruszków zawsze mnie motywuje do zrobienia kolejnych słodkości

    OdpowiedzUsuń
  42. Za mną ostatnio też takie kulki chodziły. Twoje wyglądają cudnie.

    OdpowiedzUsuń
  43. Ciasteczkowa Królowa zabrała sie za moje ulubione trufelki- mniam- Asiu pychotka!

    OdpowiedzUsuń
  44. Mnie dziś pogoda dała nieźle popalić. Bol głowy i rozstrój nerwowy... czyżby z nadmiaru czekolady czy zimy?

    OdpowiedzUsuń
  45. fajne te Twoje kule Asiejko :)
    i jeszcze truskawkowa herbata... pyszności!

    OdpowiedzUsuń
  46. Przydała by się taka kulka...umiliłaby czekanie na.... :)

    OdpowiedzUsuń
  47. ....slodkie kulki mocy... :)

    OdpowiedzUsuń
  48. Cudowne te herbatniczkowe kulki :) Taką to bym schrupała :)

    OdpowiedzUsuń
  49. Pychotka takie kulki :) Tylko ciężko poprzestać na kilku :)

    OdpowiedzUsuń
  50. Asiejko, toz to wreszcie znalazlam przepis na takie luksusowe bajaderki, nic nie gadam - zrobie!

    Mleczne draze, hmm to bedzie ciezka sprawa :)

    OdpowiedzUsuń
  51. Te kulki wyglądają rewelacyjnie! Muszą nieziemsko smakować:) Zapisuję sobie:) Dziękuje za udział w Czekoweekendzie:) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  52. U mnie też czekoladowo;) Chętnie zjadłabym do kawki taką kuleczkę, no może i dwie, trzeba się od czasu do czasu nagradzać;)

    OdpowiedzUsuń
  53. Zjadłabym kilka...przepyszne!!:)

    OdpowiedzUsuń
  54. oj... jak marzę teraz o takiej słodkiej kuleczce...a tu pracować trzeba... to chociaż sobie popatrzę :) pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  55. Uwielbiam takie trufelki - sama czasem robię :) A przy okazji chciałam powiedzieć, że bardzo mi miło w związku z tym, że znalazłam się wśród Twoich "ulubionych" :D

    OdpowiedzUsuń
  56. Duś,
    kusisz :-)

    KucharzyTrzech,
    pięknie napisane.

    Tili,
    ach... dziękuję!

    Retrose,
    tak, mają coś z bajaderek.

    OdpowiedzUsuń
  57. Mam takie male glupie pytanie ale jaka wage ma wlasciwie tabliczka czekolady ? Bedac w polsce nigdy mnie nie interesowalo co ile wazy bo nie mialam pojecia o pieczeniu :) a czesto sie spotyka w przepisach o tabliczce czekolady ...

    OdpowiedzUsuń
  58. Skoro zostaly po nich tylko okruszki, to najlepsza rekomendacja! :)

    Dziekuje za udzial w naszym Czekoladowym Weekendzie Asiu!

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  59. droga Agnieszko,
    tabliczka to 100g. żadne to głupie pytanie!:-)

    OdpowiedzUsuń
  60. Aż ślinka cieknie:) kojarzy mi się z dzieciństwem:)

    OdpowiedzUsuń